W książce „Alarm dla Gdyni” - Stanisława Strumph-Wojtkiewicza, poznajemy historię, w której Niemcy w pierwszych dniach września 1939 przejęli pociąg z zaopatrzeniem dla Lądowej Obrony Wybrzeża. Następnie swoich żołnierzy przebranych w polskie mundury, wysłali na pozycje polskiej placówki obronnej. Polacy jednak wiedząc, iż ze strony, skąd nadchodzili Niemcy w polskich mundurach, nie mogła przyjść polska armia, otworzyli ogień do nadchodzących. Przebierańcy uciekli. Często zarzuca się kłamstwo autorowi książki, jednak podobne tematy pojawiają się w różnych czasopismach i opowieściach żołnierzy.
Sprawę walki z szablą na czołg, wyjaśnił niegdyś Stanisław Janicki „W starym kinie”, opowiadał o niemieckim filmie propagandowym z okresu kampanii wrześniowej. W tym właśnie filmie przebrano znów niemieckich żołnierzy w mundury polskiej kawalerii i niemieccy przebierańcy atakowali szablami czołgi.
Kłamstwo ujawniają nie tylko fakty, ale też każdy widz wystarczająco spostrzegawczy może sam zauważyć wszystkie szczegóły. Na filmie propagandowym wybucha granat, a stojące obok drzewa pozostają nienaruszone — użyto grantu dymnego. Film, o którym tu jest mowa to fragmenty: „Kampfgeschwader Lützow” — niemiecki film propagandowy: „Dywizjon Bombowy Lűtzow” w reżyserii Hansa Bertrama, zrealizowany przez wytwórnię Tobis, miał premierę w lutym 1941 roku. Film z niemieckiego punktu widzenia opowiada o ataku Niemiec na Polskę w1939 roku. Podobnym filmem był: „Feldzug in Polen” — „Kampania w Polsce”, nakręcony w 1940 roku przez Fritza Hipplera. Między innymi w filmach używano słowackich samolotów Avia B-534, jako polskich samolotów myśliwskich, żeby wyglądały na bardziej przestarzałe. Film ten nakręcono w celu podniesienia niemieckich morale przed kolejnymi bitwami, bo jak wiemy zajęcie polski przez Niemcy w roku 1939 miało trwać maksymalnie tydzień, a gdyby przeciągnęło się o kolejny tydzień, Niemcom skończyłaby się amunicja.
Polska kawaleria stanowiła największe utrapienie dla Niemców po napadzie na Polskę we wrześniu 1939 roku. Niemcy nawet w powojennych czasach usiłowali ośmieszać polaków, przez fałszowanie historii. Nawet Andrzej Wajda uległ tej propagandzie, bowiem w jego filmie „Lotna” nakręconym w roku 1969, sanacyjny i źle wyposażony żołnierz, usiłował dziabać szablą niemiecki czołg — ta parodia przypomina bardziej Monty Pythona. Stefan Kisielewski, jako żołnierz Kampanii Wrześniowej w swoich dziennikach umieścił oburzenie na temat karykaturowania polskości, w filmie „Lotna”.
O przebieraniu się Niemców za polskich żołnierzy wiemy także z kart historii, gdy przebrani za polaków Niemcy, którym powiedziano, że grają w filmie, zaatakowali niemiecką radiostację w Gliwicach, co miało stać się przyczyną ataku Niemiec na Polskę.
Natomiast rzadko mówi się o tym, że niemieccy żołnierze używali koni, gdyż wielokrotnie brakowało im paliwa. Nie używano gazów bojowych na polu walki tylko i wyłącznie ze względu na konie, które w niemieckiej armii przewyższały liczbę pojazdów mechanicznych, o czym w Norymberdze mówił sam Hermann Goering. Kawalerię posiadali nawet Amerykanie w roku 1945, co potwierdzają zdjęcia w Internecie.
Kawaleria w każdej armii odgrywała znaczącą rolę podczas trwania wszelkich działań wojennych w okresie II wojny światowej. Historię można zakrzywiać przez jakiś czas, ale prawda zawsze wypłynie na wierzch.
Nigdy jednak polski żołnierz nie ruszał z szablą na czołg.