Po czym poznać prawdziwego nudziarza ? Najczęściej po tym, że przynudza dla zasady. Rozwój internetu sprawił, że każdy obecnie może pędzić mniej lub bardziej wyrafinowany żywot w sieci. I niezależnie od tego czy jesteśmy słynnym profesorem dywagującym na temat ciał niebieskich lub snującym refleksję nad właściwościami amfoterycznymi tlenku skandu czy panią Gosią mającą ochotę na zwyczajny sieciowy lans lub podryw, przyjmie nas w swe progi równie gościnnie. To jednak nic jeszcze nie oznacza. Gościnność sieci jest jak popołudniowa kawa u dobrej, starej ciotki – wciśnie w nas kaloryczne ciastka, ale nie rozwiąże za nas naszych egzystencjalnych problemów.
To że jesteśmy w sieci nie równa się temu, że w niej naprawdę istniejemy. A już najmniej temu, że ktoś nas w niej zauważy!
Założenie swojej strony czy bloga to dopiero pierwszy kroczek na niepewnym i grząskim gruncie sieciowej autokreacji – o czym naiwnie zapominają świeżo upieczeni i dumni posiadacze netkwaterek różnej maści. Według kanadyjskich naukowców, o tym, czy podoba nam się strona internetowa, decyduje już pierwsze 50 milisekund. Po tym zapada wyrok – na sztos niepamięci z tą marną stoną www lub spędzę z tą uroczą stroną www upojne noce oraz poranki.
Jak zapobiec odrzuceniu? Czy istnieje niezawodna i uniwersalna metoda na pełnowartościowy sieciowy byt ? Czy istnieje jakieś zaklęcie, sekretna formuła lub odtajnione tajemnice pozycjonerskie, które można zastosować aby złowić błąkających się po czeluściach netu potencjalnych czytelników? Ha, jasne, że nie. Tego nie da się z całą pewnością i w stu procentach zaplanować od A do Z. Nie istnieje żadna stała reguła ani wzór, które zawsze są jednakowo skuteczne. Jest jednak kilka dobrych zasad, o których na pewno warto pamiętać.
Po pierwsze przyjrzyj się swojej konkurencji. Tak, okropnie jest wchodzić na „ich” stronę i napędzać im liczbę odwiedzin, ale musisz się przełamać. Zobacz co robią i jak , bo tylko dzięki wnikliwej analizie możesz zorientować się na jakich elementach budować własną netegzystencję. Pomyśl o tym jak o polu bitwy. Oni mają 1500 żołnierzy ? Okay, Tobie, aby zaistnieć w walce wystarczy 100, ale za to muszą być wierni.
Po drugie – wyróżnij się z tłumu. Najbardziej śmieszą mnie spotykane (coraz częściej niestety) teksty typu : „Jak napisał na swojej stronie Pan X, sytuacja na giełdzie w polityce na strychu babci Zosi wygląda tak, a nie inaczej”. Nudy. Nikt nie chce czytać 20 razy tego samego w różnych wersjach i takie teksty możesz sobie od razu darować. Są jak plastikowe torebki, upłyną lata zanim „wyparują” z sieci i niepotrzebnie będą ją zaśmiecać. Reguły sieci obowiązują wszystkich – albo się wyróżnisz albo zginiesz.
Po trzecie, odrzuć nieśmiałość. Spróbuj raz na jakiś czas zrobić coś kontrowersyjnego, choćby po to, aby być irytującym. To bardzo ciekawy eksperyment i niezła metoda na to by zobaczyć, jak to jest być w centrum zainteresowania. Nie rób jednak tego zbyt często, bo to co oburza niekoniecznie musi być niezwykłe i na dłuższą metę bywa denerwujące.