Takim ustrojem, w którym wydawało by się, że są przestrzegane wszelkie normy jest unia europejska do której należymy od kilku lat. Wydawało mi się, że UE jest gwarantem nie tylko bezpieczeństwa ekonomicznego, ale również jest swoistym batem odnośnie jakości produkcji, ekologii i innych szlachetnych terminów.
W końcu normy unijne są takie ostre, że wręcz absurdalne – krzywizna banana i średnica jabłek. Normy i inne absurdy są tylko po to by europejczycy mogli na swoich stołach gościć najlepsze, bezpieczne, certyfikowane dania, potrawy. Unia położyła łapę na naszym oscypku i innych regionalnych potrawach. Już nasi sąsiedzi nie mogą sprzedawać oscypka jako oscypka tylko muszą go inaczej nazywać. Gdzie ta wolność w tej europie. Wszystko jest zmierzone, nazwane i certyfikowane.
Jednak ostanie newsy ujawniły jak upośledzony jest system kontroli jakości w Polsce czyli również w unii europejskiej. Paru kombinatorów serwowało nam nieoczyszczoną sól drogową. Sprzedawali ją do wielu zakładów spożywczych. Co z tego, że badania wykazały jej znikomą szkodliwość? Czyli sytuacja ta pokazuje, że jak potrafią oszuści wprowadzić sól drogową w miejsce spożywczej, to czy nie może zdarzyć się taka sytuacja w innych przypadkach. W przemyśle stosowane jest wiele gotowych substancji nie tylko sól. Wędliny są traktowane różnymi środkami, począwszy od koncentratu dymu wędzarniczego na konserwantach kończąc. I co w przypadku gdy jakiś mądrala wpadnie na genialny pomysł zastąpienia jednego substratu jakimś świństwem?
Dlatego przestałem ufać gotowym wyrobom, ze sklepu. Wolę sam zrobić swoje wędzonki. Moja golonka wędzona lub kiełbasa biała są wykonane w znanej mi technologi. Smakowo są o wiele lepsze niż sklepowe. Moja wędzarnia dymi nawet dwa razy w miesiącu i dostarcza familii coraz to lepsze jakościowo wędliny.