Każdy, prawdziwy smakosz whisky zdaje sobie znakomicie sprawę, kim jest Jim Murray. To brytyjski pisarz dziennikarz, ale przede wszystkim ceniony znawca „rudego” alkoholu.

Data dodania: 2011-11-17

Wyświetleń: 1591

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Niepodważalny autorytet, z którego zdaniem liczą się producenci najlepszych i najbardziej znanych marek whisky.

Murray co roku wydaje książkę o nieskromnym tytule „Biblia whisky”. Co więcej, wydawana jest ona z datą na rok następny, Murray to więc także „prorok” rynku whisky. Jego opinia na temat whisky konkretnej marki jest tak istotna, że co roku inwestorzy drżą, aby ich produkt nie znalazł się na na szarym końcu. Publikacje Murray`a są niezwykle opiniotwórcze. W w jego subiektywnym rankingu została już wytypowana, najlepsza whisky 2012 roku.

Smakowaniu whisky Murray poświęca bardzo wiele. Jak sam mówi, w momencie pracy nad kolejną „Whisky Bible” jest w stanie zrezygnować nawet z takich przyjemności, jak całowanie i seks, w obawie o to, aby nie złapać przeziębienia, które uniemożliwiło by mu pełną ocenę smaku trunków.

Jak wygląda smakowanie whisky według Murreya? Także polscy degustatorzy mieli okazję się o tym przekonać, na specjalnym prowadzonym przez niego szkoleniu.

Na początek kilka podstawowych zasad. Przed degustacją absolutnie nie należy: palić papierosów, żuć gumy, ani używać perfum. Ważne jest również miejsce, w którym będziemy smakować whisky. Nie może ono wytwarzać „obcych” zapachów. Przestrzeń kuchenne byłaby tu absolutnym znieważeniem tego rytuału. Nie powinno się również smakować whisky w towarzystwie, aby nie zasugerować się opinią innych.

Mistrz Murray, przed degustacją wypija filiżankę kawy. Celem tego zabiegu jest oczyszczenie kubków smakowych. Powinno być to zasadą, wówczas bowiem smak zostaje „ustawiony” ten sam sposób i łatwiej oceniać jest według tych samych kryteriów. Degustację rozpoczynamy od spróbowania tego rodzaju whisky, której smak znamy najlepiej. To taki mini test. Jeżeli bowiem jej smak, wydawał się będzie inny, oznaczać to będzie, że któryś z naszych „narządów” nie działa tak, jak powinien.

W czym pijemy whisky jest równie istotne. Absolutnie nie będzie się nadawać niska szklanka, typu old fashioned, w której najczęściej podawana jest whisky. Do degustacji używamy kieliszka w kształcie tulipana. Kształt odgrywa tu istotną rolę, jeżeli chodzi o wydzielanie aromatu. Zwężenie tulipana kumuluje go, w przeciwieństwie do szerokiej szklanki.

Kieliszek powinien mieć wysoką nóżkę, która ułatwi nam jego swobodne obracanie, gdy oceniać będziemy kolor i konsystencję.

Absolutnie zakazany jest również lód, który częściowo zamraża kubki smakowe, uniemożliwiając pełną ocenę smaku. Mistrz Murray dokonuje tu bardzo życiowego porównania, w swoim stylu nieco sarkastycznego. Porównuje whisky do ukochanej osoby, którą w przyjemnym obcowaniu, przytulamy, „ocieplamy”, a nie odwrotnie. Także więc trunek należy w kieliszku delikatnie ogrzać dłońmi.

Jim Murray przez wiele lat swojego romansu z whisky opracował własne, dla niektórych wręcz przesadnie szczegółowe metody smakowania tego alkoholu. Jest on jednak prawdziwym autorytetem i każdy amator whisky chce dowiedzieć się od Mistrza, jaki powinien być kąt nachylenia kieliszka podczas oceny aromatu whisky i którą dziurką nosa należy rozpocząć.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena