Marzy Ci się kolejny iPhone albo inny produkt firmy jabłuszko? A może upatrzyłeś sobie jakiś smartfon równie znanej firmy za bagatela 3 czy 4 tysiące złotych, bo uwierzyłeś, że jakość życia zależy od rozdzielczości aparatu? Można inaczej? Można - przeczytaj.

Data dodania: 2014-07-16

Wyświetleń: 1216

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 1

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Elektronika - czy musisz przepłacać?

Za co naprawdę płacisz?

To chyba jasne, ale należałoby to powiedzieć głośno i wyraźnie: kupując smartfon za kilka tysięcy złotych albo tablet droższy od całkiem przyzwoitego komputera, płacisz tak naprawdę jedynie za logo producenta. Android, jako system oparty o jądra Linuxa, jest darmowy, podzespoły we wszystkich telefonach są bardzo zbliżonej jakości, bo przemysł hi-tech po prostu tego wymaga i zdziwiłbyś się, jak niewiele zmieniło się od czasów Twojej pierwszej komórki. Zewnętrznie, owszem, nastąpiła poprawa, i to spora, ale wewnątrz tkwią cały czas bardzo podobne części – tylko jeszcze bardziej zminiaturyzowane.

Skąd jest Twój smartfon?

Tańsze tablety tak zwanych „nieznanych” (a w rzeczywistości po prostu niepopularnych w Polsce) marek, doskonałe telefony na dwie karty SIM i najnowsze cuda i cudeńka elektroniki – wszystkie one powstają w Chinach. Chińskie fabryki sprzętu elektronicznego produkują dziś części dla wszystkich producentów elektroniki, ale sami Chińczycy również otworzyli wiele własnych firm, które nie tylko skutecznie dostosowują się do rynku zachodniego, ale także są w stanie zaprojektować i wyprodukować bardzo tanią elektronikę wysokiej jakości.

Kopia, ale poprawiona

Zachodnie firmy często oskarżają Chińczyków o naśladownictwo swoich produktów. Ten zarzut jest nieco absurdalny, zważywszy na to, że wszystkie dotykowe smartfony są do siebie dość podobne – to po prostu ekran w obudowie i o designie nie ma tu co wiele mówić. Chińczycy natomiast, mając dostęp do największych na świecie zasobów metali szlachetnych oraz półprzewodników, których do konstrukcji dowolnej elektroniki potrzeba naprawdę sporo, mogą wyprodukować wszystko kilka razy taniej (a w zasadzie narzucić mniejszą cenę, bo niech Ci się nie wydaje, że produkcja SGS albo Xperia jest szczególnie kosztowna).

Czy warto kupować elektronikę z Chin?

Odpowiedź jest prosta: tak, warto. A dlaczego? Jeszcze kilka lat wstecz Chińczycy rzeczywiście skupiali się na powielaniu wzorów zachodnich, dziś jednak mają już wiele swoich firm, które na niektórych rynkach cieszą się sporą popularnością. Telefony z Chin mają często osprzęt techniczny: mikrofony, głośniki czy wyświetlacze, wyższej jakości niż „markowe”. Kilka marek z Państwa Środka, które w Polsce zdobyło już jakąś większą popularność, tworzy doskonałe telefony: wodoodporne, czasem z wyświetlaczem o własnościach Amoled, choć z oczywistych powodów tej nazwy się tu nie używa. Europa jest obszarem, gdzie lepiej niż parametry, działa na świadomość klientów nazwa marki.

Elektronika z Chin jest naprawdę wysokiej jakości – rzecz jasna nie każdy produkt, ale nie oszukujmy się, najbardziej znane firmy też mają mniej i bardziej udane produkty. Jeśli szukasz czegoś, co naprawdę jest w pełni funkcjonalne, niezłej jakości i, co przecież też ważne, nie rujnuje budżetu, warto sprawdzić na przykład tablety, komputery czy smartfony marki Vordon – nazwa ta może jeszcze niczego Ci nie mówi, ale w wielu krajach europejskich firma ta skutecznie konkuruje z potentatami rynku nowych technologii.

To Twój wybór: albo dasz się przekonać do taniego, całkiem przyjaznego smartfonu z Chin, który naprawdę ma własny charakter, albo pozostaniesz w topieniu sporej gotówki w sprzęcie, który i tak trafi na gwarancję (podobnie jak 20% urządzeń Nokia czy aż 40% Samsungów i Sony).

Licencja: Creative Commons
0 Ocena