Tworzymy blogi, udzielamy się na forach dyskusyjnych, wysyłamy e-maile, które w sekundę docierają nawet na drugi koniec globu, śledzimy najświeższe informacje w serwisach – innymi słowy komunikujemy się i odbieramy komunikaty. Czy ktokolwiek z nas potrafi sobie dziś wyobrazić świat bez internetu, bez stron WWW, bez komunikatorów? Artykuł nie będzie dotyczył tego, jak wyglądałby świat bez internetu, a przybliży historię jego powstania.
Historia Internetu sięga lat 50. i 60. ubiegłego wieku, kiedy to powstała agencja ARPA (Advanced Research Projects Agency), dzięki której możemy w ogóle mówić o pierwszej sieci komputerowej – w tym wypadku ARPAnet, mogącej działać nawet w momencie, kiedy węzły ją tworzące ulegały awarii. Warto dodać, że agencja ARPA była agencją wojskową, dlatego słuszne będzie spostrzeżenie, że Internet na samym początku powstał na potrzeby wojska. Kolejnym ważnym etapem w rozwoju Internetu było stworzenie pierwszej wersji FTP, czyli File Transfer Protocol. Prawdziwym przełomem był jednak rok 1971. Wtedy właśnie narodziła się poczta elektroniczna – wtedy Ray Tomlison wysłał pierwszego e-maila. Lata 70. to również powstanie telnetu, pierwszych list dyskusyjnych, czy protokołu TCP/IP. Za narodziny właściwego Internetu, czyli takiego, który został udostępniony ludności cywilnej był rok 1983, potem wszystko potoczyło się błyskawicznie, a kolejny przełom i Internet, który znamy dziś powstał wraz z pojawieniem się World Wide Webu, za sprawą Tima Bernersa-Lee. Od tego czasu można było już śmiało mówić o łączeniu tekstu, grafiki i dźwięku na stronach internetowych – wtedy jeszcze bardzo statycznych i prostych. Rozwój WWW przyczynił się do powstawania pierwszych przeglądarek internetowych, tworzenia stron www, czy nawet wysyłania spamu. Dziś tego typu „usługi” są dla nas czymś zupełnie normalnym, wręcz codziennym.
Śmiało można powiedzieć, że dzisiejszy Internet i WWW, zdecydowanie różni się od tego, który znano jeszcze 20 lat temu – dziś podstawową jego cechą jest dynamiczność, ciągłe zmiany, aktualizowanie treści, dlatego Web 1.0 stopniowo zaczął się przeradzać w Web 2.0, gdzie użytkownik ma możliwość współtworzenia i tworzenia treści, jednym słowem zaistnienia. Powoli „na salony” wkracza również pojęcie Web 3.0, który ma zastąpić obecny.