Masz ochotę zapaść się pod ziemię, bo świadomość, że musisz, a tak strasznie Ci się nie chce, jest dobijająca. Wyrzuty sumienia Cię zalewają, a niechęć jak na złość zamiast spadać, rośnie.
„Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce” – zwykł mówić Kubuś Puchatek. Brzmi jak wołanie o pomoc by motywacja spadła na Ciebie z nieba i tchnęła do kreatywnego i entuzjastycznego działania.
Innymi słowy, żeby coś (zewnętrznego) zmotywowało Ciebie, do zrobienia czegoś, na co zupełnie w tej chwili nie masz ochoty.
No właśnie... skoro nie masz ochoty, to jest tego jakiś powód?
Myślę, że warto najpierw zająć się tym powodem, a zadania odłożyć na później?
Już słyszę Twoje: „ale ja muszę”, „termin mnie goni” i „jak nie zrobię tego, to świat się zawali.”
A może nie goni Cię termin, a Twoje poczucie, że cały czas musisz coś robić, by komuś lub sobie coś udowadniać. Albo to, że nie zasłużyłaś na odpoczynek, dopóki lista spraw nie będzie zrobiona w całości i domknięta. A może po prostu nie umiesz odpoczywać, a jedynie wymagać od siebie więcej i więcej…
Dręczysz się i męczysz, a prawda jest taka, że to bardzo wyraźny znak od Twojego organizmu dla Ciebie i dla Twojego dobra, że jesteś zmęczona i najwyższy czas na STOP. Teraz nadszedł czas na odpoczynek.
I skoro nic Ci się nie chce, to znaczy, że po prostu na nic nie masz energii..
…bo ją wyczerpałaś.
Więc wyrzuć swoje wyrzuty sumienia i najpierw naładuj te baterie robiąc coś przyjemnego dla siebie lub nie robiąc kompletnie nic. Zapewniam Cię, że gdy wypoczniesz, nabierzesz (wewnętrznej ) energii do działania, to Twoją listę pilnych spraw ogarniesz nie tylko trzy razy szybciej, ale i z dużo większą przyjemnością.