Rozpoczęto ją tak na dobrą sprawę po Szczycie Ziemi w Rio de Janeiro w 1992 roku, gdzie państwa uczestniczące zobowiązały się wspierania bioróżnorodności. Od tego czasu świadomość społeczna w zakresie roli ekologicznej martwego drewna powoli wprawdzie, ale wzrasta. A było już naprawdę bardzo źle – nawet zarządcy parków narodowych i rezerwatów pilnie uprzątali drzewa chore lub powalone, traktując to jako niezbędną opiekę nad terenem chronionym! W ten sposób jednak sami niszczyli ekosystem, którym mieli się opiekować.
Dziś już na szczęście nikt nie pyta o to, czy pozostawiać martwe drewno w przyrodzie. Dyskusja toczy się jedynie nad tym, ile powinno go być i ewentualnie jakiej wielkości. Już nawet oficjalne Instrukcje Urządzania Lasu, a tym bardziej plany ochrony rezerwatów uwzględniają pozostawianie na miejscu drzew martwych i zamierających. I choć ilości, jakie są tam postulowane, bywają zdecydowanie zbyt niskie, to jest to niewątpliwie krok w odpowiednim kierunku. Podobnie jak deklaracje pozostawiania tak zwanych drzew biocenotycznych, a także pozwalania niektórym drzewom na osiągnięcie wieku biologicznej starości.
Polska nie jest niestety krajem zbyt ambitnym, jeśli chodzi o ilość martwego drewna pozostawianego w przyrodzie. Jego zasoby zgłaszane przez nasz kraj do gremiów międzynarodowych plasują nas w ogonie Europy. I jak można się tego spodziewać, najlepiej jest pod tym względem w rezerwatach i parkach narodowych. Kuleją natomiast lasy gospodarcze, mimo że certyfikat FSC, którym się nieraz chwalą, zobowiązuje w tej dziedzinie do większej odwagi i hojności.
Mimo tych nie najwyższych ambicji przyrodnicy mają już powody do optymizmu, o ile nie do radości. Przykładem jest tu na przykład rozmnażająca się w martwym drewnie dzika pszczoła zadrzechnia czarnoroga (Xylocopa valga), do niedawna uznawana za wymarłą w Polsce. Jednak od mniej więcej początków XXI wieku jest ponownie u nas obserwowana.
Coraz większa świadomość omawianego zagadnienia wśród decydentów, leśników i ogółu społeczeństwa pozwala żywić nadzieję, że i zadrzechnia, i wiele innych organizmów związanych w toku swego rozwoju z martwym drewnem uniknie zagłady w Polsce. Choć jak już wspominałam nie jest jeszcze najlepiej, lecz z biegiem czasu martwe drewno wciąż umacnia swoją pozycję w praktyce ochrony przyrody.