Taka ignorancja problemu sprawia, że trudno w dzisiejszym świecie znaleźć optymalne rozwiązanie, które zadowoliłoby każdego, a już na pewno nie ma takiego rozwiązania w Polsce. I ja na razie nie widać, aby taki stan rzeczy miał się zmienić. W większości przypadków bezpieczeństwo energetyczne nie idzie w parze z bezpieczeństwem zdrowia i życia obywateli. Dotyczy to aspektu, którym jest nadmierne wykorzystywanie energii i brak działań dotyczących odnawialnych i przetwarzanych źródeł energii (jak energia wodna czy słoneczna). W Polsce nie ma zainteresowania takimi projektami jak działanie 10.3, brakuje też motywacji, aby wprowadzać w życie inne plany gospodarcze, przyjaźniejsze środowisku. Nie są tym także zainteresowani zarządcy nieruchomości, w zakresie obowiązków leży m. in. ewidencja wspólnoty. Temat bezpieczeństwa enegretycznego i środowiskowego jest przez nich pomijany. A przecież wspólnoty mieszkaniowe to ważny element gospodarki środowiskowej i energetycznej.
Zamiast tego wolimy cieszyć się chwilowym sukcesem, którym ostatnimi czasy okazała się masowa i głęboka (przeprowadzona przez ludzi kompletnie do tego nieprzygotowanych) termomodernizacja. Fundusze ze Wspólnoty Europejskiej uzupełnione zostały w tamtym wypadku dotacjami ze Skarbu Państwa, w rezultacie jednak efekt takiej inwestycji będzie bardziej szkodliwy niż pomocny. Jeśli tak więc ma wyglądać polityczna dbałość o Polaków, o ich życie i zdrowie, to może lepiej w ogóle zrezygnować z jakichkolwiek projektów, skoro na dłuższą metę okazują się one niekorzystne i szkodliwe.