Tekst to refleksje na temat przemijania i niby-uzdrowicieli

Data dodania: 2007-03-21

Wyświetleń: 5245

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

W czasach nowożytnych istniał system, który w obecnym „niby systemie” jest przedmiotem konkursów http://www.korespondent.pl/index.php?x=artykul&id=3028

Jako autor poniższego tekstu – w przeszłości znajdujący się w omawianej czasoprzestrzeni – nie z własnej woli, jak miliony innych ludzi - istniałem w tamtym systemie. Już kilkakrotnie wypowiadałem się na ten temat inspirowany wypowiedziami aktualnych „uzdrowicieli”.

W okresie „czasowego pobytu” - w tym systemie - zauważyłem tłumy podobnych – do mojego wyglądu – istnień ludzkich.

Byli to ludzie różnych profesji: robotnicy, technicy, inżynierowie, profesorowie i wielu, wielu innych. Po latach dowiaduję się od premiera rządu, że to była hołota...

Żaden naukowiec z epoki „hołoty” – często głoszący nowe hasła - do chwili obecnej nie zrezygnował z tytułu. Co robią, że ich nie uwierają przykładowe tytuły „Profesor hołoty.., Magister hołoty...Inżynier hołoty”?

Wszyscy jakoś żyli, – co prawda nieraz siermiężnie, – ale bardzo często godnie i radośnie. W przeciwieństwie do obecnej, kolejnej mutacji polskiej czasoprzestrzeni, w której coraz więcej ludzi odbiera sobie życie widząc dalszy bezsens istnienia....

Widać było ludzkie nastroje i zwyczaje, przyzwyczajenia i nawyki. Całą harmonię ludzkich wad i zalet. Wypisz wymaluj: takich samych jak teraz. Powstawał ustabilizowany kształt rzeczywistości. Bardzo często niełatwej i nie prostej – jak teraz. Ludzie też kradli, zabijali się i rozmnażali – często nielegalnie.

Bardzo często robili sobie „na złość”. Zaczynało się im nie podobać chodzenie do szkoły za darmo. Jeżdżenie „do wód” i wiele tym podobnych darmowych anachronizmów. Pociąg jechał, złodziei i bandziorów przybywało. Zaczynało być coraz mniej „tego, co nie jest moje”, co można ukraść. Co można zepsuć „na złość?. Tak pociąg dojechał do 1989 roku.

Pamiętam Piotrusia – starego robotniczego wygę, – który w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku narysował sobie na koszulce wiadomy napis zaczynający się od litery S. Napis był czerwony na białym tle.

Ten Piotruś ze sztandarowego walczącego – w niedługim czasie – został wyrzucony przez nowe władze z pracy i rozpoczął bieg do „kuroniówek”.Już nie bywał sztandarowo uśmiechniętym – hamulcowym jadącego pociągu.

Tamte czasy rozpoczęły się od czerwonego na białym, a obecny konkurs też coś mówi o czerwonym. A może to wstęp do powtórki z historii francuskich komunardów?

Chyba nie. Wystarczy spojrzeć na zdjęcie piszącego tekst o konkursie. Widać, że to jest potomek ludzi z pokolenia darmowych szkół i innych socjalistycznych wywijasów? Ciekawe, co on widział w swoim życiu-, czym się zasłużył - że upoważnia go to do ośmieszania tego, z czego powstał?

Większość tekstów w otaczającym nas świecie piszą kolejnie - nastające po sobie-pokolenia, ale chyba takiego pokolenia, co śmieje się z historii tworzonej przez pokolenie swoich rodziców – tak intensywnie jak obecnie – nie było w czasie wszystkich czasoprzestrzeni, jeśli takie były.

Do zadumy prowadzi tekst A.Trippera zamieszczony na stronie internetowej. http://republika.pl/eres9596/antyspam.html

Ciekawe czy tylko mnie?

Licencja: Creative Commons
0 Ocena