Każdy z nas dobrze o tym wie, że są takie sytuacje, w których ostrożność jest najbardziej zalecaną strategią. Niekiedy brak reakcji może oczywiście przynieść pozytywne skutki. Tak jest na przykład kiedy jesteśmy atakowani przez psa i nie mamy możliwości uciec, zanim nas dopadnie. Nie powinniśmy wówczas uciekać za wszelką cenę, ani tym bardziej wdawać się w szarpaninę ze zwierzęciem. Może go to co najwyżej rozjuszyć, a wściekłe zwierze jest przecież jeszcze groźniejsze.
W niebezpiecznych sytuacjach trzeba szybko myśleć i szybko reagować. Jednak patrząc na przedstawioną powyżej sytuację, decyzja o zachowaniu rozwagi i uspokojeniu atakującego nas psa, jest w rzeczywistości jakąś formą reakcji. Kiedy więc możemy rzeczywiście powiedzieć, że stoimy w miejscu?
Moim zdaniem staniem w miejscu nie jest świadoma decyzja o zaprzestaniu jakiegoś działania, czy nawet wycofaniu się z wykonywania czynności, która idzie źle. Stanie w miejscu jest raczej świadomym unikaniem podejmowania decyzji, odpychaniem od siebie konieczności reagowania na zaistniałą sytuację.
W sprawach związanych z naszą pracą, rozwojem osobistym, czy też relacjami interpersonalnymi, powinniśmy raczej unikać tego rodzaju strategii. Brak umiejętności podejmowania decyzje to kwestia karygodna w każdym zawodzie. Nikt nam oczywiście nie każe szukać problemów na siłę, ale unikanie ich za wszelką cenę może się skończyć bardzo źle.
Podstawowym argumentem, który przemawia przeciwko pasywnej postawie jest niewątpliwie czas, który tracimy biernie czekając na rozwój wypadków. Nikt nam go nie zwróci, moglibyśmy go wykorzystać bardziej twórczo, a tymczasem nasi konkurenci nie będą mieli skrupułów. Niewątpliwie wykorzystają naszą bezczynność.
We wszelkich sytuacjach związanych z pracą nasz brak reakcji jest zabójczy. Torpedujemy w ten sposób nie tylko własną pracę, ale też wszystkich tych, którzy z nami współpracują. Niekiedy wystarczy że na krótki czas odwleczemy podjęcie decyzji, aby później okazało się, że zareagowaliśmy za późno. Ktoś nas wyprzedził. Czy dlatego, że stanęliśmy w miejscu? Otóż wcale nie staliśmy w miejscu. Nasz brak decyzji w rzeczywistości też jest decyzją. A więc to tez krok, tyle że uczyniony w niewłaściwą stronę. Czy to możliwe, żebyśmy uniknęli takich sytuacji w pracy?
Cóż, nawet najbardziej dynamiczni pracownicy mają czasami gorsze chwile, raczej nie da się tego uniknąć, nawet pracując więcej niż wymaga tego rozsądek. Zawsze będzie coś jeszcze do zrobienia, jakieś zadanie, z którym można by się zmierzyć. Musimy więc uważać, aby to nasz organizm nie powiedział nam w końcu kiedy musimy odpuścić. Jednak świadomość tego, że stojąc w miejscu często w rzeczywistości idziemy w niewłaściwą stronę, powinna nam towarzyszyć w podejmowaniu codziennych decyzji. Dzięki temu zapewne unikniemy wiele razy sytuacji, o których mowa powyżej.
Dokładnie te same mechanizmy kierują naszym życiem osobistym. Jeżeli jesteśmy nastawieni na rozwój, to nie osiągniemy wiele zastanawiając się zbyt długo nad każdym krokiem. Oczywiście rozsądek i ostrożność są wskazane, ale nie warto działać. Inaczej mogą nam przejść koło nosa interesujące okazje – czy to dotyczące naszego własnego rozwoju (kursy, konferencje), czy też spraw prywatnych (zaproszenie, na które za długo nie odpowiadaliśmy może się już okazać nieaktualne).
Jako że unikając podejmowania decyzji zazwyczaj pakujemy się w jeszcze większe tarapaty, musimy nauczyć się szybko decydować. Bez względu na to czy decyzje będą dobre czy złe, możemy przynajmniej powiedzieć, że są nasze, ponosimy za nie odpowiedzialność.
Mówi się, tylko ten się nie myli, kto nic nie robi. To nieprawda. Ten, kto nic nie robi myli się właściwie zawsze. Rezygnuje z możliwości podjęcia decyzji. Poddaje się bez walki. Przegrywa.
Mówi się też, że stojąc w miejscu cofamy się. To też nie do końca prawda. Stojąc w miejscu idziemy, tyle że w niewłaściwym kierunku. Warto o tym pamiętać, kiedy wahamy się i nie chcemy podjąć jakiejś decyzji.