Frustracja goni frustrację, gdy po wielu latach mozolnej nauki języka wciąż łapiemy się na tym, że poświęcony czas i pieniądze zainwestowaliśmy głównie w zdane egzaminy, a umiejętność swobodnego komunikowania się niestety nie przyszła naturalnie wraz z nimi. Nikt w szkole ani na studiach, a często też nawet na kursach nie udzielił nam wskazówek, jak uczyć się, by osiągnąć oczekiwany cel.
Rozumieć i być rozumianym
Podstawową funkcją języka jest zdolność wyrażania swoich myśli, uczuć, obserwacji i jednocześnie rozumienia komunikatów innych. Nauce języków powinna przyświecać misja efektywnego porozumiewania się, a nie odhaczenia jak największej ilości punktów w okazałej liście zwrotów i ćwiczeń gramatycznych. Sprecyzowane dążenia to już pierwszy krok, by dobrać odpowiednie środki. A więc do dzieła!
Jak uśpić mózg i sprawić, by nie współpracował?
Otóż bardzo łatwo. Wystarczy podręcznikowa czytanka lub artykuł w języku obcym, które nas nie dotyczą, nie interesują i/lub są zbyt trudne. Kiedy mózg się nudzi i trudno mu pojąć, gdzie zgłębiane informacje mógłby wykorzystać, to po prostu odmawia współpracy. Nie mobilizują go kolumny zapisanych słówek (chociaż ich tłumaczenie zajęło wiele godzin), bo trudno mu wyobrazić sobie sytuację, w której będzie musiał w najbliższej przyszłości podczas np. zebrania księgowych dyskutować w języku obcym chociażby o szalandach.
Im mniej, tym lepiej
Oby tylko dokładnie. Chyba nikt już nie wierzy, że uczenie się 100 słów dziennie gwarantuje prędkie osiągnięcie biegłości w danym języku. Oprócz słówek każdy język ma też swoją gramatykę, ale to także żadne odkrycie. Uczenie się wyizolowanych wyrazów doprowadza do tego, że stają się one na dłuższą metę bezużyteczne. Wprawdzie można komunikować się pojedynczymi słowami, jak czyni to roczne dziecko, ale trzeba mieć na uwadze, że niewiele spraw uda się takim sposobem załatwić. O efektywnym przyswajaniu słówek mówimy, gdy oprócz tłumaczenia mamy do czynienia z kontekstem, czyli np. pełnym zdaniem. Uczenie się całych zwrotów przynosi lepsze rezultaty, szybciej jesteśmy w stanie wyczuć, jakie są reguły budowania komunikatów w danym języku i trudniej będzie nam popaść w pułapkę polonizmów.
Raz to za mało
„Ucz się systematycznie!”- jak mawiał każdy nauczyciel w każdej szkole i oczywiście miał rację. Niewiele jest osób, które są w stanie zakodować i przechowywać przez długi czas komunikat, który usłyszały lub zobaczyły raz w życiu. Żeby przechytrzyć pamięć, należy dostarczać mózgowi ciągle nowych kontekstów, w których pojawia się ta sama informacja. Dzięki czemu mamy większą pewność, że do danego śladu pamięciowego prowadzi wiele dróg, a co się z tym wiąże- trudniej go zapomnieć i mniej czasu zajmuje przywołanie go w odpowiedniej sytuacji.
Czy ten związek przetrwa próbę czasu?
Szare komórki można porównać do mężczyzny lub kobiety, o których względy trzeba się solidnie postarać. Im trudniej, tym większa satysfakcja, ale też trwalsze wspomnienia. Jeśli naszej pamięci podajemy jak na tacy przetłumaczone słówka i zdania, a jedyne co robimy, by zostały one przyswojone, to wielokrotne odczytywania ich na głos, odsłuchiwanie oraz przepisywanie, to nasz mózg nie ma poważniejszych powodów, żeby się angażować w taką relację. Wydaje nam się, że poświęciliśmy sporo czasu na naukę, ale efekty są krótkotrwałe a my zawiedzeni. O wiele lepiej jest stwarzać pamięci takie sytuacje, w których jest ona zmuszona wykonać jakąś pracę: coś sobie przypomnieć, coś skojarzyć, coś wymyślić. Takimi środkami zyskujemy uwagę pamięci, która działa na wzmożonych obrotach i jest w stanie przechowywać informacje na dłużej.
Kłamstwo o krótkich nogach, na których daleko nie zajdziemy
Samooszukiwanie się to największa przeszkoda w procesie nauki i ogólnego rozwoju. Jeśli widzimy, że podążamy drogą na skróty, to nie oczekujmy spektakularnych rezultatów. Skoro wiemy, że bezwiedne powtarzanie pojedynczych słówek nie przynosi długofalowych skutków, a mimo to nie zmieniamy metody nauki, ponieważ obecna jest wygodniejsza, to tracimy po prostu swój czas. Każdy musi zadać sam sobie pytanie, czy satysfakcjonują go postępy, czy może tylko złudne wrażenie, że je uzyskuje.