Wyznaczanie nagrody za realizację swoich zamierzeń jest jedną z technik motywacyjnych. Logicznie rzecz biorąc nie ma prawa nie działać, a jednak nie zawsze się sprawdza. Ciekawe dlaczego?

Data dodania: 2008-08-14

Wyświetleń: 4077

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Inspiracją tego felietonu posłuzyła jedna z uczestniczek projektu Postanowienia 2008 - may, a bardziej precyzyjnie zainspirował mnie jej wpis w dzienniku wojennym na temat realizacji celów i nagrodzie, którą się za nią wyznacza. Teoria mówi, że jeżeli chcesz zrealizować jakiś cel, na przykład nauczyć się języka, to powinieneś sobie wymyślić nagrodę, którą sobie dasz za jego zrealizowanie, na przykład kupisz sobie coś fajnego. To tyle na temat teorii. Dlaczego to nie sprawdza się w praktyce?

Spostrzeżenie, które poczyniła may: „Okazało się po drodze, że niedobrym, przynajmniej w moim przypadku, sposobem jest obiecywanie sobie: jak tylko obronię pracę, to zrobię coś cudownego, co mi wynagrodzi wszystkie te przejścia z nawiązką :).Niestety kończyło się to myśleniem, jak obejść zasady i zdobyć nagrodę od razu. Im większa była, tym intensywniejszym :|”

Dlaczego tak się dzieje? Bo programujesz się nie na zrealizowanie swojego celu, tylko właśnie na zdobycie nagrody! W tym momencie zaczynasz korzystać mniej lub bardziej świadomie z „potęgi podświadomości”, „prawa przyciągania” – twój umysł podsuwa Ci najprostszy sposób zdobycia nagrody. A uczenie się języka, żeby kupić sobie zestaw kina domowego nie jest najprostszym sposobem. Dużo prościej po prostu sobie go kupić, po co do tego znajomość języków?

To właśnie działanie „Sekretu” w praktyce ;). Pefridne, prawda? No to teraz jak w takim razie wyznaczać sobie nagrodę tak, żeby chciało się dążyć do tego celu i naprawdę go zrealizować? Będę pisał z mojego doświadczenia, ale jestem pewien, że większość specjalistów się ze mną zgodzi. Dzisiaj jestem na naturalnym haju. Udało mi się przekonać do radykalnej zmiany kierunku projektu dosyć dużą, grupę ludzi. Niesamowite uczucie, gdy wiem, że osiągnąłem coś co wcale nie było łatwe, czego próbowaliśmy już od dawna, a dodatkowo dzięki temu upraszczam życie wielu osobom, w tym także i sobie :) i w końcu mogę lepiej planować pracę mojego zespołu. Czuję siłę, wiem, że mogę iść dalej, czuję wartość, którą przynoszę dla firmy i dla ludzi wokół, wierzę w siebie, mogę przenosić góry! Po co to piszę? Bo takiego uczucia nie jestem w stanie sobie kupić. Na pewno nie bez wsparcia farmakologicznego, a to odpada. Takie uczucie pewności siebie i energii do działania daje tylko osiągnięcie czegoś, co jest ważne. Kupiłem sobie spontanicznie dzisiaj nagrodę za to, ale tak naprawdę, to wiele bym oddał, żeby każdego dnia czuć dokładnie to co czuję teraz.

Jak się to ma do wyznaczania nagrody? Jest bardzo powiązane. Zawsze ustalaj sobie nagrodę za osiągnięty cel w taki sposób, żeby pobudzała twoje emocje. Żeby to było coś, czego nie możesz dostać bez realizacji tego celu. Im lepiej się znasz tym lepsze obrazy przyjdą Ci do głowy. Jeżeli chcesz się nauczyć obcego języka, to wyobraź sobie jak będziesz się czuć, gdy będziesz mógł czytać swobodnie książki lub oglądać filmy bez napisów, albo gdy będziesz tłumaczem na imprezie z obcokrajowcami (zawsze to bardzo wdzięczna rola ;) ). Co będziesz wtedy czuć? Przypomnij sobie, jak się czułeś, gdy osiągnąłeś dla siebie coś dużego? Przywołaj to uczucie? Co wtedy o sobie myślałeś? Jak postrzegałeś możliwości, które przed Tobą stały?

Jeszcze raz przejrzyj co napisała may. Nie jest łatwo znaleźć dla siebie to, co Cię nakręci i zmotywuje. Z czasem przychodzi to coraz łatwiej. Pamiętaj o tym, żeby zaangażować emocje w wyobrażanie sobie nagrody i celu. Jeżeli teraz siedzisz i zaczynasz myśleć o swoim celu i jak się będziesz czuł to wstań i zacznij chodzić, wypisuj skojarzenia z nim związane, które Cię motywują, poszukaj obrazów, zdjęć, które Cię zainspirują. Znajdź ulubioną muzykę, która wprawia Cię w dobry nastrój. Utrwal obraz tego uczucia w sobie. Wszystkie chwyty dozwolone.

Wygląda to sekciarsko? Szczerze mówiąc, to w tym momencie mało mnie to interesuje, bo działa. Kiedyś zastanawiałem się, dlaczego tacy ludzie jak Warren Buffet mogą napisać w książce sekrety dochodzenie do bogactwa i nie boją się, że przez to sami mogą stracić. Doszedłem do wniosku, że nie mają się czego bać. Bo tak naprawdę nikt, albo prawie nikt ich nie posłucha, bo nie uwierzy. Niesamowity paradoks. Tak samo jest w tym przypadku. Możesz przeczytać , pomyśleć, że ciekawe i zapomnieć, albo sprawdzić, że to działa. Pełna wolność wyboru.

Powodzenia.
Licencja: Creative Commons
0 Ocena