"Zakochana brzmi jak enamorada" to druga część książki Eli Walczak - EnamoradaPremiera w kwietniu

Data dodania: 2017-02-17

Wyświetleń: 696

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

LITERATURA - KOMEDIA - DRAMAT

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

ODCINEK VI

„Życie, to nie film”

 

 

          Czy inteligencja jest głupotą?

Antagonista w filmie nie musi być postacią, może nim być po prostu otaczający świat. Czy gdybyśmy żyli w innym otoczeniu bylibyśmy inni? Przecież, to życie zastawia na nas pułapki. Cały czas się uczę, nigdy mi się to nie znudzi. Nie dorośniesz, jeśli nie wykreujesz własnego świata. Dlaczego o tym mówię? Bo żyję zgodnie ze swoim kodeksem wewnętrznym, nie zwracam uwagi na to, co do mnie mówi otoczenie. Jestem jak skała, jak góra lodowa, nigdy nie próbowałam poddać się transformacjom. Jestem, jak moja bohaterka serialowa. Starsza o osiem lat, ale niezmiennie taka sama. Umiała dokonać zmian w swoim życiu moja matka, z korzyścią dla siebie. Ja jestem w dalszym ciągu niewzruszona. Uczymy się rozwiązując problemy, będąc w różnych sytuacjach życiowych. Nie możemy unikać konfliktów. W filmie, kiedy jest dramat, wszystko wydaje się ciekawsze, godne uwagi. Jestem protagonistą w konflikcie z samym sobą, w rzeczywistości i na planie serialowym. A przecież życie, to nie film. Alonzo jest moim partnerem i tu, i tam. Kto napisał ten scenariusz? Życie?

- Cięcie! – krzyknął reżyser zza kamery. – Dobra mamy to. Przerwa. Następna scena kłótnia małżeńska. Alonzo i Adela macie pół godziny. Chciałbym, żebyś go na końcu trzasnęła w pysk.

- Za co? – Spytałam, bo mi to rozwiązanie jakoś nie pasowało. – Nie zasłużył sobie na to. – Ekipa parsknęła śmiechem.

- Zdrada, to dobry powód. Nigdy tego nie przerabiałaś?

Nie wiedziałam, co powiedzieć, bo połowa tej ekipy była po takich przejściach, oprócz mnie.

- Przerabiałam, ale dawno, i nie z Alonzo.

Mój małżonek spojrzał na mnie, bo oboje pamiętamy, że byłam dziewicą.

- Wyjeżdżacie na miesiąc. To trzaśnij go w pysk, bo musi dojść do separacji. Alonzo wrzucisz majtki do  walizki, pierdolniesz drzwiami i wyjdziesz. Adela spakujesz swoją. Tak samo potraktujesz drzwi, i wyjedziesz. Na razie nie wiadomo, gdzie. Będą cię szukać przez miesiąc. Pomagam wam, więc zostawcie swoje maniery, właśnie za tymi drzwiami. Za pół godziny się widzimy. Catering!

Pułapka, to wykluczenie kompromisu. Właśnie dałam się w nią złapać. A w takich sytuacjach, trzeba wyłącznie działać.

- Zjedzmy coś. Im bardziej złożona sytuacja, tym ciekawej. Nie bój się, trzaśnij z całej siły. I postaraj się, żebym od razu odzyskał przytomność. Tylko jedna emocja nie spełnia się na planach, użalanie się nad sobą. To masz na myśli, myśląc działanie. Widzę, to w twoich oczach. Naszą parę w tym serialu motywują zdrady. Już bez tego nie istniejmy. Przez osiem lat nabraliśmy sił, jako postaci, inni z nich opadli, bo jesteśmy niezmienni. – Catering był pyszny, ale między mlaskaniem słuchałam, co ma do powiedzenia mój partner. - Chciałbym czasami w prawdziwym życiu wyłącznie się ruszać, zmieniać miejsca, czuć, że żyję. Spać pod gołym niebem, nie myć się, kiedy nie muszę. Ludzie się zdradzają z nudów, bo nie potrafią inaczej.

- Ale to nie powód, żeby się trzaskać po ryju. – Tak mi się jakoś powiedziało. Nigdy nie byłam na siłowni, właśnie w tym momencie uświadomiłam to sobie, nie uprawiałam joggingu. Faktycznie, może ten bezruch, niszczy jakąś potrzebę. W sumie nie wiem, co miał na myśli.

- Bohater w filmie nie może zawieść.- kontynuował. Chyba też z nudów. – Jeśli idziemy do kina na aktora, nie na film, to wyłącznie po to, żeby przekonać się o jego niezmienności. Bohaterowie, w których dokonuje się przemiana…

- Czego się napijesz? – Już wiem, co miałam na myśli, mówiąc że jestem jak skała, i jak góra lodowa. Słucham wyłącznie siebie.

- Mineralkę poproszę. Stanisławski w tym momencie zapytałby: Co zrobiłbym na miejscu tego bohatera? Odpowiadam: Sprowokowałbym ciebie do dania mi w pysk, bo wtedy poczułbym, że tobie na mnie zależy. Kontynuowałbym zdrady, i starałbym się cie znaleźć, ale po miesiącu. Do tego czasu, myślałbym wyłącznie o zmianach, które są niemożliwe.

Rany, ile można gadać? Rozejrzałam się, żeby zobaczyć, co mówi otoczenie. Zgodnie z wcześniejszą myślą, że ono daje sygnały. Byłam ciekawa czy coś zauważę. Reżyser siedział przy stole z głównym scenarzystą i z aktorem, którego uśmierciłam w scenariuszu. Byli oddaleni o jakieś dziesięć stolików od nas. Powietrze nie falowało, bo siedzieliśmy w wielkim namiocie skonstruowanym na potrzeby planu. Patrzyli w moją stronę, wiem, że chodziło o scenę, którą dopisałam. Minęło kilka dni, a scenarzysta nie dzwonił w tej sprawie, a zawsze omawialiśmy wspólnie to, co napisaliśmy. To z kolei oznacza, że nic nie wiedział. Dyrektor stacji ukrył przed nim ten fakt. Ja przed Alonzo też.

- … Tylko w małym fragmencie życia każdego bohatera musimy zmieścić początek, rozwinięcie i zakończenie…- kontynuował Alozo, zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, że go nie słucham.

Siedziałam przez chwilę zamyślona i nagle odezwał się do mnie mój umysł.

- Nie jesteś górą lodową. Powtórz zanim tam pójdziesz: Jestem gotowa na zmierzenie się z tą sytuacją. Potrzebuję w życiu zmian.

- Dlaczego ciągle mówisz o zmianach? – zapytałam myśli, która wypłynęła na powierzchnię.

- Bo żyjesz w konflikcie, między marzeniami a rzeczywistością.

- Nie rozumiem, co do mnie mówisz. – Zareagowałam, jak moja matka wsłuchująca się w to, co do niej mówi Malwina, w sobie wyłącznie znanym języku.

- Ludzi nie interesuje twoje życie. Bardziej interesuje ich, to co stworzysz. Widowni nie interesuje życie twoich bohaterów, tylko zakończenie, którego nie mogą się doczekać.

Zdałam sobie sprawę, że to była tak naprawdę kontynuacja wcześniejszej myśli Alozo, tylko w mojej głowie. A więc jednak go słyszałam. Nie wiedziałam, jaki to ma zawiązek ze mną. Tak naprawdę nie myślę o nich, a może po prostu nie zdaję sobie sprawy czym są. „Kiedy ostatnio spełniałaś swoje marzenia”. – Zawsze Alonzo zadawał mi to pytanie, kiedy chciał mnie zranić. Nie wiem, czym są.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena