Argumentum ad Misericordiam – odwołanie się do miłosierdzia.
Kiedy nasze argumenty zawodzą możemy użyć błędu logicznego o nazwie ad misericordiam. Mianowicie dzięki temu zwodowi, nadajemy siły naszym argumentom za pomocą litości. Każdy człowiek ma serce, i któż nie ulegnie obrazkowi umierających dzieci. Przykład mało oryginalny, ale ukazuje, że błąd tkwi w próbie wywołania litości w drugim człowieku, a nie opiera się w ogóle na argumencie. Bo jakby nie było, przy rozsądzaniu sprawy powinniśmy kierować się argumentami, a taki swoisty atak na nasze emocje całkowicie pozbawia nas tej możliwości. Równie często politycy odwołują się do litości by nadać siłę swojej sprawie, np. podejmując decyzję, jaka mogłaby dotknąć chorych, kalekich czy starych.
Poza tym ludzie uważają, że powinni kierować się miłosierdziem, ponieważ jest to dobre. No i faktycznie nie ma w tym nic złego, dopóki nie wpłynie to na racjonalność naszych osądów, i emocje nie zastąpią rozumu. Dlatego też konstrukcja jest prosta – wywołujemy w kimś litość, po to by poparł nasze argumenty.
Np.
- Możesz przyjść za mnie w sobotę do pracy, ponieważ moje dziecko jest strasznie chore i nie mam go, z kim zostawić.
- Jeśli uważacie, że minimalne wynagrodzenie w naszym kraju jest wysokie, to chyba nie potraficie sobie wyobrazić masy biednych rodzin, które nie mają jak nakarmić swoich dzieci.
- Kolejnym przykładem są rzekomo bezdomne matki z dzieckiem, które pije wodę z kubeczka po jogurcie. Jest to urzekający obraz i wywołuje w nas ogromną litość i chęć wrzucenia kilku złotych biednej kobiecie. Aczkolwiek wiemy, że w dzisiejszych czasach żebranie można nazwać swoistą pracą. I ludzie mający dom wybrali taki, a nie inny sposób na zarobek. (Rzecz jasna nie twierdzę, że każda taka osoba jest oszustem, ale chcę pokazać, że to również jest miejsce dla naszego misericordiam)
To tyle na temat litości. Także, jeśli będziesz chciał umocnić swoje argumenty, to odwołaj się do litości, a z pewnością osiągniesz szybciej swój cel.