Czesław jest tłumaczem przysięgłym języka czeskiego. Zakochuje się i wraz z lubą planują wspólną przyszłość.

Data dodania: 2007-10-12

Wyświetleń: 3570

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Czesław jest tłumaczem przysięgłym języka czeskiego. Dopiero co skończył studia, ale już ma dobrze płatną pracę. Jest kawalerem, a jedyną osobą, z którą się spotyka jest jego dobry kolega, który jest zarazem jego współlokatorem. Znają się dobrych kilka lat, byli kumplami na studiach. Dobrze im się wtedy żyło, dlatego po obronieniu pracy magisterskiej wcale nie mieli zamiaru szukać sobie osobnych mieszkań.

Pewnego dnia Czesław poszedł na nocny seans do kina. Wyświetlali jego ulubiony film Petra Zelenki – „Guzikowcy”. Była późna pora nocna, a w kinie oprócz niego była jeszcze tylko piękna czarnowłosa dziewczyna. „Ma taki uroczy śmiech” – zauważył Czesław. Po skończonym seansie podszedł do niej i zapytał się o jej imię. „Nazywam się Agata” – powiedziała. Czesław już wtedy wiedział, że to z nią chce mieć potomstwo. Rozmawiali przed kinem z jakąś godzinę, po czym wymienili się numerami telefonów. Czesiu nie wytrzymał i zadzwonił do niej już tej samej nocy. Zaproponował jej spotkanie następnego dnia. Agata się zgodziła.

Byli ze sobą już dwa lata, kiedy Czesław poprosił Agatę o rękę. Bardzo go kochała, więc zgodziła się bez wahania. Jedynym problemem była sprawa wspólnego zamieszkania. Przecież Agata nie będzie mieszkała z Czesławem i jego dobrym kolegą w kawalerce. Po wspólnej rozmowie doszli do wniosku, że chcieliby kupić mieszkanie, zamiast wynajmować, musieli myśleć przyszłościowo.

Niestety poszukiwanie mieszkania nie było łatwe. Oferty proponowane przez biuro nieruchomości nie odpowiadają zakochanym. A to mieszkanie jest za małe, a to cena za wysoka, a to za daleko od centrum. Wybrzydzają, ale mają do tego prawo, w końcu to będzie ich pierwszy wspólny zakątek. W sumie to znaleźli już jedno całkiem porządne mieszkanie, ale jakaś inna para sprzątnęła im je prosto sprzed nosa.

„W ostateczności możemy zamieszkać z moimi rodzicami” – powiedziała Agata. Jednak Czesław nie przeprowadziłby się do swoich przyszłych teściów za żadne skarby. Wiedział, że musi coś szybko znaleźć, bo za trzy miesiące już ślub.

Wtedy przypomniał sobie jak rozwiązał podobny problem te pare lat temu. Wszedł na Internet i po paru minutach znalazł ten sam serwis ogłoszeniowy co wtedy. Tym razem ogłoszeń było znacznie więcej, więc i poszukiwania zajęły mu więcej czasu. Mimo to po dwóch godzinach znalazł to czego szukał. Dwupokojowe, całkiem spore mieszkanie, blisko centrum, a cena też była przyzwoita. Nie zwlekał długo i zadzwonił pod numer podany przy ogłoszeniu.

Minął miesiąc, a Czesiu i Agata mieli już własne mieszkanie. Teraz już nie musieli zamartwiać się, gdzie się podzieją i mogli w pełni zająć się sprawami związanymi ze ślubem i weselem. To była prawdziwie szczęśliwa para.
Licencja: Creative Commons
0 Ocena