Założeniem każdego testamentu jest porządkowanie doczesnych spraw umierającego. Historia Larry'ego Hillbloma świadczy o tym, że testament należy sporządzać go bardzo starannie i unikać sformułowań, które mogą wywoływać wątpliwości.

Data dodania: 2011-12-22

Wyświetleń: 1889

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Larry Hillblom był miliarderem, współzałożycielem globalnej firmy logistycznej DHL. Za życia był on postacią niezwykle tajemniczą. Ogromny, biznes, prowadzony na skalę globalną oraz obsesyjne uwielbienie dla towarzystwa prostytutek sprawiały, że niechętnie dzielił się swoimi przeżyciami i przemyśleniami. Efektem awanturniczego stylu życia było urodzenie się co najmniej czterech potomków biznesmena, którzy po jego tragicznej śmierci w katastrofie lotniczej w 1995 roku, zaczęli rościć sobie pretensję do jego majątku.

Co prawda zmarły miliarder pozostawił po sobie testament, jednak jego lakoniczność oraz niedopracowanie powodowały, że w ogóle nie przyczynił się on do uregulowania spraw majątkowych. Co gorsza, wprowadzał on tak wiele możliwości interpretacyjnych, że naraził wszelkich potencjalnych spadkobierców na długotrwałe i kosztowne procesy sądowe. Hillblom w ogóle nie wspominał w testamencie o jakichkolwiek potomkach, chociaż jak wskazują opowiadania jego znajomych, jeszcze za życia był często publicznie posądzany o posiadanie dzieci, do których jednak nigdy się nie przyznawał.

Jednocześnie ogrom pozostawionego majątku powodował, że niemal wszyscy zaangażowani w sprawę spadkową próbowali uzyskać dla siebie jak najwięcej korzyści. Szczególnie mocno wsławili się w tym względzie wspólnicy Hillbloma, będący  notabene prawnikami. Najpierw próbowali dokonać przejęcia banku, który z mocy testamentu był powołany do zarządzania majątkiem spadkowym, a jednocześnie robili wszystko, żeby utrudnić postępowanie dowodowe prowadzone przez potencjalnych spadkobierców. To właśnie efektem ich działań było zaginięcie wszystkich rzeczy osobistych biznesmena bezpośrednio po jego śmierci, czy też wyczyszczenie rur kanalizacyjnych w jego mieszkaniu kwasem solnym. Działania te miały na celu uniemożliwienie przeprowadzenia dowodu z DNA.

O wszystkich zawiłościach postępowania spadkowego po śmierci Larry'ego Hillbloma można dowiedzieć się z filmu w reżyserii Alexisa Spraic’a pt. „Kręte drogi miliardera”. Mimo iż osadzony jest on w realiach amerykańskich, niesie ważne przesłanie także dla polskiego widza. Mianowicie wskazuje on, że  staranne sporządzenie testamentu jest niezmiernie ważną czynnością, a wszelkie zaniedbania w tej materii mogą ostatecznie przynieść więcej szkód niż zakładanych korzyści.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena