W całym domu nie znajdziesz u nas programu telewizyjnego, poza oczywiście Internetem. Oglądamy TV na zasadzie – mamy wolne, to robimy polowanie na filmy. Wydarzenia mamy w Internecie. Wczoraj był wyjątek – wystawa kapeluszy w kościele przepięknej urody.

Data dodania: 2011-05-14

Wyświetleń: 1624

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

     No i wczoraj udało się nam upolować cud szmirę, udającą sensację. Zone Europa wieczorową porą pokazała filmik pod nic nie mówiącym tytułem „Criminal – wielki przekręt”, co było transkrypcją tytułu oryginalnego z USA „Criminal”. Takie sprytne. Co się będę pastwił nad aktorami, reżyserią itp.    

     Dla mnie ten film był jednak ważny. W jego opisach nie znalazłem wzmianki, że film ten powstał w 2004 jako remake, a raczej podróba, argentyńskiego arcydziełka, dla mnie, kryminalno – łotrzykowskiego „Dziewięć królowych”. Figuruje on na III miejscu moich ulubionych dzieł filmowych, po „Żądle” oraz „Gorączce”.    

     Wczoraj więc miałem okazję przemyśleć przyczyny, dla których tak cenię wytwór dla polskiego widza egzotycznej kinematografii. No i skonstatowałem, że film, którego treści nie zdradzę, jest kwintesencją tak fascynującej dla mnie historii Argentyny II połowy minionego wieku.    

     Film oraz historia są nadzwyczaj pogmatwane, tragiczne i groteskowe. Film zostawię na jego poczesnym miejscu, a z historii wygniotę pigułkę.    

     Czy Państwo wiecie, że w latach 40-tych Argentyna była jednym z najzamożniejszych państw na świecie, przez wielu ekonomistów stawiana nawet na miejscu czołowym wraz ze Szwajcarią ? Czy przypominacie sobie, że na początku XXI wieku w polskim Sejmie straszono społeczeństwo, że przyjdzie argentyński kryzys i wszystko zje ? A był to kryzys jeżeli nawet i nie najgłębszy, to najszerzej opisywany w literaturze fachowej.  Czy jest Państwo, którego Prezydent – Wielki Reformator zresztą – był bardziej znany jako mąż swojej żony ? Czy była w historii świata „Pierwsza Dama” uznawana za Świętą przez prawie cały Naród, a Kościół musiał się dobrze nagimnastykować, by uniknąć złożenia oficjalnego wniosku w sprawie beatyfikacji ? Na dodatek napisano o Niej słynny musical i nakręcono film z Madonną w roli głównej ?    

     Czy mieliśmy gdzie indziej małżeństwa piastujące po sobie najważniejszy urząd w Państwie – Państwa Peronów kiedyś, a Kirchnerów ostatnio ?    

     Czy w innym kraju krwawą wojnę domową przerywa się praktycznie na czas Misrzostw Świata w uwielbianym sporcie, czyli piłce nożnej ? (Jakoś w 1978 nie widziano powodów do bojkotu tejże imprezy, odbywającej się właśnie w Argentynie rządzonej przez krwawe junty wojskowe. W 1980 „opinia światowa” tak pobłażliwa nie była.)    

     Czy wreszcie odnotowano przypadek (poza filmem z Dustinem Hoffmanem wymyślającym wojnę USA z Albanią) by dla zmiany nastawienia opinii publicznej do tracących poparcie wojskowych, ci ostatni prokurują wojenkę z mocarstwem światowym, by na własne życzenie, przez totalną ignorancję, sromotnie ją przegrać ?     Wystarczy już. A i jeszcze Argentyna chciała zostać III mocarstwem atomowym, lecz Peron trafił na hohsztaplera – cudotwórcę o nazistowskiej proweniencji.    

     Ta nieoczekiwana seria zwrotów akcji ma miejsce także i w filmie „Dziewięć królowych”, a jedna z kulminacyjnych scen końcówki filmu to jakby wstęp do wielkiego kryzysu.     Dlatego lubię ten niskobudżetowy obraz zmarłego przedwcześnie Fabiana Bielinsky`ego. Dlatego fascynuje mnie Argentyna.

Licencja: Creative Commons
2 Ocena