Jedno jest niezmienne – trzeba usiąść i napisać (na stojąco byłoby trudno, chociaż był przedwojenny dziennikarz, pisarz i dramaturg Adolf Nowaczyński, który pisał na stojąco, ale miał specjalny, wysoki pulpit do pisania; no i jeszcze benedyktyni w średniowieczu też pisali przy pulpitach, więc nie ma reguły). W takim razie doprecyzujmy – trzeba napisać.
Jak pisać?
Melchior Wańkowicz zacytował kiedyś Harry`ego Shawa, że „nie ma takiej rzeczy jak dobre pisanie”. Podobnie Krzysztof Kąkolewski mówi, że „w twórczości nie ma czegoś takiego jak doświadczenie. Każde dzieło wymaga odrębnej umiejętności, którą trzeba zdobyć tylko dla tego dzieła”. Co to oznacza? To, że inaczej napiszemy reportaż, inaczej powieść, inaczej wiersz, inaczej sztukę teatralną. Wydaje się, że to truizm, ale tak nie jest. Nie każdy poeta potrafi napisać powieść i nie każdy beletrysta napisze wiersz. Pisanie jest umiejętnością nieprzekazywalną. Nie ma czegoś takiego jak pisanie na czyjś wzór, naśladowanie kogoś. Pisarz nie ma następców, każdy pisze inaczej, ma swój odrębny styl, którego nie da się podrobić. Można się nauczyć czynności technicznych, np. pisania bezwzrokowego na komputerze (bardzo przydatna umiejętność), zasad ortografii (bardzo potrzebne!), obsługi drukarki i faksu (bardzo przydatne), ale bez umiejętności konstrukcji zdania do niczego się to nie przyda.
Co to jest konstrukcja?
Nie mylić z planem pisania, ponieważ co do tego każdy ma inny stosunek. Kąkolewski pisał, że „plan to najgorsza rzecz, jaką można zrobić.” Z kolei Wańkowicz mówił, że „przygotowuję bardzo starannie plan każdego pisania, po czym piszę od razu w czterech egzemplarzach, które rozkładam po teczkach „prasa”, „radio”, „odczyty”, „książka” (to były czasy maszyny do pisania). Konstrukcję utworu zazwyczaj „ma się już w głowie” wcześniej, w czasie zbierania materiału. Wtedy dopiero wychodzi „w praniu”, czy zebraliśmy dobry materiał, czy czegoś brakuje, o coś nie dopytaliśmy, czegoś nie znaleźliśmy. Samo pisanie jest już czynnością wtórną, ostateczną, już niczego nowego nie wymyślimy, jeśli coś zaniedbaliśmy, to teraz za to słono zapłacimy. Konstrukcja, czyli co piszemy na początku utworu, co w następnym rozdziale i co na końcu. Plan pisania to mój wybór, np. że dzisiaj piszę rozdział ostatni, a jutro pierwszy.
Rytuał pisania
Nawyki twórców mogą być bardzo różne. Na przykład żona Żeromskiego, który pisał w nocy, co wieczór przygotowywała mężowi na noc kwaszony ogórek i kawałek czarnego chleba, które jadł w czasie pisania (na drugi dzień sprawdzała, czy nie pomylił imion bohaterów). Wańkowicz miał swoją ukochaną, podróżną maszynę do pisania, którą woził po całym świecie. Jeśli już usiądziesz do pisania, napisz cokolwiek. Najgorzej jest siedzieć godzinami przed pustą kartką albo monitorem, i wpatrywać się tępo w przestrzeń. Napisz na przykład „ogary poszły w las”. Podobno to jedno z najsłynniejszych zdań polskiej literatury pięknej miało 18 wersji, zanim tak ostatecznie zabrzmiało. Dlatego nie zrażaj się, napisz jedno zdanie, albo kilka zdań, a potem wracaj do nich, przerabiaj, zmieniaj, poprawiaj, aż będziesz zadowolony.
Gdzie i kiedy pisać?
To nie ma znaczenia. Wielcy pisarze mieli swoje gabinety, w których gromadzili różne pamiątki ważne dla nich, i które tworzyły atmosferę pracowni, ale to trwało latami. U każdego z nich powtarza się historia, że „kiedy byłem młody, mogłem pisać wszędzie, w domu, na korytarzu, w pociągu, na boisku”. Z wiekiem człowiek robi się po prostu wygodniejszy, mniej sprawny fizycznie, trochę choruje itp. Idealnie jest mieć własny pokój, w którym, w otoczeniu ulubionych przedmiotów, można się zamknąć na kilka godzin i tworzyć w skupieniu i ciszy. Na co dzień tak nie ma. Jest hałas, rodzina, telefony, telewizor itd. Musisz nauczyć się „wyłączyć” i zostać sam na sam ze swoją twórczością. Każdy musi znaleźć dla siebie co innego – jeden pójdzie do biblioteki, bo tam jest cicho, inny na stację metra, bo hałas mu pomaga w koncentracji. Nie ma reguły. To Ty tworzysz miejsce, przestrzeń do pisania – sam ze swoim utworem.
Czy istnieje natchnienie?
Tak, ale natchnienie nie przychodzi samo z siebie. Przychodzi zazwyczaj wtedy, kiedy na nie zapracujesz, nauczysz się wszystkich, z pozoru nieważnych, czynności, bo tak jak napisano w tytule – u podstaw każdej sztuki jest rzemiosło. Kiedy będziesz już dobrym rzemieślnikiem, możesz wtedy liczyć na natchnienie, czyli „wyłapywanie genialnych myśli”. Wtedy jest szansa, że zaczniesz być artystą.
Na koniec
Jedna rada na koniec, z pozoru banalna – czytaj książki. Zacznij od klasyków literatury, to oni stworzyli punkt odniesienia dla nas, pisali pięknym językiem, to od nich uczymy się ortografii, składni, interpunkcji, konstrukcji, dramatyzmu, wyobraźni i spełniania marzeń. Jak mówił Stanisław Lem, którego słowa są mottem mojego bloga: Książki to okno na świat, to promień słońca, który rozświeca ciemne noce, to najlepszy doradca we wszystkich sprawach.