Jeśli tak się stanie, katolickie ośrodki adopcyjne albo podporządkują się nowemu prawu, albo zostaną zlikwidowane.
Podobnie było trzy lata temu w Wielkiej Brytanii. Przedstawiciele Kościoła oświadczyli wówczas, że muszą wycofać się z prowadzenia ośrodków adopcyjnych, gdyż "nie mogą pozostać katolickie, podporządkowując się jednocześnie ustawie Sexusal Orientation Regulations".
Jak podkreśla Robert Gilligan z Catholic Charities, także w USA dalsza działalność katolickich ośrodków adopcyjnych w przypadku wprowadzenia nowego prawa będzie niemożliwe, gdyż będzie kłócić się z wyznawaną religią i przekonaniami. - Nie będziemy pracować, jednocześnie łamiąc swoje sumienia - zaznacza. - Wprowadzenie nowego prawa uniemożliwi nam prowadzenie naszych placówek. A przecież cieszymy się niemałymi sukcesami. Teraz nikt na to nie patrzy, tylko w imię praw dla homoseksualistów dyskryminuje się katolików.
Tak zwana antydyskryminacyjna ustawa, która ma gwarantować "prawa" układom gejowskim, najbardziej dotknie niewinne dzieci, spragnione mamy i taty, podkreślają katoliccy eksperci oceniający nową ustawę omawianą obecnie w Kongresie USA. Jak informuje agencja CNA, Kościół katolicki w Stanach Zjednoczonych dzięki pracy ośrodków adopcyjnych pośredniczy corocznie w znalezieniu nowych rodziców dla prawie 4 tys. dzieci rocznie. W całej swojej działalności pomógł w adopcji ponad 43 tys. zainteresowanym. Nadzoruje zarazem blisko 20 tys. dzieci w rodzinach zastępczych.
W wielu amerykańskich diecezjach już zamknięto katolickie placówki adopcyjne, ponieważ nie zgodziły się one na przekazywanie dzieci nie-małżeństwom. Tak stało się np. w Bostonie i w archidiecezji Waszyngton.