KNF "odkryła" że banki zarabiają na spreadzie przy kredytach walutowych - będzie się przyglądać sprawie i pewnie wygeneruje raport. A co potem? Prawdopodobnie pojawią się zalecenia dla banków, by informowały klientów o tym jaki jest spread i ile kosztuje. Byłoby to już kolejne ostrzeżenie, bo dzięki tzw. rekomendacji S mamy już przestrogę przed ryzykiem kursowym oraz ryzykiem stopy procentowej.

Data dodania: 2008-09-19

Wyświetleń: 16011

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

KNF "odkryła" że banki zarabiają na spreadzie przy kredytach walutowych - będzie się przyglądać sprawie i pewnie wygeneruje raport. A co potem? Prawdopodobnie pojawią się zalecenia dla banków, by informowały klientów o tym jaki jest spread i ile kosztuje. Byłoby to już kolejne ostrzeżenie, bo dzięki tzw. rekomendacji S mamy już przestrogę przed ryzykiem kursowym oraz ryzykiem stopy procentowej. Oczywiście nikt tego nie czyta.

Prawda jest taka, że banki pożyczając pieniądze na mieszkanie powinny zarabiać tylko na odsetkach (ich zyskiem powinna być wyłącznie marża ponad rynkowy koszt pieniądza) a nie dodatkowo na różnicy między kursem kupna a kursem sprzedaży. To drugie to domena kantorów który wymieniają waluty. Co ciekawe w takim DomBanku widełki kursowe dla franka sięgają 18,4 gr a więc ok. 9%. W Noble Banku niewiele mnie - 16,4 gr. To więcej niż w kantorach - średnio ok 11 groszy (wg. www.kantory.pl).

Głowę dam że nie więcej niż 1 na 100 kredytobiorców zdaje sobie sprawę w jaki sposób spread podnosi koszt kredytu (upraszczając - zwiększa oprocentowanie o ok. 0,4 - 0,7 pkt proc.). Dlatego jakiekolwiek wymuszone przez KNF wyjaśnianie tego mechanizmu klientom przez banki nie ma sensu. Spread po prostu trzeba skasować. Wątpię żeby KNF poszedł tak daleko i zakazał tego typu praktyk. Nie wiem też czy w ogóle byłoby to możliwe.

Ciekawe czy znajdzie się choć jeden odważny bank, który odpuści sobie kasowanie różnic kursowych? Klienci to docenią. Ale, ale była taki jeden bank - GE Money Bank. Rozliczał kredyty po kursie średnim ale za to marża była z automatu wyższa o 0,3 pkt proc. I dawno temu był jeszcze niejaki Bud Bank (wchłonięty potem przez Bank Gospodarstwa Krajowego). Nie tylko miał kurs średni ale dodatkowo pożyczał też w jenach. Teraz banki szumnie wróciły do jenów (m.in. wspomniany Noble Bank). Może więc warto sięgnąć po kolejną innowację sprzed lat - zero spreadu.
Licencja: Creative Commons
0 Ocena