Remont starej budowli wymaga poznania okresu w jakim ona powstała, technik budowy i używanych w tym czasie materiałów. Ale czy dopuszczalne jest remontowanie jednego zabytku kosztem innego?

Data dodania: 2011-11-04

Wyświetleń: 1437

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Odremontowanie starego zamku czy pałacu nigdy nie jest rzeczą łatwą. Bo nie wystarczy ułożyć jedną cegłę na drugiej czy kamień na kamieniu i już mamy gotową ścianę. Chcąc zrobić to zgodnie ze starą sztuką wznoszenia tego typu budowli powinniśmy trochę się jednak do takiej pracy przygotować. Zgromadzić materiał podobny do tego, z którego zrobione są pozostałe elementy, które chcemy odrestaurować. Wiadomo, że cegły w danych okresach i stylach trochę się od siebie różniły, miały inne wymiary niż używane obecnie. Różnił się także sposób ich układania a także zaprawy, które je wiązały. Podobnie rzecz ma się z kamieniami. Jeżeli mur był z piaskowca to do jego odbudowy powinno się zastosować piaskowiec a nie granit czy marmur. Dla większości może wydawać się to oczywiste lecz czasem dla remontujących taką budowlę już nie. Oczywiście w grę, jak zwykle wchodzą pieniądze. Stosuje się materiały tańsze, niby podobne lecz mające nie wiele wspólnego z oryginalnymi.

Podobnie sprawa przedstawia się z fachowcami. Są firmy specjalizujące się w takich pracach remontowych, mające odpowiednich ludzi. Jedni zajmują się murarką, inni ciesielką, dekarstwem, stolarką itp. Skorzystanie z usług takiej firmy nie jest tanie więc do remontu zatrudnia się dużo tańszych robotników. I czasem okazuje się, że podczas prac zniszczono elementy zabytkowe i cenne gdyż dla osoby, która nie zna się na takich sprawach były po prostu przeszkodą w jego pracy. Ile cennych i zabytkowych detali w ten sposób znikło nigdy się nie dowiemy. A ponieważ znakomita większość odnawianych obecnie przez osoby prywatne zamków czy pałaców ma służyć jako źródło dochodu (hotele, restauracje) więc trzeba je jak najszybciej odnowić, jak najmniejszym kosztem i z byle jakich materiałów.

Pan Wojciech W. właściciel zamku w Morągu od paru lat zamierza otworzyć Akademię Rzemiosł Dawnych, gdzie można byłoby zdobyć wiadomości na temat stosowanych w średniowieczu metod budowy zamków, materiałów, przepisów na używane w tym czasie zaprawy itd. itp. Oprócz teorii byłaby też praktyka. I co się okazuje? Chętnych brak. Niby u nas bezrobocie a na zdobycie popłatnego zawodu chętnych nie ma pomimo tego, że warsztaty są bezpłatne. (Zainteresowanych warsztatami odsyłam na swoją stronę internetową. Jej adres w stopce.)

Lecz są, według mnie, chyba najgorsze z możliwych przypadki gdzie niszczy się jeden zabytek kosztem drugiego. Wymontowanie całego portalu bramnego w zamku Niesytno w Płoninie i zamontowanie go w innym, zabranie balustrad, tralek czy altany i postawienie w swoim odnawianym zamku wydaje mnie się skandalem. Nie jasne tłumaczenie, że odbyło się to za zgodą właściciela Niesytna, czy stwierdzenie „jak nie ja to weźmie ktoś inny” jest mało poważne. Są oczywiście zwolennicy takiego działania, którzy przyznają rację posiadaczowi zamku w Starych Tarnowicach i jako argument podają to, że zarówno portal jak i inne zabrane elementy są widoczne dla zwiedzających osób a nie ukryte np. w prywatnej willi. Może to i racja tylko idąc tym tokiem myślenia dojdzie się do wniosku, że najtaniej i najlepiej będzie jeżeli w każdym województwie rozbierzemy wszystkie zrujnowane zamki czy pałace a z uzyskanych materiałów budowlanych i ozdób postawimy jeden budynek. Napiszemy co i z którego nieistniejącego już zabytku zostało zabrane i po kłopocie. Takich muzeów budownictwa starodawnego byłoby siedemnaście i zamiast jeździć po kraju i zwiedzać obecne lepiej lub gorzej zachowane budynki wszystko co najlepsze znajdziemy w jednym miejscu. A jaka dla wszystkich oszczędność. Konserwator ma jeden, chyba najgorszy kłopot z głowy, gminy uzyskują atrakcyjne czasem działki budowlane, urzędnicy uwalniają się od listów z żądaniami i zapytaniami co robią w sprawie niszczejących zabytków (nasza akcja „Ratujmy polskie zabytki) a i turyści zyskują na kosztach idących ciągle w górę cenach paliw.

Mam taką nadzieję, że tego artykułu nie przeczyta jakiś „nawiedzony i nie mogący po nocach spać poseł” i nie będzie starał się mojego pomysłu wprowadzić w życie. Chociaż kto wie? U nas jak i w Unii wszystko jest możliwe.



Licencja: Creative Commons
0 Ocena