Żyjemy w czasach zdominowanych przez pośpiech i ciągłą pogoń. Wyścig szczurów - oto jak wygląda życie większości ludzi we współczesnym świecie. Dobra wiadomość jest taka, że w całej tej gonitwie nie jesteśmy sami. Nasi wierni towarzysze to stres i frustracja. Oto obraz życia codziennego, współczesnego człowieka.
W każdy poniedziałek o godzinie 6:00, 6:30 i 7:00 rano budziki na całym świecie zaczynają grać swoją muzykę. Na wpółprzytomni ludzie wciskają pośpiesznie przycisk drzemki, zdesperowani by pospać jeszcze choćby 5 minut. Wstają o najpóźniejszej jak to możliwe porze, w pośpiechu biorąc prysznic, następnie szybkie śniadanie z mikrofali i udają się do pracy. Wiadomo, że 80 procent ludzi udaje się do pracy, której nie lubią, a 99,9 procent z nich uważa, że powinna zarabiać więcej pieniędzy. Większość z nich przebrnie przez dzień, jakby byli w stanie uśpienia, a wracając do domu złapią przyrządzony na szybko obiad sprzedawany na wynos. Po powrocie do domu rozłożą się wygodnie na kanapie, lub w fotelu i spędzą wieczór drapiąc się po głowie, oglądając przy tym jakąś telenowelę, lub inny bezsensowny serial, aż w końcu zasną. I przychodzi wtorek rano i cały proces zaczyna się od początku...
I tak aż do środy...
I do czwartku...
I do piątku... dzięki Bogu, że to już piątek!
W całej tej gonitwie jakże często nie potrafimy zatrzymać się choć na chwilę, by spojrzeć na nasze życie z roli obserwatora. Moglibyśmy wtedy dostrzec rzeczy, których do tej pory nie zauważaliśmy i na które nie zwracaliśmy uwagi. Moglibyśmy naprawić coś, co od jakiegoś czasu się psuje, albo przez nasze zaniedbanie zdążyło już się popsuć. Moglibyśmy, ale po co, skoro można zastąpić to czymś, bądź kimś nowym.
Przykre, nie uważasz? Przykre, ale prawdziwe.
Pozwól, że opowiem Ci pewną historię.
Młody, odnoszący sukcesy kierownik przemierzał ulice dzielnicy w której mieszkał, jadąc nieco za szybko swoim nowym Jaguarem. Obserwował dzieci wyłaniające się z pomiędzy zaparkowanych wzdłuż ulic samochodów. W pewnym momencie zwolnił, gdyż wydawało mu się, że coś zauważył. W chwili gdy samochód mijał miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą widział dzieci teraz nie mógł nikogo dostrzec. Zamiast tego zobaczył cegłę, która zmierzała w kierunku jego samochodu, z hukiem lądując na bocznych drzwiach jego Jaguara. Wcisnął pedał hamulca najmocniej jak potrafił i wycofał samochód do miejsca, z którego została rzucona cegła.
Rozwścieczony kierowca ujrzał stojącego teraz w tym miejscu chłopca. Natychmiast wyskoczył z samochodu, chwycił chłopca i przycisnął do zaparkowanego samochodu krzycząc.
- "Kim jesteś i o co w tym wszystkim chodzi? Co ty do licha wyprawiasz? To nowy samochód i ta cegła którą rzuciłeś, będzie Cię drogo kosztować. Dlaczego to zrobiłeś?"
Skruszony chłopiec odpowiedział.
- "Proszę, proszę Pana... proszę. Przepraszam, ale nie wiedziałem, co mam robić. Rzuciłem tę cegłę, ponieważ w przeciwnym razie nikt inny by się nie zatrzymał..."
Ze łzami ociekającymi po jego dziecięcej buzi, młody chłopiec wskazał na miejsce tuż za zaparkowanym autem.
- "To mój brat." - rzekł chłopiec. "Zjechał z krawężnika, wypadł ze swojego wózka inwalidzkiego i nie mogę go podnieść."
Szlochając chłopiec zapytał stojącego teraz w osłupieniu mężczyznę.
- "Proszę, czy mógłby Pan proszę Pana, pomóc mi posadzić go z powrotem na wózku? Jest ranny i jest za ciężki dla mnie."
Poruszony słowami małego chłopca kierowca poczuł, jak coś zaczyna ściskać go w gardle. Pośpiesznie podniósł niepełnosprawnego chłopca, z powrotem sadzając go na wózku, a następnie wyjął chusteczkę i otarł nią zadrapania i skaleczenia na ciele dziecka. Szybkie spojrzenie oznajmiło mu, że z chłopcem wszystko będzie w porządku.
- "Dziękuję Panu i niech Bóg Pana błogosławi." - odrzekł pełen wdzięczności nieznajomemu chłopiec.
Próbując otrząsnąć się z całej sytuacji która właśnie miała miejsce, mężczyzna stał nieruchomo i obserwował małego chłopca pchającego wózek ze swoim bratem wzdłuż chodnika w kierunku domu, w którym mieszkali.
To był długi i powolny spacer z powrotem do Jaguara. Uszkodzenie spowodowane uderzeniem cegły było bardzo widoczne, mimo to kierowca nigdy nie zawracał sobie głowy, by naprawić wgięcie w bocznych drzwiach. Zostawił je tam, by przypominało mu tę myśl, która tego dnia zrodziła się w jego głowie: "Nie pędź przez życie tak, by ktoś musiał rzucić w Ciebie cegłą, by zwrócić Twoją uwagę!"
W codziennym biegu zatrzymaj się na chwilę. Znajdź czas, by spędzić go bawiąc się ze swoimi dziećmi. Znajdź czas, by przytulić i pocałować swoją żonę. Znajdź czas, by pocałować i przytulić swego męża. Zrób to właśnie teraz! Nie czekaj aż, bo co będzie, jeżeli aż się nie wydarzy? Pamiętaj, że gdy raz coś stracisz możesz już tego nie odzyskać. Mamy moc, by osiągnąć w życiu wszystko, co tylko chcemy, ale nie mamy mocy, by cofnąć, czy odzyskać stracony czas.
Życie to nie wyścig; nie wygrywa ten, kto biegnie najszybciej, lecz ten, kto dobiega do mety. Pamiętaj - "Nie pędź przez życie tak, by ktoś musiał rzucić w Ciebie cegłą, by zwrócić Twoją uwagę!"