Siedzieć czy wyjść, spojrzeć przez okno, by zobaczyć te same budynki. Zakładam sandały, wychodzę. Zbiegam po klatce szeleszcząc spodenkami. Chcę wyjść.

Data dodania: 2013-08-03

Wyświetleń: 1611

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

OPOWIADANIE

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Idąc ulicą, byłem nieobecny dla świata. Moje myśli krążyły wśród pochmurnego krajobrazu, parno, gorąco, choć słońca brak. Schowane za pierzyną z chmur podgrzewało atmosferę, niczym w szklarni. Krok jeden, drugi, oddech kolejny i następny. Para wdzierająca się do płuc tłamsiła relaks i przyjemność ze spaceru, jakiego oczekiwałem tego dnia.

Kątem oka widzę rysunek książki. Antykwariat przykuwa moją uwagę, chyba jest od niedawna, wcześniej go nie widziałem. Po schodkach w dół, bije stamtąd przyjemny chłód. Czy mam ochotę dziś coś przeczytać. Mam ochotę wyjść z tej miejskiej łaźni jaką zgotowało mi dziś słońce. Schodzę do środka. O Boże, jaka ulga. W środku jest sucho i chłodno. Za samo to mam ochotę kupić ich wszystkie książki. Przez chwilę zrobiło mi się jaśniej w głowie, zmiana ciśnienia, ale już lepiej. Przeglądam regały, kolorowe okładki, jedna po drugiej przyciąga moją uwagę. Nie jestem miłośnikiem książek, czy nawet czytania zbyt częstego. Ale zawsze byłem ciekawski, a te okładki na mnie działały. W ręku mam książkę, nie za ciężka, czerwono-ciemna okładka a na niej opis, czytam leniwie delektując się tym przyjemnym chłodem. Kątem oka zauważam termometr 23C. To ile musi być na zewnątrz przebiega mi myśl. No nic. Biorę następną książkę i zatrzymuję się w połowie ruchu.

Tę książkę chcę przeczytać. Tę książkę chcę zabrać do domu, samo trzymanie jej w ręku sprawia, że w mojej klatce piersiowej pojawia się radość, oraz zarazem smutne wspomnienie. Przytulenie ukochanej dziewczyny, której już przy mnie nie ma. Dostałem tą książkę kiedyś w prezencie, nie chciałem przeczytać, zapodziałem, zostawiłem ją gdzieś. A ona teraz odwiedziła antykwariat w którym jest tak przyjemnie chłodno. I choć w ułamku nie odda tego westchnienia wypełniającego gorącem - środek, sam środek ciała - jaki żywiłem widząc jej spojrzenie pełne oddania, gdy świat się zamyka. Dotyk delikatnych, ciepłych dłoni, opuszkami palców przesuwających po mej twarzy. Wspomnienie, tęsknota, ból, łza i radość. Kamień ciążący na sercu.

Kamień wykonany ze szczerego złota.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena