Wstyd przed nagością i niskie poczucie wartości w stosunku do naszego własnego ciała jest jedną z przyczyn seksualnych problemów. Czujemy się gorsi, brzydsi, mniej atrakcyjni. Na pojawienie się takich odczuć może mieć wpływ bardzo wiele czynników.

Data dodania: 2011-06-01

Wyświetleń: 2177

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

 Być może kiedyś przeżyliśmy niemiłe sytuacje, na przykład w dzieciństwie wyśmiewano się z nas. Sposób, w jaki nas wychowano, cielesność były określane negatywnie jako coś złego, coś, czego należy unikać. Coraz częstsze źródło naszych kompleksów bierze się z otaczającego nas świata. Jesteśmy wręcz bombardowani, czy to w tv, na bilbordach czy w gazetach ideałami piękna, do których powinniśmy dążyć, bardzo często kreowanymi przez grafików komputerowych. Taka sytuacja sprzyja budowaniu w naszym umyśle jakiejś nierealistycznej wizji, która sprawia, że wywracamy nasz świat do góry nogami w dążeniu do nieosiągalnych wzorców.

Jakiś czas temu psycholog, pan Wojciech Eichelberger prowadził zajęcia na temat wychowania seksualnego i czynników, które mogą prowadzić do budowania kompleksów własnego ciała. Wspomniał wtedy między innymi o tym, w jak świetny sposób nauczyciele wychowania seksualnego w Wielkiej Brytanii wyszli tym problemom na przeciw.

Jako że żyjemy w dobie internetu i chcąc nie chcąc dostęp przeciętnego młodego człowieka do rozbieranych zdjęć czy też filmów jest po prostu banalny, zaczynają się utrwalać pewne wzorce wizualne, a także wzorce zachowań. Nie wszystkim jednak wiadomo, że w takich filmach czy podczas takich sesji panuje ścisła selekcja aktorów i modeli — właśnie pod względem ich cielesności. I tak jak główną miarą u panów jest wielkość członka — oczywiście preferowani są ci z jak najbardziej okazałym przyrodzeniem, a także okazałą muskulatura, tak żeby po depilacji i nasmarowaniu oliwką sprawiali wrażenie młodych bogów niczym z greckiego panteonu, tak w przypadku pań angażuje się te o szczupłym ciele, jędrnych pośladkach i obfitych piersiach.

I teraz taki człowiek, jako że raczej nie wypada mu pytać się znajomych czy rodziców o takie kwestie, bo przecież to bardzo niekomfortowe, zaczyna się porównywać do osób, które widział, i na swoje nieszczęście zauważa, że jego ciało nie jest tak „doskonałe” jakby tego chciał. Okazuje się, że jego penis jest o 10 centymetrów krótszy, a jej piersi co najmniej dwa rozmiary mniejsze, na jego brzuchu nie ma trzypoziomowego „kaloryfera”, a jej nogi nie są wystarczająco długie i szczupłe. No i pojawia się problem.

Właśnie takiej sytuacji i takiemu myśleniu chciała zapobiec wyżej wspomniana grupa brytyjskich wychowawców seksualnych. Zorganizowali więc zajęcia, podczas których pokazywano młodym ludziom zdjęcia innych — nagich — ludzi. Była tylko jedna różnica. Jak to w prawdziwym życiu bywa, zdjęcia nie były pozowane, nie było tam ani specjalnie wybranych modelek i modeli, ani retuszu komputerowego, oliwki i depilacji. Zamiast tego na zdjęciach przedstawieni byli „zwykli” mężczyźni i „zwykłe” kobiety, tak jak ich Pan Bóg stworzył. Miało to pokazać młodym ludziom, że każdy z nas jest inny, że nie ma ludzi doskonałych. Że to, co oni nazywają swoimi kompleksami, jest czymś najzupełniej normalnym, za co nie powinniśmy się w żadnym wypadku wstydzić.

Piękno pokazywane w gazetach czy telewizji różni się od piękna
w prawdziwym życiu, niekoniecznie jednak musi oznaczać, że jest gorsze. Zrozumienie tego to klucz do większej satysfakcji z siebie samych, do podniesienia wiary w siebie. To także klucz to szczęśliwego życia seksualnego. Bardzo często właśnie takie kompleksy i wstyd sprawiają, że w łóżku nie jest nam do końca tak fajnie, jak mogłoby być.

To bardzo delikatny temat, więc trzeba podejść do niego z niezwykłą ostrożnością. W takich sytuacjach trzeba przyznać, że ogromną wartość ma zaufanie do drugiej osoby. Jeśli możemy przed kimś obnażyć się nie tylko z ubrań, ale także z naszych lęków czy obaw. Dlatego niezwykle ważna jest rozmowa. Bardzo istotne jest również to, byśmy byli świadomi, że każdy z nas jest inny, inaczej wychowany, ma za sobą inne doświadczenia życiowe od nas. Być może kiedyś zdarzyło się coś, co dotknęło naszego partnera, co powoduje w nim pewną obawę. Jeśli zrozumiemy te kwestie i podejdziemy razem do tego tematu w sposób spokojny, z czułością i zrozumieniem, to nasze szanse na wspaniałe przeżycia w łóżku zdecydowanie wzrosną. Nie tylko poznamy się bardziej fizycznie, ale i psychicznie. Pogłębi się nasze zaufanie, ubogacimy nasze życie uczuciowe.

Pamiętaj, że czasem tak naprawdę sami zamykamy sobie drogę do wspaniałych przeżyć nie tylko fizycznych, ale przede wszystkim psychicznych związanych z poczuciem pełnej akceptacji naszego wyglądu, z poczuciem atrakcyjności w oczach naszego partnera, a co za tym idzie poczuciem własnej wartości wyniesionym gdzieś na takie poziomy, na których jeszcze nigdy nie byliśmy. Pozbywając się myślenia o tych wszystkich rzeczach związanych z naszym wyglądem, będziemy wreszcie mogli skupić się na chwili wyjątkowej bliskości i intymności, czerpiąc z niej pełnię przyjemności, a nie traktując jej jako przykry obowiązek. Ponadto zyskamy możliwość skupienia się na sobie samym, na partnerze, na nas, co da nam tak pozytywną energię, że seks stanie sie da nas przeżyciem jeszcze dotąd niezaznanym.

Bardzo fajnie na ten temat napisała użytkowniczka Psychorady, Kasia:

Kiedyś moje nagie ciało wprowadzało mnie w nie lada zakłopotanie, zwłaszcza gdy miałam odsłonić je przed mężczyzną. W sytuacjach, z których poznawaliśmy się nawzajem, byłam bardzo spięta, a co za tym idzie... nie mogłam w pełni cieszyć się chwilą i czerpać z naszego kontaktu fizycznego takiej przyjemności, jaką chciałam. Czym było to spowodowane? Na pewno miało tu znaczenie wychowanie, świadomość tego, że moje ciało nie jest idealne, aż w końcu strach przed tym, że po prostu się nie spodobam i zostanę odrzucona. Obawy i wstyd wywoływały zdenerwowanie nie tylko u mnie, ale również i u partnera, który chyba nie do końca rozumiał, dlaczego tak się dzieje. Być może nawet skłonny był pomyśleć, że to jego wina albo że nie chcę się przed nim odkryć. Problem jednak tkwił we mnie i musiało minąć trochę czasu zanim przełamałam swoje wewnętrzne bariery. Bardzo ważne było dla mnie to, jak zachowywał się mój partner. Jego komplementy i sprawiały, że zaczynałam patrzeć na siebie w trochę innym świetle.

Odkrywaliśmy nasze ciała delikatnie, bez pośpiechu, dzięki czemu mogłam się z tym oswoić. Najważniejsze jednak było to, że uzmysłowiłam sobie i poczułam, że jestem z osobą, która mnie w pełni akceptuje taką, jaką jestem. Fakt, że nie stało się to z dnia na dzień, wynika chyba z tego, że każdy z nas potrzebuje trochę czasu na przełamanie takich barier, które gdzieś tam w sobie głęboko mamy...

Do tej pory są sytuacje, w których wstydzę się swojego ciała, ale zaczynam patrzeć na nie z innej perspektywy. Nie każdy może być przecież idealny, a jeśli sami siebie nie zaakceptujemy, to nigdy w pełni nie będziemy mogli cieszyć się pięknymi chwilami we dwoje.

Warto mieć także na względzie, że ludzie mają naprawdę różne, przeróżne upodobania. I tak jak jedni lubią blondynki, a inni brunetki, tak każdemu możesz się spodobać ty takim, jaki jesteś, dokładnie tak! Uwierz w to, a będzie to wielki krok do lepszego życia seksualnego. Być może ty nie masz z tym problemu, być może wiesz jak ważne jest mieć poczucie własnej wartości, jeśli chodzi o wygląd i zgadzasz się z nim, wprowadzając je w życie. Ale przyjrzyj się swojemu partnerowi, porozmawiaj z nim, powiedz jakiś komplement, zapytaj, jak się czuje w takich sytuacjach, czy jego ciało jest dla niego problemem czy nie. Ta wiedza nie koniecznie musi pomóc tobie, ale może też pomóc komuś innemu. To niezwykle ważne cieszyć się swoim ciałem, być z niego dumnym i dzielić takie uczucia z drugą podobnie myślącą osobą.

Licencja: Creative Commons
2 Ocena