Powietrza nie widzisz, ale nie podważasz jego istnienia. Boga nikt nie widział, a wielu w niego wierzy… Są także eregory, których nikt nie widział, bo istnieją na poziomie duchowym w postaci pasożytów, które kradną naszą energię.

Data dodania: 2019-10-22

Wyświetleń: 1524

Przedrukowań: 1

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Co to jest eregor? Eregor, zwany także myślokształtem, jest w zasadzie kondensatorem, który ładujemy własną energią. Eregorem jest niespełnione marzenie lub obecne pragnienie. Niespełnione marzenia nie odchodzą, tylko dalej w nas tkwią, zabierając nam naszą energię. Eregor to duchowy pasożyt stworzony na nasze życzenie.

Eregorami innego rodzaju są programy takie jak honor, patriotyzm, religia. Ale tu skupimy się na duchowych pasożytach osobistych, które żywią się naszą energią, nie dając niczego w zamian.

Czym jest duchowa energia? Człowiek mający wysoki poziom energii jest otoczony silnym polem, które chroni przed nieoczekiwanymi skutkami. Podobno są nawet tacy, którzy mają tak silne pole energetyczne, że nie przebije się przez nie kula wystrzelona z pistoletu… — podobno. Niektórzy nazywają energię: „wibracjami”.

Wierzę, czy nie wierzę, nie ma tu znaczenia, tak jest. Przypomnijcie sobie przypowieści z kanonu pism:

Ewangelia Mateusza 5:28. A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. — o co tu chodzi? Tworzymy eregora w nieświadomy sposób, w postaci pożądania. Od tej chwili eregor będzie ssał naszą energię, jeżeli go nie usuniemy, do końca życia będzie żerował, nawet jeżeli o tej kobiecie zapomnimy.

Energię można dostać, można podarować, można ukraść, ale można zostać okradzionym z energii. Kolejny przykład wzniesionego mistrza Jezusa:

Ewangelia Marka 5:30. Jezus od razu poczuł, że wyszła z niego moc. Obrócił się więc w tłumie i zapytał: „Kto dotknął moich szat?” — przykład ten podaje, że można poczuć nagły spadek własnej energii, przekazanej drugiej osobie.

Wielu z nas doświadczyło tego, że spotykając kogoś na ulicy, czujemy się potem senni, osłabieni. Takie stany nie muszą być wywołane też kontaktem fizycznym, bo mogą wystąpić na odległość.

Energia (wibracje) bywa dobra i zła. Osoby świadome tematu, mogą czasem czuć energię miejsca, obiektu, czy u ludzi. Uczciwy człowiek — nie taki, który sam siebie nazywa uczciwym, ale naprawdę uczciwy, ma zawsze pozytywną energię. Złodziej nigdy nie będzie oddziaływał pozytywną energią, nawet jeżeli ukradł tylko złotówkę, gdyż każda kradzież zostaje zapisana w jego aurze, czyli polu energetycznym. Osoba na wysokim poziomie rozwoju duchowego potrafi wraz z człowiekiem dostrzegać jego aurę, czyli pole energetyczne. Samo pole energetyczne jest bardzo złożonym tematem i wymaga odrębnego artykułu.

Wracając do tematu, eregor — pasożyt, nie tylko kradnie energię, ale blokuje też osiąganie kolejnych celów. Eregorem bywa także ostatnia wola zmarłego i jest to najtrudniejszy do pokonania przeciwnik, bo własny eregor musi ustąpić, zaś cudzy, gdy ten człowiek… nie można zmienić woli zmarłego, tylko trzeba ją wypełnić, a wtedy wszystko idzie swoim torem.

Możesz powiedzieć, że przypadkiem zapadłeś na groźną chorobę, przypadkiem straciłeś pracę, przypadkiem padłeś ofiarą jakiegoś działania. A ja powiem, że nie ma przypadków. Przyczyną twoich niepowodzeń, może (choć nie musi) być eregor, czyli twoje własne marzenie lub najczęściej przyczyną niepowodzeń, jest nieprzestrzeganie ostatniej woli zmarłego. Człowiek, który żyje, może modyfikować swoje myśli, człowiek, który umarł, zostawił po sobie testament. I można wyliczyć tu wiele przykładów tego, że człowiek, który nie wypełnił ostatniej woli zmarłego, nie tylko nie zaznał szczęścia, ale też rozpoczął coś, co jest nazywane „klątwą rodzinną”. Rozpoczyna się wtedy seria niepowodzeń i nieoczekiwanych zdarzeń. Wielu wtedy pyta: „Boże, za co mnie ukarałeś?”. Przyczyną niepowodzeń może być właśnie erogor, którego nie usuwając, hodujesz, jak warzywo w ogrodzie. Eregorem i przyczyną niepowodzeń, bywa pragnienie zemsty na kimś.

Czy wybaczanie jest tu wskazane? Wiele współczesnych nauk o rozwoju człowieka nakazuje wybaczać. Jak zachowuje się wobec nas osoba, której wybaczamy? Osobiście uważam, że każdy, kto nas krzywdzi, otwiera się na skrzywdzenie jego — niektórzy nazywają takie coś „prawem karmy”, ale żadne prawo karmy nie istnieje, karma po prostu jest! Czym jest zasada „Oko za oko?”. Bóg dał Izraelowi prawo do reagowania na celowo wyrządzoną krzywdę — czyli dosłownie, to co, zrobił ktoś nam, można zrobić jemu, nie więcej i nie mniej (Kapłańska 24:20). Nic o wybaczaniu! Wybaczyć można zapewne później.

Jak wyobrażacie sobie sytuację, że ktoś nas nieustannie okrada, a my mu wybaczamy i wybaczamy, i tak za każdym razem? Wybaczyć można wtedy, gdy ta osoba dostrzeże swój błąd. Pracujemy na pasożyta… Tak samo jest właśnie z eregorem, którego sami stworzyliśmy i go karmimy — pracujemy na pasożyta — z własnego wyboru. Mimo tego, że eregor czasem nam pomaga, nadal jest tylko pasożytem. I trzeba go wyrzucić jak zwykły śmieć, choć po jego usunięciu możemy czuć się jak człowiek uzależniony po odrzuceniu nałogu.

Jak pozbyć się eregora? Możemy zrobić to tylko sami. I czasem usunięcie jednego eregora zajmie nam wiele czasu, a jeden człowiek może mieć dziesiątki eregorów. Do usuwania eregorów czasem wystarczy skupienie, czasem wystarczy poziom rozwoju NLP, wizualizacja, a czasem może pomóc tylko głęboka medytacja. Wszystko możemy zrobić sami, bez płacenia komuś, kto i tak tego nie zrobi, bo nad tym, co jest w nas, władzę mamy tylko my sami. I choć świadomie czegoś chcemy/nie chcemy, podświadomość dokonuje weryfikacji. Piszę „podświadomość”, bo przed laty nie była ona dzielona na nieświadomość, nadświadomość i inne, mam na myśli nieświadomą część umysłu. Jeżeli świadomie na coś się nie zgadzamy, podświadomość może taką zgodę wyrazić. Mocą sprawczą jest podświadomość i aby coś osiągnąć, czy zmienić w swoim życiu, trzeba do tego przekonać właśnie podświadomość.

Za darmo jest tylko to, co dostajemy od Boga. A jeżeli za coś płacimy fizycznie lub duchowo, nigdy nie pochodzi od Boga. Inny człowiek, chociażby w dziedzinie ezoteryki był najwyższym ekspertem, tak naprawdę niewiele może pomóc, bo co najwyżej stworzy silnego eregora, który pogoni słabsze, ale sam zajmie ich miejsce. I koło się zamyka.

Istniejesz, żyjesz i oddychasz. Masz właściwą moc, aby sterować swoim życiem. Skoro jednak coś dzieje się w nim nie tak, znaczy, że kontrolę nad twoim życiem przejmują inne czynniki: pasożyty, emocje (głównie strach). Powstałeś z jednej małej komórki, która ukształtowała całe twoje ciało. Twoje ciało potrafi samo siebie wyleczyć z wielu ran, a do tego nie potrzebowałeś nadzorcy, doradcy. Dlatego sam potrafisz usunąć to, czego nie chcesz. Jeżeli tworzysz coś, robisz, naprawiasz, za każdym razem po wykonaniu tego, sprzątasz. Jeżeli stworzyłeś eregora, który był tylko narzędziem do osiągnięcia celu, po jego osiągnięciu musisz zawsze posprzątać, bo porządek nigdy nie robi się sam. A jak mawiają na Ukrainie: „czysto jest nie tam, gdzie jest posprzątane, ale tam, gdzie nie trzeba sprzątać”.

 

Licencja: Creative Commons
0 Ocena