Zadowolenie admina nie zna granic, fan page rośnie w siłę, teraz trzeba tylko czekać na efekty. Ale, ale…
Kupowanie fanów na FB to jak wcinanie pustych kalorii – napychają, cieszą przez chwilę, ale nie niosą za sobą żadnych wartości odżywczych. Taki zakup niestety nie sprawi, że fan page nabierze wigoru, energii i rumieńców. Nie poruszy zainteresowania, fani-na-niby nie będą brać udziału w interakcji, nie włączą się do dyskusji. Bardzo mały procent kupionych fanów realnie włącza się w życie fan page’a, którego świadomie nie polubiło. Czysta loteria – kupując 100 fanów można mieć cichą nadzieję, że 1 osoba rzeczywiście zainteresuje się treścią profilu. I to wszystko.
Kim jest fan? To osoba, która kliknięciem ,,lubię to’’ demonstruje swój pogląd, aprobuje, chwali, zgadza się. Dołącza do danej społeczności, a to znaczy, że żywo się interesuje tym, co dzieje się w ramach tego profilu. Podpisuje się pod daną ideą, rekomenduje dany produkt. Po prostu ,,lubi to’’!
Jak cię widzą, tak cię piszą. Im więcej fanów, tym większa popularność, nawet, jeśli pozorna. I o to tutaj chodzi – o popularność. Kupujący liczą po pierwsze na to, że uda im się przekabacić na swoją stronę chociaż mały procent internautów, a po drugie – sztuczny tłok lepiej wygląda na zewnątrz, to wpływa na potencjalnego prawdziwego fana, daje mu sygnał: lubi nas duża liczba fanów, jesteśmy tego warci, dlatego musisz nas także polubić.
Skąd biorą się fani na sprzedaż? Ostatnio furorę robią profile, na których opłakuje się śmierć Hanki Mostowiak. Zbierają tysiące fanów. Przykładowo, za parę tygodni, gdy żałoba minie, fani w magiczny sposób powędrują na fan page np. nowego środka przeciw komarom. Tylko niektórzy zorientują się, że lubią coś, czego w rzeczywistości nawet nie znają. Nie szkodzi, kupiony fan ma tylko pięknie wyglądać w statystykach i podbić je. Wystarczy wejść na którąś z popularnych internetowych platform handlowych, wpisać słowo-klucz ,,facebook’’ i kliknąć. Kilka złotych powinno załatwić sprawę.
Czy jest to zgodne z regulaminem Facebook? Oczywiście, że nie! Facebook jest bardzo restrykcyjny i bacznie przygląda się naszym poczynaniom. Czy chcemy, czy nie – jesteśmy na cenzurowanym. Raz dwa trzy, Big Brother patrzy. Niech to będzie przestrogą dla fan-zakupoholików…
Kupowanie fanów to droga na skróty i jest bez sensu. Nie patrząc na etyczne dylematy – to zwykłe marnowanie pieniędzy. Sztuczny tłok kosztuje, a niezbyt często przynosi korzyści. Nasza rada – prowadź swój fan page w oparciu o interakcje z fanami, zadbaj o wizerunek, ciekawy content. Wczuj się w fana, bądź fanem. Polub swoich fanów!