Rewolucja. MEGAHIPERDOBRY sposób, by zacząć. Najtrudniej jest postawić pierwszy krok, potem idzie już z górki. Czy aby na pewno? Poznaj sposób, który nie tylko całkowicie pozbawił mnie problemu odkładania na później, ale i pozwolił efektywnie działać i realizować zamierzenia w ogóle!

Data dodania: 2012-01-30

Wyświetleń: 2100

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Dlaczego post powstał?


Powstało już sporo artykułów na temat prokrastynacji, sam napisałem kilka. Dlaczego piszę o tym znowu? 

- Bo to największy problem wielu osób.
- Bo ciągle ktoś pyta.
- Bo wciąż jest to niezrozumiałe.
- Bo pojawiły się nowe rewolucyjne dla mnie rzeczy.
-
I przede wszystkim dlatego, że mam dość frustracji, narzekania i smutnych ludzi!

Teraz spróbuje wyjaśnić to lepiej i w jednym miejscu. Opiszę, zatem jak się nauczyłem radzić sobie z prokrastynacją, bo właśnie tak nazywa się odkładanie na później.

Moje

Podkreślam, że na pewno są inne sposoby, ale ta strategia sprawdza się doskonale, genialnie i bezsprzecznie w moim przypadku. Wypracowałem to przy okazji ostatnich kilku miesięcy wzmożonej pracy, choć można powiedzieć, że szukałem tego całe życie i spróbuję opisać wam to jak najdokładniej. Jednak istotne byś sam przetestował to na sobie oraz wypracował własną strategię. Koniecznie od zaraz. Nie spotkałem się z dokładnie takim ujęciem sprawy. Jak nie przeczytasz, to sam sobie jesteś winien.

Zanim zaczniesz

Zanim zaczniemy musisz wiedzieć jak wygląda mój system pracy, bo to również może mieć znaczenie. Podaję to w celach czysto informacyjnych, nie zmuszam nikogo do działania w ten sposób. Otóż działam w systemie praca, przerwa, praca, przerwaitd. Czyli praca przeplatana przerwami, po około 45 min pracy, robię około 10 min przerwy. Oczywiście są odstępstwa od tej reguły o czym przeczytasz niżej, jeśli zechcesz. Nie jestem jakimś pracoholikiem, jak coś trzeba zrobić to robię. Wiesz wszystko, co powinieneś, by zacząć. Teraz konkretna strategia.

Strategia i sekret (;

Otóż na koniec jednego modułu PRACA tuż przed PRZERWĄ zaczynam małe działanie następnego modułu PRACA. Nawet, jeżeli dopiero mam zacząć pracę to robię to wg tej samej zasady. Tzn. robię pierwszy mały kroczek następnego zadania lub jego małą część. Skąd wiem jaki? Bo rozpisywałem to sobie na bieżąco, nie wcześniej, nie później. Uff, to już prawie wszystko. I byłoby pięknie. Tylko czemu do końca artykułu tak daleko?

Ponieważ istnieje cień myśli…

(ULTRAMEGAHIPERWAŻNE !) – Jeżeli wciąż nie masz ochoty działać, to wejdź na lżejszy poziom działania.  Co mam na myśli? I tu pojawia się właśnie coś, co rewolucyjnie zmieniło wszystko, co robię.

 

Lżejszy poziom (;

Lżejszym poziomem może być:

- Rozbij działanie na jeszcze mniejsze kroki (metoda dość znana – słonia jemy po kawałku. Nie będę się rozpisywać. Idziemy dalej),
- Robisz to, co masz zrobić, ale nie przejmując się błędami, nielogicznymi zdaniami,
- Czynisz szkic pobieżny, zaledwie opisaną ramę tego, co będziesz TERAZ robić, tylko kilka kroków naprzód, nie dalej! Samo rozpisanie daje radę, to właściwie to, co opisywałem tutaj,
- Zapisz choćby pytania, na które chcesz odpowiedzieć lub problem, który chcesz rozwiązać, (pytania to potężne narzędzie),
- Zapisz frazę, kilka słów kluczowych, czyli bardzo luźne (jak widać) myśli związane z tematem. Zdania dopiszesz później.

Jak jesteś takim leniem, że nie zapiszesz choćby tych pięciu słów – zaledwie cienia myśli przed przerwą, to sorry – nie ma dla ciebie ratunku;)

Te przykładowe rozwiązania stopniowałem od dużego kroku do najmniejszego. Jeśli nie udaje się z większym, to przejdź do mniejszego (w dół). Jak się udaje, to przejdź do większego (w górę), albo nawet od razu do wykonania zadania. Ach i jeszcze jedno: nie musisz zaczynać od początku zadania, zacznij od końca, środka, boku, czy sufitu. Bylebyś robił. Czasem jeszcze warto wrócić i nadgryźć (napocząć) hurtem choćby kilka zadań nawet w niewielkim stopniu. I co..?

I dzieje się cud!

Zwykle po zrobieniu tych malutkich rzeczy dzieje się mały cud – anioł spływa z nieba na obłoczku i klepie mnie po tyłku. No nie, tak naprawdę to w tym miejscu i momencie idę samoistnie krok dalej i rozpisuję/wykonuję dużo więcej niż zaplanowałem! Ale jeżeli zrobisz TYLKO TO, albo jedno malutkie posunięcie, to i tak wystarczy. Możesz zrobić teraz tą zaplanowaną przerwę.

Ty odpoczywasz, umysł pracuje

…a w głębinach się gotuje, choć nawet nie czujesz! Pomysł spęcznieje jak ziarenko włożone do wody, później (albo od razu) będzie dużo łatwiej, wręcz samo się zrobi. Zbierz składniki ciasta i wymieszaj, pozwól się mu wyleżeć w piecu, a urośnie.
Ogromnie ważna (HIPERMEGAGRZMOTO.. itd. a wręcz niezbędna;) jest tu świadomość, że zrobienie tak małego kroczku (być może zajmie Ci to zaledwie kilka sekund) znacząco usprawni Twoją pracę (naprawdę!). Działamy tu wedle zasady, co masz zrobić jutro, zrób zaraz. Tyle, że zamiast następnego dnia, mamy symboliczną przerwę (może to być drzemka, a jakże!). Umysł z łatwością daje się oszukać w tej sytuacji. Teraz za każdym razem, gdy czujesz, że chcesz coś zrobić jutro lub potem to mówisz sobie: zrobię tylko to..

Jeżeli doczytałeś dotąd, to ci to wystarczy. Leniom dziękujemy.
—————————–

Korzyści raz jeszcze

Jeśli tego jeszcze nie dojrzałeś, to poniższe podsumowanie bardzo ci się przyda. Od dziś będziesz to robić, bo:

- Zrobienie tego maciupeńkiego kroku to nie tylko zrobienie proporcjonalnej części zadania, czyli przypuśćmy 1% całości. Mało? Musisz wiedzieć, że choćbyś zrobił ten jeden procent to podświadomie przygotowujesz całą resztę. Później tylko spisujesz pomysły, zdajesz się płynąć, jakby ktoś zaplanował twoje kroki, kierował twoją ręką.
- Bo jutro musiałbyś męczyć się bardziej zaczynając od nowa i nie mając tej podstawy!!!

1000000 twórczych kroczków

Zamiast robienia kroków milowych można postawić milionowy krok na trasie do sukcesu. Powyżej opisana metoda do ponadto rdzeń sposobów twórczego rozpędzania umysłu. Temat ten będzie jeszcze niejednokrotnie poruszany.

To taki mały plan. Tworzenie rozbudowanego planu sprawia niejednokrotnie, że widząc skalę prac do wykonania, chęć dosłownie rozpływa się momentalnie jak kostka cukru w Absyncie. Zatem zamiast budować kompletny plan ustal pierwszy krok, albo nawet tylko zapytaj siebie, co jest pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić. Tyle wystarczy, ale najlepiej zrób to i wtedy planuj ciąg dalszy wg wspomnianej wcześniej strategii kroczącej.

Czemu jeszcze warto choćby zacząć?

Choćby dlatego, że gdybym w ogóle nie zaczął pisać tej serii kiedyś, to nie miałbym, co teraz udoskonalać. Warto zrobić pierwszy krok, jakikolwiek by on nie był. Dzieje się dużo więcej niż się spodziewasz.
Napisałem to w 15 min, tuż po tym jak podczas drzemki zapisałem kilka wytycznych. I nawet na nie nie patrzyłem podczas pisania (;

Strach przed działaniem

Nierzadko uciekamy, a wręcz boimy się myśli o tym, co nas czeka. Czasem to, czego się boisz jest właśnie tym, co powinieneś zrobić.

Następnym razem pomyśl:

 

Czego tak naprawdę się boję i czy jest to aż tak straszne, że nie dałoby się tego odwrócić?

Robiąc takie kroczki właśnie, wychodzi się niedaleko poza strefę komfortu, by uczyć się nowych rzeczy. Kolejny maciupeńki kroczek w stronę sukcesu. Ekscytacja gratis.

Dalej nie wiesz co robić?

Po pierwsze, nie zniechęcaj się, jeśli nie uda się od razu, bo, pomimo, iż ta strategia pozwala zrobić to porównywalnie dużo szybciej niż wszystko co sprawdzałem dotychczas, to i tak zawsze potrzeba czasu, by wdrożyć nowy nawyk. Przetestuj to i trzymaj się zasad aż nie wejdzie ci to w krew i będziesz mógł robić to po swojemu automatycznego ułatwiania sobie życia. A teraz:

1. Wróć do czerwonej kropki i czytaj od nowa.

2. Wykonaj krok po kroku to, co jest tam zapisane.

Pomogę

Daj znać w razie przeciwności. Chętnie pomogę i dowiem się jak idzie. Teorię zawsze można poprawić w razie problemów

Licencja: Creative Commons
2 Ocena