Sam sprawdziłem już wiele kursów seo w postaci mailingu i e-booków. Pisane przez tak zwanych ekspertów są w istocie jedynie wybitnie rozbudowanymi kuponami rabatowymi na ich, niepotrzebne zresztą, produkty. Gdybym nie mając wiedzy na temat seo, próbował coś osiągnąć w oparciu o to, co radzą mi autorzy kursów, zginąłbym w sieci, zanim w ogóle pokazałbym swoją stronę. Nie mam oczywiście nic przeciwko subtelnym reklamom w mailingu, o ile korespondują one z jego treścią i rzeczywiście pomagają, ale gigantyczny baner to już przesada.
Kursy mailowe mają jedną podstawową wadę: nie umożliwiają zadawania pytań. Wprawdzie wielu autorów już pisało o tym, że są do dyspozycji kursantów, ile razy próbowałem się czegoś dowiedzieć, tyle razy w odpowiedzi dostawałem cennik. W świetle tego naprawdę wolałby wybrać normalny, płatny kurs seo, byle tylko prowadził go ktoś, kto wyjaśni na miejscu wszystkie wątpliwości.
Pewne twierdzenia, zawarte w kursach mailingowych, pochodzą z poradników seo sprzed dziesięciu lat. Taką wiedzę można oczywiście hobbystycznie zbierać, ale nie przyda się ona na wiele. Dobre kursy seo muszą albo informować o pewnych podstawach, których jednak większość uczestników nie zna, albo o technikach na tyle zaawansowanych, że można nie osiągnąć sukces.
Kursy seo nie są, w formie tradycyjnej, strasznie drogie. Jednak prawie nikt ich nie organizuje, ponieważ pozycjonerzy uważają, że sprzedając swoją wiedzę tracą klientów. Ale czy na pewno? Nie mając wiedzy o seo, nikt nie szuka pozycjonera- coś o tym wiem. A jeśli nawet- lepiej chyba jest stracić jednego potencjalnego klienta (który i tak poszedłby do konkurencji), a w zamian zyskać osobę, która będzie działać logicznie i odpuści sobie spamowanie dobrych stron miernymi tekstami.