Jesteśmy jednym z narodów na dorobku, których przedstawiciele harują po kilkanaście godzin na dobę. Nie przekłada się to jednak wprost na efektywność.

Data dodania: 2013-07-06

Wyświetleń: 1518

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wciąż niska wydajność polskich pracowników

Pokutują bowiem stare przyzwyczajenia, procedury i mentalność z poprzedniej epoki. Dowodem na to jest przykładowo niewielka ilość wdrożeń oprogramowania do obiegu dokumentów i obsługi klientów. Taki software na dłuższą metę zazwyczaj zdecydowanie obniża koszty pracy. Problemem jest przerośnięta administracja publiczna i zwykłe marnowanie pieniędzy podatników. Urlop traktuje się nad Wisłą jako coś całkowicie oczywistego, co się należy i może trwać w roku całymi tygodniami. Tymczasem za oceanem to nagroda za dobre wyniki, a niekoniecznie za ilość godzin spędzonych przy pracowniczych obowiązkach. Inną kwestią jest to, że karierowicze boją się o własne stanowisko podczas urlopowej przerwy.

W krajach azjatyckich pojęcie wakacji to zasadniczo abstrakcja, a urlop trwa przeciętnie kilka dni na rok. Tutaj duży wpływ na sytuację ma kultura społeczna, etos pracy graniczący ze sferą sacrum. Tymczasem niektóre grupy zawodowe w Polsce mają kilkunastotygodniowe urlopy, zazwyczaj opłacane z kieszeni podatników (gdyż grupy te z reguły należą do tak zwanej budżetówki). Trzymiesięczne przerwy w nauce studentów również wydają się nieco absurdalne. Wydłużają one bowiem czas trwania całych studiów, a tym samym zmniejszają wydajność uczelni wyższych, które i tak w dużej mierze produkują bezrobotnych.

Nie zapowiada się na to, że wnioski urlopowe w polskiej rzeczywistości staną się czymś bardziej racjonalnym. Funkcjonuje bowiem ogromna armia osób uprzywilejowanych. Dotyczy ona pracowników zatrudnionych w sektorze finansowanym z publicznych pieniędzy. Kompletnym absurdem jest na przykład wydłużony urlop dla pracowników niektórych rodzajów muzeów. Prywatni pracodawcy między innymi ze względu na chore prawo pracy tak niechętnie podchodzą do oferowania umów o pracę, zwłaszcza na czas nieokreślony. Ryzyko zatrudnienia mało wydajnej osoby jest wszak niemałe. Sytuację może poprawić zmiana pokoleniowa, związana z mentalnością. Młodzi ludzie wiedzą dziś, że nieustannie trzeba podnosić swoje umiejętności a sprawne poruszanie się w cyfrowym świecie to absolutna podstawa. Dlatego będą oni piętnować słabo uzasadnione przywileje oraz wpajać swoim dzieciom podstawowe reguły rynkowa i zaszczepiać permanentne zmiany technologiczne.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena