Często ostatnio wracam do wywiadu-rzeki Michała Karnowskiego z Erykiem Mistewiczem. Obserwując to, co dzieje się dziś w polityce, życiu społecznym, w agencjach marketingowych i prowskich, w przekazie medialnym mam wrażenie, że to, o czym mówi Eryk Mistewicz sprawdza się co do joty.

Data dodania: 2011-04-16

Wyświetleń: 2152

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 2

WIEDZA

-2 Ocena

Licencja: Creative Commons

"Anatomia władzy" Eryka Mistewicza i Michała Karnowskiego daleka jest od banalnej literatury teoretyków marketingu, z którymi mamy do czynienia w księgarniach. Można by strawersować mistrzów słowa i stwierdzić, że marketing to zbyt poważna sprawa, aby oddawać ją w ręce dyletantów. Eryk Mistewicz dyletantem nie jest i to czuć z kazdej stawianej przez niego tezy (stawianej i bronionej, mimo ataków, czasami bardzo ostrych, ze strony Michała Karnowskiego prowadzącego wywiad-rzekę). A tezy to okrutne dla świata mediów, marketingu, PR, szerzej: komunikacji społecznej. Tezy o końcu dziennikarzy i zmianach w mediach wywołujących takie tematy jak media 2.0, media nowej generacji, media społecznościowe.

Eryk Mistewicz jest w Polsce znany jako popularyzator w naszym kraju tzw. Twittera, serwisu mikrobloggowego. Ale też właśnie chyba takie będą nowe media, społecznościowo nasycone, pełne przenikania się contentu informacyjnego, rekomendacji środowiskowej i siły społeczności takich jak Twitter czy Facebook.  O Twitterze mówił zresztą Eryk Mistewicz w ostatnim wydaniu "Uważam Rze, Inaczej pisanym" tak: "Osobom publicznym, naukowcom, członkom zarządów spółek, pytającym mnie czy warto prowadzić specjalistyczny blog odpowiadałem zawsze: nie, nie warto, a co więcej: nie wypada. Prowadząc blog pokazujecie, że macie za dużo czasu - także na eliminowanie obraźliwych komentarzy. Wasza wiedza jest zbyt cenna, powinniście ją monetyzować w inny sposób. Co innego Twitter, szybkie narzędzie do przekazywania „od niechcenia” kilkuzdaniowych opowieści w 140 znakach, niczym japońskie Haiku zamykające  świat w 3 wersach, w 17 sylabach."

Ale też w książce "Anatomia władzy"

znajdujemy zapowiedzi tak wielkich zmian nie tylko w mediach, ale też w marketingu, PR, reklamie, komunikacji masowej, że chętnie do niej wracam.

Znam właściwie wszystkie książki nowowydawane dotyczące zmian w nowych mediach, w PR, w marketingu. Jednak ta niesie walor poznawczy, który nie sposób przecenić - do tego osadzona jest w polskich realiach, a to bardzo ważne. Dlatego też polecam ją wszystkim moim odbiorcom, studentom i współpracownikom.

Licencja: Creative Commons
-2 Ocena