Zdarza się, że wszyscy przychodzimy z pracy zmęczeni i wyprani. Jeśli jednak tak jest codziennie, to mogą to być oznaki wypalenia zawodowego.

Data dodania: 2016-11-18

Wyświetleń: 1442

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Warto pamiętać, że nie każde zmęczenie od razu musi być wypaleniem, bo czasem problemy leżą zupełnie gdzie indziej. Zidentyfikowanie obszarów problematycznych jest jednak zwykle zadaniem dla specjalisty.

 

Zmęczenie a wypalenie zawodowe

Zmęczenie zwykle wynika z dużego obłożenia obowiązkami. Zdarza się, że nagle wpada ważny projekt, który ma być gotowy na wczoraj, że szef ma gorszy dzień, więc obrywa się wszystkim, a może przydarzyć się też zmęczenie po prostu w związku z kontaktem z niezbyt sympatycznymi klientami. O dobrym odpoczynku, krótkim spacerze i głęboko przespanej nocy wszystko jednak mija. Jeśli jednak nie, a uczucie niemożliwości zrealizowania jakiegokolwiek celu zawodowego i poczucie bezsensowności pracy w danym miejscu rozciąga się na długie tygodnie i przechodzi w długie miesiące, to niezawodny znak, że problem stał się poważny.

 

Wypalenie zawodowe a depresja

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że wypalenie zawodowe, często jest  łączone z depresją, chociaż  w wielu przypadkach nie wykracza poza intensywne stany obniżonego napięcia, które zdecydowanie łatwiej jest wyleczyć. Oczywiście pewna część chronicznego zmęczenia pracą czy wypalenia zawodowego daje objawy depresji, ale zwykle chodzi w takim przypadku o coś poważniejszego, niż zwykłe wypalenie. Taki problem może dotyczyć ludzi pracujących w firmie w której stosuje się mobbing. To jest sytuacja w której powinien, poza psychologiem, uczestniczyć również prokurator, a to już bardziej złożony problem.

 

Mobbing w pracy, czyli kto jest winny?

Nie ma i nie może być żadnego usprawiedliwiania dla mobbingu w jakiejkolwiek postaci. W praktyce jednak bardzo często psychologowie, którzy spotykają się z ofiarami prześladowań w miejscu pracy, muszą uporać się z poważnym problemem – nierzadko to pracownicy nie potrafią przeciwstawić się pracodawcy i stąd wynika taki patologiczny układ. Zgoda – to pracownik jest zależny od pracodawcy, ale nadal ma swoją godność, tymczasem często pozwala ją sobie odebrać w imię wypłaty, obietnic bez pokrycia albo świętego spokoju. Do tego nie wolno nigdy dopuścić, dlatego dla pracowników przygotowuje się szkolenia antymobbingowe, które mają uczyć asertywności, a przede wszystkim wykorzenić wiernopoddaństwo, będące jedną z tych sił, jakie najsilniej wpływają na powszechność prześladowań w miejscu pracy.

Z drugiej strony mobbing stosują względem siebie również pracownicy na równych szczeblach w hierarchi firmowej. Po co? Z różnych powodów - aby sobie odbić własne negatywne uczucia, bo tak zostali wychowani, bo widzą że inni tak robią, bo lubią, bo ich to cieszy, bo chcą mieć przewagę nad innymi itd. Powodów może być wiele, ale to co jest istotą wszystkich zachowań na linii silny-słabszy, to pewność silniejszego, że słabszy nie będzie się bronić lub zrobi to nieumiejętnie. Z kolei brak bronienia się czy też nieumiejętne bronienie się wynika z przyjętych  wcześniej wzorców kulturowych (schematy takiego a nie innego stylu zachowania się). To powoduje, że obie strony są ze sobą w ciągłym konflikcie, tak długo, jak długo nie zaczną porozumiewać się wspólnym językiem lub osoba mobbingowana nie przyswoi perfekcyjnie zasad asertywnego stylu komunikowania się.

 

Kto pomoże ofierze mobbingu

Wykończenie pracą można odespać, ale wypalenia zawodowego już nie. Pomocą służy przede wszystkim psycholog, aczkolwiek w leczenie nierzadko musi zaangażować się psychiatra (psycholog nie może prowadzić leczenia farmakologicznego, a to w części przypadków jest niezbędne). Należy też pamiętać, że stan psychiki odbija się na kondycji fizycznej, więc w którymś momencie w proces terapeutyczny może włączyć się seksuolog lub terapeuta małżeński – to nie jest tak, że problemy z pracy zostają w pracy. Przyniesienie ich do domu może mieć także bardzo poważne konsekwencje. Na pewno znany jest Ci łańcuszek zależności - jeśli nie możesz nakrzyczeć na szefa, czy współzałoganta, to jest wysoce prawdopodobne, że swoją frustracje wyładujesz po pracy. To może być ktoś na parkingu, w autobusie, w spożywczym, Twój partner czy dziecko. I zamiast miłego wieczora wszyscy domownicy chodzą nabuzowani. Gdy taka sytuacja powtarza się wielokrotnie, spirala niezadowolenia i konfliktów nakręca się. 

Warto za wczasu sobie pomóc, niż później łatać dziury w sercu.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena