Wszystko za sprawą tego, że banki walczą zaciekle o kapitał w postaci depozytów klientów i z miesiąca na miesiąc podwyższają oprocentowanie. Dzięki tej sytuacji nie mówi się już o ujemnej stopie zwrotu z lokat bankowych, a zyski z lokaty przewyższają poziom inflacji.
Konkurencja między bankami jest tak duża, że coraz częściej nie wymagają one otwierania konta w zamian za wysokie odsetki. Obecnie w kilku bankach można zarobić na czysto ponad 6% w skali rocznej i to nie będąc wewnętrznym klientem banku.
Nie należy zapominać, że nie tylko banki są graczami na polskim rynku depozytów. Dodatkowo, o każdą naszą złotówkę konkurują jeszcze parabanki takie jak Kasy Spółdzielcze. Pomimo, że mogą one sprzedawać różnorodne produkty finansowe jak pożyczki czy lokaty, to nie podlegają one przepisom prawa bankowego i Komisji Nadzoru Finansowego. Bronią parabanków w walce o nasze oszczędności stały się tzw. jednodniowe lokaty. SKOK Stefczyka, Wesoła, Chmielewskiego – to między innymi te parabanki, które wykorzystując ten typ depozytów starają się konkurować z bankami. Oprocentowanie najatrakcyjniejszych lokat jednodniowych w SKOKach sięga nawet wartości 6,30% w skali roku.
Lokaty jednodniowe nie są szczególnie pomocnym źródłem zdobywania środków do finansowania akcji kredytowej dla banków, ponieważ klient może zlikwidować taki depozyt z dnia na dzień i to bez utraty naliczonych już odsetek. Banki o wiele chętniej proponują nam wysokooprocentowane lokaty na dłuższy okres czasu. Depozyty takie są nieco pewniejsze, ponieważ w przypadku przedterminowego zerwania, klient traci „za karę” całość zarobionych odsetek.
Banki podlegają specjalnym zaleceniom Komisji Nadzoru Finansowego, która poleca preferować depozyty długoterminowe. Nie jest to zaskakujące, zważywszy na to, że jako jedną z głównych bolączek polskiego sektora bankowego wymienia się finansowanie akcji kredytowej za pomocą krótkoterminowych depozytów.