Druga, znacznie ciekawsza część z serii artykułów opowiadających o tym jak olać system. Dzisiaj zamiast skupiać się nad tym DLACZEGO? Skupmy się nad tym jak i gdzie, warto poświęcić kilka minut by poznać magiczne miejsce jakim są Filipiny!

Data dodania: 2011-01-10

Wyświetleń: 2630

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

 

Dlaczego uciekać – podsumowanie

Nie wszyscy musieli czytać pierwszą część artykułu w której wyjaśniałem dlaczego nawet mimo najlepszych i najbardziej patriotycznych chęci w tym kraju już nie długo nie będzie się dało żyć. Zresztą wspieranie państwa czyli grupy urzędników naszą krwawicą z patriotyzmem ma tyle wspólnego co karmienie obcego okupanta kosztem Polskiej ziemi. Podatki rosną i rosnąć będą jeszcze bardziej, obecnie jeden na czterech obywateli Polski jest na podsłuchu, a służby specjalne zatrudniają więcej osób niż PRL w złotych czasach. Ograniczane są kolejne wolności, a rząd cokolwiek zapowie można być pewnym iż zrobi dokładnie na odwrót. Obniżanie podatków czyli standardowe hasło? Oczywiście podatki podwyższono...Zmniejszanie zatrudnienia w administracji publicznej? Cóż właśnie przygotowują się do doładowania biurokracji dziesięcioma tysiącami etatów, takie zatrudnienie mogło by dać około trzysta małych/średnich dobrze prosperujących firm (w zależności od branży). Jednak wszystko idzie na twój koszt, to ty musisz wypracować kapitał jaki normalnie powstał by na rynku po to by panie urzędniczki mogły grać w pasjansa. To tak w skrócie, dla osób bardziej zainteresowanych dużo dokładniej rozpisaną diagnozą odsyłam do pierwszej części artykułu czyli Ucieczka na rajskie wyspy Cz.1.

Dlaczego emigrować z dala od Unii?

Mieszkam w Krakowie które jest miastem niebywale pięknym, jednym z piękniejszych na całym starym kontynencie, kocham to miasto i całe moje dotychczasowe życie było z nim związane. Jak nie jeden z nas zastanawiałem się gdzie stąd można uciec, nie uciec na saksy po to by dorobić na zmywaku. Nie uciec z Ojczyzny po to by pracować na rachunek innego państwa, uciec w dosłownym tego słowa znaczeniu przed wszechobecnym systemem którego totalitaryzm o miłej aparycji ogarnia cały stary kontynent. Mówimy tutaj o ucieczce od systemu który każe mi płacić za to że mogę pracować, z moich pieniędzy płaci tym którzy nie pracują, uważa że ma większe prawo do decydowania o moim życiu niż ja sam i jest totalnie niewydajny (jak wszystkie formy socjalizmu). Do tej pory głównym problemem były finanse, gdyż aby gdzieś wyemigrować trzeba mieć jakiekolwiek zaplecze pozwalające chociażby na nie spanie pod mostem (co zwiększy szanse na znalezienie zatrudnienia). Dlatego chcąc mieć chwilę odpoczynku lubię uciekać do lasu z dala od ludzkości po to by w spokoju przebywać wśród krajobrazów wolności towarzyszącym moim przodkom. Lubię również jeździć do Rzeszowa gdyż ludzie są tam mili, mam tam również dobrze mi znany park linowy w którym mogę się wybawić wraz ze znajomymi zapominając o otaczającym mnie świecie, jednak ani Park Linowy Rzeszów, ani wypad pod namiot do Ojcowskiego Parku Narodowego nie pozwala mi zaznać spokoju. Zawsze po powrocie system będzie mi towarzyszył, nawet w lesie obowiązują mnie ściśle wyznaczone normy społeczne które niekoniecznie są słuszne jak chociażby całkowity zakaz rozpalania ognisk.

Dlaczego Filipiny?

Wielu ludzi gdy tylko słyszy o Filipinach od razu przed oczami ma wybuchy wulkanów, tsunami, tajfuny i krzyżujących się ludzi. To ostatnie czyli gorliwi chrześcijanie jest akurat plusem gdyż tylko chrześcijaństwo przez wieku tworzyło odpowiednie warunki do rozwoju cywilizacyjnego. Co do klęsk żywiołowych jak to w pasmie wysp wulkanicznych oczywiście zdarzają się z większą intensywnością niż w spokojnej i dobrze usytuowanej Polsce. Jednak podążając za hasłem „Wolność albo śmierć!” potencjalne ryzyko szybkiej i bezbolesnej śmierci (która i tak jest mało prawdopodobna, równie dobrze ktoś mnie tu może zadźgać, albo jeśli nie spodobam się władzy powiesić w celu twierdząc że ja to zrobiłem) całkowicie znika w moich oczach. Tak więc co przekonało do Filipin? Zawsze patrze na kilka kwestii które pozwolę sobie rozwinąć

Niskie podatki

Podatki czyli to jak bardzo państwo czuje się właścicielem nas samych, wysokość podatków można definiować jedynie jako stopień zniewolenia narodu przez grupkę urzędników. Niskie podatki pozwalają mi zachować więcej wypracowanych dóbr, obecnie w Polsce tylko 1,5h z 8godzin pracujemy dla siebie. Reszta czasu przeznaczana jest na poczet pracy dla państwa, tak więc czyste niewolnictwo. Podatki są w zasadzie podstawą gdyż wpływają one na wszystkie inne ważne sprawy takie jak ceny życia czy wolności osobiste.

-Na Filipinach praktycznie nie ma podatków, sukcesywnie zbierane są jedynie w większych metropoliach, w mniejszych miasteczkach państwo jest słabo zorganizowane i nikomu się nie chce. Zresztą Filipińczycy którzy tak jak i Polacy wywalczyli sobie wolność nie lubią podatków, próby nałożenia podatku na smsy kończyły się buntami miejscowej ludności. Jako przykład niech posłuży prawo jazdy, kosztuje one w przeliczeniu na złote około 100PLN. Sprawa wygląda tak iż płacimy pośrednikowi aby załatwił nam prawko (możemy sami, ale urzędy to urzędy, szkoda nerwów) i dostajemy na rok prawo jazdy na motocykl (Jeśli chcemy, nie musimy robić żadnych testów). Jeśli przez rok czasu posiadania prawka się nie zabijemy, nasz dokument automatycznie uzyskuje większe uprawnienia. Możemy tak więc jeździć już samochodami, w praktyce możemy wcześniej gdyż kontrole są bardzo rzadkie.

Koszta życia

Nie ma co się oszukiwać że koszty życia są ściśle powiązane z podatkami, sam VAT na poziomie 23% sprawia iż produkt jest droższy aż o jedną czwartą! Tyle że podatki dotyczą każdego komponentu i każdego etapu produkcji dlatego w rzeczywistości przez jeden podatek cena produktu może wzrosnąć nawet o 50%. Na Filipinach żyje się tanio, pomimo iż nie ma tam rozbudowanych dróg jestem pewien iż komfort życia jest wyższy niż u nas. Po pierwsze w styczniu mamy 25 stopni Celsjusza tak więc nie musimy opłacać drogiego ogrzewania, po drugie wszystko jest tańsze. Za średniej klasy samochód w Polsce tam wykupimy ogromne połacie ziemi na własność i postawimy dwupiętrowy budynek! 500M/2 gruntu na własność zakupimy za 5tys PLN, dwupiętrowy budynek postawimy za 20tys PLN (jako ciekawostkę dodam iż miejscowi żyją na 100M/2 natomiast Amerykanie na emeryturze na około 200M/2.) W Polsce za tę cenę kupisz samochód który za drugie tyle będziesz musiał tankować, tam będzie posiadał własną ziemię i ogromny dom którego nikt ci już nie odbierze.

Wyżywienie – Kilogram świeżych ryb – 5PLN, Litr Coca Coli – 1,80PLN i niemal wszystko w podobnych cenach. Jedynie chleb (nie polecany, nie jest zdrowy) i nabiał (to samo) są drogie, lecz nie są tam nikomu do szczęścią potrzebne. Jeszcze miła informacja dla palaczy, najdroższe tamtejsze papierosy czyli Marlboro kosztują jedyne 2 PLN! Inne papierosy są jeszcze tańsze! A tak naprawdę nie musimy w ogóle kupować jedzenia, w wolnej chwili możemy sobie obiad po prostu złowić/upolować, a jeśli lenistwo nas dopadnie pozbierać jedzenie z ziemi. Co za problem skoro na Filipinach na drzewach wiszą tabliczki ostrzegawcze „UWAGA NA SPADAJĄCE KOKOSY!” ? Koszty życia są minimalne i moim zdaniem jak najbardziej sprawiedliwe

Wolności obywatelskie

 

Jeśli państwo ma niskie podatki, nie ma również pieniędzy na śledzenie każdego kroku i poczynania swoich obywateli. Na Filipinach państwo mało kogo kontroluje, przestępczość jest tam nad wyraz niska. Tak też zioła takie jak marihuana oraz wszelkie inne są legalne, spróbowały by nie być to rządzący długo by na stołkach nie usiedzieli. Wynika to z ciekawego faktu iż80% miejscowej ludności (jednocześnie będąc Chrześcijanami) leczy się u miejscowych szamanów którym rożne specyfiki roślinne nie są obce. Jeśli nie robisz bydła i nie utrudniasz życia innym to państwo ma Cie totalnie gdzieś, mają swoje małe korytko i zajmuję się wyłącznie nim. Ciekawy kraj gdyż pomimo iż większość deklaruje się jako Chrześcijanie ludzie wciąż wierzą w różne miejscowe zabobony których opisywanie zajęło by kilkanaście artykułów, ponadto panuje duża tolerancja dla homoseksualistów. Nie ma homo propagandy, kobiety nie są spaczone feminizmem i cieszą się gdy mogą przygotować swojemu mężczyźnie posiłek, jednak tolerancja? Tam nikt nie zna takiego słowa! Geje po prostu są i nikomu nie przeszkadzają bo to co robią robią u siebie w domu i nie narzucają nikomu swojego stylu życia, fryzjerstwo na Filipinach praktycznie w całości zostało zdominowane przez homoseksualistów i wszyscy mają to gdzieś. Homoseksualiści nie rzadko są świadkami na ślubach i normalnie egzystują w społeczeństwie, pomimo że żaden krzykacz nie biega iż należy traktować ich jak królów właśnie dlatego że są gejami.

 

Muzułmanie oraz murzyni

Bardzo nie lubię tych „mniejszości”, wiążą się ze wzrostem przestępczości co wykazują oficjalne dane państwowe. W Wielkiej Brytanii na 53 złapanych pedofilów aż 50sięciu to muzułmanie, w stanach na jednej czarnego zabitego za bycie czarnym przypada dziewięciu białych zabitych za to że są biali (Dla tolerancyjnych idiotów, są to oficjalnie dane departamentu sprawiedliwośco USA z 2002 roku dotyczące tak zwanej brudnej wojny czyli przestępstw na tle rasowym. Hillary Clinton zniosła prowadzenie tych statystyk gdyż jak to debilny lewak uznała iż są „rasistowskie”) ! Jeśli ktoś ich lubi i uważa za równych to jego sprawa, ja po prostu nie chcę mieć ich obok i dlatego wolę jechać tam gdzie moje córki będą mogły bezpiecznie dojść do szkoły, wy w imię tolerancji rzucajcie swoje dzieci lwom na pożarcie. Na Filipinach muzułmanów jest więcej niż w Polsce, niemal 5% co wydaje się sporą liczbą, jednak są równoważeni przez gorliwych Chrześcijan którzy nie pozwolili by im na wybryki takie jak na przykład we Francji. Murzynów jest tam mało i pomimo niedalekiej odległości od Hawajów nie pchają się tam (nie ma zasiłków socjalnych).

Dostęp do Internetu

Nie potrzeba mi dróg ani nowych samochodów, nie potrzeba mi kolorowej telewizji ani najnowszych list przebojów. Ludzie za PRL mieli drogi, oświetlone ulice i wiele innych dogodności, jednak jestem przekonany iż mieszkańcowi małej miejscowości na Filipinach żyło się lepiej niż mieszkańcom Krakowa czy Rzeszowa za komuny. Niezbędny jest mi za to dostęp do Internetu, cóż może być piękniejszego niż surfowanie po necie siedząc rozłożonym na słonecznej plaży gdy w okół wielki ocean? Dostęp do Internetu nie jest tam najwyższej jakości, jednak jest wystarczający. Oczywiście lepiej jest w dużych miastach, w mniejszych nie kiedy nawet i prąd jest jedynie przez 12 godzin dziennie. Jednak jest to rzadkość, a w większości miejsc z Internetem bezprzewodowym nie ma najmniejszych problemów.

Na chwilę obecną pragnę napisać tylko tyle i aż tyle, Filipiny to magiczne miejsce przypominające bezludną wyspę o której marzyło tak wielu z nas. Z tą różnicą iż są tam bardzo mili ludzie którzy nie pozwolą nam popaść w obłęd, piękne Filipinki i dostęp do Internetu!

Dziękuje

Licencja: Creative Commons
0 Ocena