Patrząc na zmieniające się trendy w zatrudnieniu i specyfikę pracy, budowanie osobistej marki to „Wielka Korzyść”.  Gdzie w takim razie tkwi pułapka? Przecież sami podejmujemy decyzję i odkrywamy swoją tożsamość, sami określamy własną eksperckość, sami wybieramy kanały, przez które stajemy się widoczni. Budujemy swoją renomę.

Data dodania: 2013-11-29

Wyświetleń: 1409

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Jest dużo poradników w stylu „zmienię Twoje życie”, przeglądasz je i już po kliku stronach wiesz, że to kompletnie nie dla Ciebie. Tak jak w przypadku książek kucharskich, książek modowych oraz tych z serii: sukces na 50 sposobów; zostań milionerem, skalibruj swój umysł na sukces itp. Ostatnie porady zaczęły pojawiać się na temat personal brandingu. I tu postanowiłam sprostować kilka niedorzeczności.

Może tak od początku: sama marka istnieje już od czasów starożytności. Od czasów Mojżesza, czyli od ok. 1300 r. p.n.e., oznaczano wybrane towary znakami. Świadczyły o oryginalności towaru lub informowały o tym, kto jest właścicielem. Taka funkcja marki istniała do czasów rewolucji przemysłowej, która wymusiła zaostrzenie się konkurencji oraz rozszerzenie zasięgu dystrybucji towarów. Wtedy informowanie o tym, kto jest producentem towaru, miało na celu wyróżnienie się na tle licznej konkurencji.

W latach 70-tych marka powszechnie została uznana za coś „dodatkowego“, co miało sprawić, że produkt jest wyjątkowy. Miał to być ekstra bodziec zachęcający do kupna. 10 lat później potraktowano markę bardziej przedmiotowo – jako element bilansu finansowego, który powiększa wartość firmy. Lata 90-te to jeszcze inny punkt widzenia, w którym marka ma budować długotrwałą relację z klientami, co przełożyć ma się na odpowiednią sprzedaż produktów. Taki pogląd utrzymuje się do dziś i to on wyznacza cel działań związanych z budowaniem marki. 

Natomiast personal branding (osobista marka) to nowa koncepcja odnosząca się do osób indywidualnych w obszarze budowania zaufania, więzi i poczucia pewności, które ludzie odczuwają względem drugiego człowieka, a tym samym względem produktu, usługi, która jest przez niego proponowana. Autorem koncepcji marki osobistej jest Tom Peters, który w opublikowanej w 1997 roku książce ”The Brand called you” napisał:

„Bez względu na to, ile mamy lat, jakie zajmujemy stanowisko i w jakiej branży pracujemy, wszyscy musimy sobie uświadomić, jak ważny jest branding. Jesteśmy dyrektorami generalnymi własnych firm: Ja Sp. z o.o.(…). We współczesnym świecie biznesu naszym najważniejszym zadaniem jest promowanie marki „Ty”. (…) Ty jesteś marką. To Ty kierujesz swoją marką… Musisz zacząć myśleć o sobie inaczej. Nie jesteś „pracownikiem”, nie „należysz” do żadnej organizacji na stałe, nie określa Cię opis Twego stanowiska, nie sprowadzasz się tylko do niego. (…) Stanowisko dyrektora generalnego firmy Ja Sp. Z o.o. zobowiązuje Cię do rozwijania samego siebie, promowania siebie i podejmowania działań, które zapewnią Ci zainteresowanie rynku”.

Od kiedy dostrzegłam, że budowanie osobistej marki w życiu zawodowym i prywatnym może zmienić bieg zdarzeń, minęły dokładnie dwa lata. Obserwowałam, jak rynek szybko absorbuje nową teorię - atrakcyjną i obiecującą sukces na 100%. Również uległam zachwytowi, widziałam niebagatelne korzyści z zastosowania teorii personal brandingu w  zmieniającej się rzeczywistości rynku pracy.

Obserwowany wysyp małych firm opartych na jednoosobowej działalności, a także powiększające się środowisko freelanserów różnej specjalizacji nadal zapowiada  zwiększającą się potrzebę bycia dostrzeżonym w morzu konkurencji. Personal branding odpowiada również na potrzeby znakomitej większości zatrudnionych na etat. To oni, we własnym przekonaniu, mają najwięcej do stracenia, dlatego wciąż szukają sprawdzonych metod rozwoju, by stać się w oczach przełożonych i klientów ekspertem.

Patrząc na zmieniające się trendy w zatrudnieniu i specyfikę pracy, budowanie osobistej marki to „Wielka Korzyść”. Gdzie w takim razie tkwi pułapka? Przecież sami podejmujemy decyzję i odkrywamy swoją tożsamość, sami określamy własną eksperckość, sami wybieramy kanały, przez które stajemy się widoczni. Budujemy swoją renomę, udowadniamy i potwierdzamy własną unikalność – w świadomości odbiorców stajemy się ekspertami w swojej dziedzinie.

Realne niebezpieczeństwo to spłycenie definicji, czym jest budowanie osobistej marki.

Bajka dla dzieci o trzech świnkach w sposób genialny obrazuje możliwe do przyjęcia strategie budowania osobistej marki i konsekwencje pójścia na łatwiznę. Kto czytał bajkę, pamięta, że trzy świnki widząc czyhającego wilka, postanawiają zbudować dom. Każda postanawia zrealizować pomysł na swój sposób, pierwsza chce to zrobić szybko i najmniejszym kosztem. Wybiera dostępny, tani budulec i tak, przy ograniczeniu własnego zaangażowania do minimum, powstaje domek ze słomy. Druga postanawia zbudować domek równie szybko, małym wysiłkiem, choć zmienia materiał na bardziej trwały - i tak powstaje domek z patyków. Trzecia stawia na solidne, murowane fundamenty, trwały materiał, poświęca temu odpowiedni czas - i tak powstaje domek z cegieł. Jak wiemy z zakończenia bajki, ocalała tylko ostatnia budowla, która dała trwałe schronienie i zdołała odeprzeć atak wilka.

Gdyby spojrzeć na rynkowe oferty personal brandingu i porównać do powyższej bajki, to przedstawiają one podobne strategie, mniej lub bardziej na skróty. Po czym je rozpoznać?

Pierwsza strategia obiecuje: mały koszt, krótki okres realizacji, spektakularne efekty.

Taka strategia ogranicza się do minimum, czyli zbuduj stronę internetową, pokaż się w internetowych kanałach społecznościowych, zadbaj o piorunujący wizerunek, regularnie bywaj na branżowych spotkaniach i zabieraj głos, potwierdzaj swoją aktywność zdjęciami i koniecznie zawsze mów o sobie ekspert. Efekt, jaki uzyskasz, to widoczność, dostrzega Cię odbiorca, wyróżniasz się i na pewno masz w związku z tym dobre samopoczucie, czujesz rosnącą pewność siebie i zadowolenie. Efektów biznesowych brak, odbiorcy Twojej marki lubią na Ciebie patrzeć, czasami słuchać, ale nie wybierają Cię jako partnera biznesowego lub nie proponują Ci awansu w miejscu pracy. 

Druga strategia budowania osobistej marki różni się od pierwszej tylko tym, że dokładasz więcej starań w wyborze materiałów i środków, które mogą z ciebie uczynić w świadomości odbiorców renomowaną i rozpoznawalną markę. Niektórzy rozumieją to jako zdobycie nagród branżowych, przynależność do unikatowych klubów i stowarzyszeń, organizowanie własnych eventów promujących nazwisko organizatora, pisanie artykułów, wspieranie akcji społecznych, nagłaśnianie sukcesów zawodowych itp. I tu również efektów biznesowych brak, powstaje natomiast trwała iluzja rodzącej się gwiazdy. Nazwisko zaczyna być kojarzone w różnych kręgach networkingowych, pojawiają się zaproszenia do barterowego partnerstwa, zaproszenia na eventy i satysfakcja, że cel został osiągnięty, bo przecież nazwisko staje się znane w środowisku.

Wreszcie, jeśli masz szczęście, pojawia się też trzecia strategia, która z jednej strony gwarantuje efekt biznesowy, a z drugiej duży koszt zewnętrzny oraz wewnętrzny, długi okres realizacji, efekt  mało spektakularny - bo rozłożony w czasie.

Przede wszystkim w tej strategii podstawa to przyjęcie do wiadomości, że budowanie osobistej marki to długofalowa i równomierna praca na trzech poziomach: OSOBOWOŚCI, WYGLĄDU i KOMUNIKACJI.

Akceptując rozwój siebie w tych obszarach jesteśmy w stanie zaproponować innym niekwestionowaną wartość, wynikającą z kontaktu z nami jako człowiekiem, ciekawym nietuzinkowym, mądrym i dobrym. Dążąc do stanu idealnego chcemy proponować innym doskonałą usługę, doskonały produkt, doskonałą relację, bo to wynika z naszego światopoglądu, że nie zadowalamy się bylejakością w życiu i w pracy. Proponujemy unikalną markę – siebie, bo wierzymy, że tacy właśnie jesteśmy na co dzień. To podejście wymaga systematycznego wysiłku, by raz osiągniętego efektu - w postaci rozpoznawalnej marki - nie zaprzepaścić  małostkowym gestem, prostacką wypowiedzią lub niechlujnym wyglądem. W tym rozumieniu nie ma takiego momentu, w którym po wyjściu z anonimowej rzeczywistości, przestajemy na własną renomę pracować. Praca nad stworzeniem marki opartej na własnej tożsamości trwa najkrócej pół roku, a efekty biznesowe trzeba cierpliwie wypracować. Rynek nie kupuje nas tylko dlatego, że ogłaszamy się ekspertem, rynek weryfikuje efekty naszej eksperckości.

Każdy, kto zdecyduje się wyjść z cienia i budować markę własnego nazwiska, musi znaleźć w samym sobie punkt oparcia.

Jeśli chcesz czuć radość z tego co robisz, jeśli myślisz o sukcesie i naprawdę pragniesz go, będziesz potrzebować Personal Brandingu. Ta koncepcja pokazuje jak wyrazić, czego tak naprawdę chcesz od życia i pozwala skupić się na tym całym sobą. Warto zadać sobie trud wypracowania własnego stylu w życiu i biznesie, by stać się widzialnym na rynku dla klientów, partnerów, szefów. Stworzenie czytelnej i rozpoznawalnej osobistej marki, będącej drogowskazem dla zawodowych i osobistych wyborów może okazać się najskuteczniejszą drogą do rozwoju i spełnienia w życiu.

Autor: Ewa Czertak

Licencja: Creative Commons
0 Ocena