Potem się poprawi-machnęłam ręką i pobiegłam do łazienki by rozczesać blond loki.
Rzuciłam okiem na swoje odbicie w lustrze, które nie wyglądało tak źle jak się spodziewałam. Założyłam baletki i wybiegłam z domu, potykając się o próg.
W ostatniej chwili udało mi się wskoczyć do zatłoczonego autobusu. Dobrze że klimatyzacja chodziła, bo przy takiej ilości osób i to późną wiosną, byśmy wszyscy umarli.
Przepchnęłam się do barierki, pod oknem na miejsce wózka. Pomyślałam że gdyby ktoś tu teraz próbował wjechać wózkiem, to chyba trzymał by go na suficie.
Na kolejnym przystanku weszło jeszcze kilka osób i w momencie zostałam zepchnięta totalnie na szybę. Za każdym moim oddechem, na oknie pojawiała się para, dłonie kurczowo trzymały się barierki i nie bardzo miałam je gdzie indziej je odstawić.
Jeszcze tylko 40min i będę w centrum. Mieszkanie na uboczu dużego miasta miało kupę plusów, ale też dużo minusów. Jak właśnie te dojazdy i ilość kursujących autobusów.
Kiedy myślałam o zaliczenia na dzisiejszych zajęciach i o tym, czy ubrałam się odpowiednio... Dotarło do mnie, ze w całym tym pośpiech zapomniałam ubrać majtek.
No oczywiście że zapomniałam, urodziłam się zapominalska. Dobrze że biustonosz mam, bo przy tym rozmiarze, te cacuszka nie mogły zostać bez odpowiedniego wsparcia.
Autobus jechał i jechał, bujał się, kiwał i robił inne wygibasy. Od dłuższe chwili czułam, jak ktoś z tył mnie, przy każdym zakręcie, hamowaniu, czy ruszaniu dziwnie naciskał na moją pupę. Jednak, nie wydawało mi się to podejrzane, bo ścisk był niesamowity.
Sytuacja zmieniła się diametralnie, kiedy poczułam jak ktoś unosi moją spódniczkę i delikatnie gładzi mój pośladek.
Serce momentalnie mi przyśpieszyło, nerwowo rozejrzałam się po autobusie, jednak widziałam tylko plecy i twarze zombie w telefonie. A ścisk jaki był, taki był. Pomyślałam, że może mi się wydawało.
Znowu, tym razem większy nacisk i dłuższy. Nie wydawało mi się. Dziwnie się podnieciłam, z jednej strony się speszyłam z drugiej poczułam pulsowanie w łechtaczce.
Odwróciłam się za siebie, delikatnie kątem oka zobaczyłam mężczyznę, trzymającego się tej samej barierki co ja. Wysoki, dobrze ubrany i pysznie pachnący. Patrzył za okno, jakby myślami był gdzieś daleko, a nie na moim pośladku.
Kiedy autobus podskoczył na jakiejś dziurze, jego przyrodzenie na chwilę mocno przywarło do moich pośladków. O ile linijki w dupie nie trzymam, o tym spokojnie mogę stwierdzić, że był posiadaczem nadprzeciętnego sprzętu. A to, jeszcze bardziej mnie podnieciło.
Już z nie spokojem czekałam, na kolejny zainicjowany kontakt.
Po chwili uszczypnął mnie w pośladek, w odpowiedzi nacisnęłam pupą na jego krocze. Nieznajomy zgrabnie, po moim biodrze przesunął rękę na kość łonową i docisnął mnie do siebie.
Czułam jak jego członek pulsuje, mój oddech przyśpieszył, a jego zapach totalnie mnie otumanił. Dotykał mnie delikatnie po wzgórku, przez dłuższą chwilę. Każdy moment kiedy schodził niżej rozpalał mnie do granic możliwości. Miałam ochotę krzyczeć, by w końcu zajrzał głębiej- ale byłaby trochę siara. Co jaki czas rozglądałam się, czy ktoś, czegoś nie widzi. A myśl o tym, że ktoś coś by podejrzewał, nakręcała mnie jeszcze bardziej.
Jego ręka wsunęła się głębiej i dotknęłam mojej łechtaczki. Kolana się pode mną ugięły, upadłabym gdyby mnie sprawnie nie przytrzymał pod biustem drugą ręką. Moje ciało przeszył jakiś dziwny prąd, cicho jęknęłam kiedy penetrował mnie dalej.
Jak tylko zanurzył palec we mnie, poczułam jak moje soki zaczynają wypływać. Przyjemne, wilgotne ciepło rozlało się po moim wnętrzu.
Zrobił kilka szybki ruchów, a ja zagryzłam wargi jak mocno, że chyba się skaleczyłam.
Po chwili wrócił do mojej łechtaczki, wykonywał okrągłe, powolne ruchy. A ja wiedziałam, że długo już nie wytrzymam. Moje podniecenie wzbierało jak fala tsunami i w końcu musiało uderzyć.
Kolejny jego ruch, skurcz moich mięśni, pulsacje i głęboki, jęknięty wydech. Puścił mnie, opadłam na barierkę. Całe moje ciało się trzęsło, falowało na wezbraniach orgazmu. Zamknęłam oczy, uspokoiłam oddech. Wyprostowałam się, a jego już nie było.
Rozejrzałam się po autobusie, nikt chyba nic nie widział.
Odetchnęłam z ulgą, byłam niesamowicie zrelaksowana i zaspokojona. Reszta tego dnia, przeminęła niesamowicie spokojnie. Nic mnie nie denerwowało, nawet tłumy w drodze powrotnej.
Aha i zaliczyłam wszystkie zajęcia!