Teraz naukowcy z Uniwersytetu w Belfaście sprawdzają, czy psy potrafią wywęszyć cukrzycę. Dr Deborah Wells wspomina o anegdotycznych jak dotąd opowieściach o psach będących w stanie wyczuć spadek cukru we krwi właściciela. Wells i dr Shaun Lawson z Uniwersytetu Lincolna otrzymali z Diabetes UK grant w wysokości 10 tysięcy funtów na sfinansowanie rocznych badań nad psią detekcją cukrzycy. Naukowcy czekają na 100 ankiet wypełnionych przez chorych na cukrzycę typu 1. Sondaż jest prowadzony za pośrednictwem Internetu. Gromadzą też nagrania psów reagujących na hipoglikemię opiekuna. Będą one szczegółowo analizowane pod kątem zmian w zachowaniu psa i ewentualnego wzrostu czujności. Obecnie w Wielkiej Brytanii jest parę osób próbujących trenować psy do wykrywania hipoglikemii, brakuje jednak dowodów naukowych, które by potwierdziły, że jest to możliwe. Dr Wells twierdzi, że badania jej zespołu pomogą w skonstruowaniu sztucznego nosa, który reagowałby zarówno na wzrost, jak i spadek cukru we krwi.
Samojed diabetyk
Istnieje wiele czynników predysponujących do wystąpienia cukrzycy u zwierząt. Pierwszym z nich jest rasa. Niektóre psy, takie jak: samojedy, sznaucery miniaturowe, pudle miniaturowe i mopsy mają większe predyspozycje do pojawienia się tej choroby. W przypadku kotów najbardziej predysponowane są koty birmańskie. Kolejnym czynnikiem jest płeć. U suk cukrzyca występuje dwa razy częściej. Natomiast wśród kotów zwiększone ryzyko wystąpienia tej dolegliwości obserwuje się u kastrowanych samców. Również wiek ma wpływ, najwięcej zachorowań obserwuje się u zwierząt ośmioletnich. Wiadomo także, że osobniki z nadwagą mają większe tendencje do rozwoju cukrzycy. Gwałtowne zmiany poziomu hormonów, towarzyszące np. cieczce u suk lub spowodowane podawaniem leków, mogą doprowadzić do wystąpienia tego schorzenia.
Czego uczy pies?
Pomników upamiętniających osoby znakomite i dostojne mamy w Polsce dostatek, ale czy nie brakuje nam czasem przedstawienia mniej dostojnego, mniej poważnego? Pies towarzyszy nam od zarania dziejów. Pomaga, ochrania, bawi, wzrusza - jest po prostu przyjacielem - często bywa, że najlepszym. Ofiarowuje nam całkowite oddanie, zupełnie bezinteresownie obdarza nas swoją miłością i przywiązaniem. Cóż możemy dać w zamian? Możemy. Przede wszystkim nauczyć się, że można cieszyć się bezinteresownie, można być szczęśliwym tylko dlatego, że ktoś lubiany, kochany - jest w pobliżu. Można radować się niezmiernie na sam widok osoby znanej, czy na dźwięk jej głosu. Tego wszystkiego uczy nas „Pies Szczęśliwy" - czyli pies kochany i pielęgnowany przez większość z nas. W Muzeum Kapitolińskim znajduje się posąg z brązu /V-wiek p.n.e. / przedstawiający wilczycę karmiącą Romulusa i Remusa, legendarnych założycieli Rzymu. W Kazimierzu nad Wisłą mieszkańców i turystów wita pies rasy wielorakiej. Pokazuje, że tu, w Kazimierzu, znajdzie się miejsce dla wszystkich, także dla takich powsinogów jak ON. W Krakowie pies - wierny przyjaciel Dżek, który nie potrafił zapomnieć nawet wtedy, kiedy jego pan odszedł do lepszego ze światów - doczekał się swojego upamiętnienia w brązie. W Białymstoku na plantach wita spacerowiczów posąg psa Kawelina.
Autorką pomnika „Psa Szczęśliwego" rasy golden retriver jest Bogna Czechowska
W przypadku tej rasy, główną cechą jego charakteru jest chęć sprawiania przyjemności właścicielowi. Ma łagodny charakter, szybko się uczy, często szkoli się przedstawicieli tej rasy do opieki nad niepełnosprawnymi. Jeśli odpowiednio wykorzystać jego energię i chęć do pracy, wtedy naprawdę czuje się szczęśliwy. Nawet w podeszłym wieku ciągle chce się bawić i z radości wita przybyszów wesołym machaniem ogona, a co chyba najważniejsze, jest nadzwyczaj oddanym towarzyszem, bardzo przyjaźnie odnosi się do dzieci, jest życzliwie nastawiony do całego świata. A więc do serca przytul psa... albo jego pomnik. Ale lepiej psa!