Może zdarzyć się sytuacja, że firma potrzebuje przetłumaczyć tekst lub zamówić tłumacza np. na negocjacje handlowe, a pracownik, któremu powierzono zadanie znalezienia tłumacza nie ma w załatwianiu tej sprawy żadnego doświadczenia. Sprawa komplikuje się, gdy tekst (treść rozmów, konferencji) jest mocno specjalistyczny. Średnio jedna osoba na trzy prosi o znajomego, który już zlecał tłumaczenia na zewnątrz o polecenie mu sprawdzonej agencji. Dwie osoby na trzy uruchamiają wyszukiwarkę. Po frazie „tłumacz angielski”, czy „tłumaczenia rosyjski” znajdą całą masę ofert. Szukający najczęściej zaczyna od porównywania cen. Gdy znajdzie najbardziej konkurencyjną cenę, przygląda się profilowi firmy. Przeczyta, oczywiście, że tłumaczenia są profesjonalne, wykonywane są we wszystkich językach i dziedzinach oraz że tylko tam zatrudnia się doświadczonych tłumaczy. Przyjrzy się profilowi drugiej, trzeciej agencji. Niczego nowego tam nie znajdzie. Nadal wytłuszczone, kolorowe słowa „profesjonalne”, „doświadczeni”. W dodatku z góry rabaty – 10%, 20%. W końcu wybiera tę pierwszą. Skutki? Jeżeli zlecone zostało tłumaczenie pisemne - otrzymuje amatorską pracę. Największy kłopot jest w tym, że nie ma już czasu na zlecenie korekty, bo jest np. akurat ostatni dzień, kiedy można zgłosić materiały do przetargu. Jeżeli zamówiono tłumacza ustnego na negocjacje handlowe, może się to skończyć kompromitacją i utratą potencjalnego kontrahenta.
Jaka jest prawda? Agencje, które są na rynku od niedawna, żeby utrzymać się, muszą oferować niskie ceny, co z kolei pociąga za sobą konieczność zlecenia pracy tłumaczom, którzy przyjmą pracę po cenie niższej niż rynkowa, a to z powodu braku zleceń. Nie mówiąc już o tym, że im krócej agencja działa, tym miała mniej czasu na nawiązanie kontaktów ze specjalistami poszczególnych dziedzin i na sprawdzenie rzetelności i punktualności zarejestrowanych już osób.
Agencji, które mają ponaddwudziestoletnie doświadczenie na rynku tłumaczeniowym jest niewiele. Agencje te mają podobne ceny usług – takie prawa rynku. Każda z nich zaczynała od wpadek. Oczywiste jest, że pierwsze prace zlecane były „w ciemno”. Potem, w miarę upływu lat, eliminowano amatorów, nierzetelnych lub nieodpowiedzialnych tłumaczy, a dobrych tłumaczy przybywało. Polecali oni swoich kolegów, a ci z kolei – swoich. Nowo zgłaszający się tłumacze poddawani są rygorystycznej weryfikacji zanim otrzymają pierwsze zlecenie. Zatem po upływie wielu lat każda z agencji zdążyła skompletować zespół sprawdzonych tłumaczy w poszczególnych językach i dziedzinach. Obecnie o nowego klienta jest tak trudno, że doświadczonej agencji nie stać jest na utratę swoich stałych klientów, a to już gwarantuje wysoką jakość tłumaczeń. Nowych klientów przybywa w 80% dzięki rekomendowaniu agencji przez jej stałych klientów innym firmom. Zlecając tłumaczenie doświadczonej agencji mamy pewność, że nie zatrudni ona taniego studenta wydziału lingwistyki.
Zatem gorąco doradzam, by przy wyborze agencji z wyszukiwarki, zwracać uwagę nie tylko na zapewnienia o profesjonalizmie, ale również na doświadczenie firmy i referencje