Skręt jest istotą narciarstwa alpejskiego szczególnie w wydaniu amatorskim. Na stokach spotyka się od czasu do czasu „demony prędkości” czyli narciarzy uprawiających amatorską wersję zjazdu (biegu zjazdowego), pędzących na tzw. „krechę” w dół stoku. Jednakże znakomita większość z nas świadomie a najczęściej nieświadomie uprawia slalom lub slalom gigant jadąc w dół stoku serię połączonych ze sobą skrętów. To właśnie skręt narciarski: płynne przenoszenie ciężaru z jednej strony na drugą, naprzemienne fazy spowolnienia w momencie przejścia pomiędzy skrętami a następnie przyspieszenia w fazie skrętu dają najwięcej przyjemności z jazdy i czynią jazdę na nartach czymś więcej niż tylko wysiłkiem fizycznym. Skręt narciarski pozwala kontrolować prędkość, przyspieszyć jeśli warunki na to pozwalają, czy zwolnić lub zahamować jeśli pojawi się przeszkoda.
I w końcu sam sprzęt a więc coraz bardziej taliowane, coraz krótsze i o coraz mniejszym promieniu skrętu narty niejako wymuszają wykonywanie skrętów, w skrajnych przypadkach uniemożliwiając jazdę na wprost (spróbujcie pojechać „na krechę” na nartach slalomowych, to się sami o tym przekonacie).
Tak więc jazda na nartach to wykonywanie serii połączonych ze sobą skrętów.
Upraszcza to pozornie proces nauki jazdy na nartach – aby umieć jeździć wystarczy nauczyć się skręcać. Niestety nie jest tak pięknie: skręt narciarski jest dość trudną ewolucją, wymagającą koordynacji górnej i dolnej części naszego ciała, doskonałej równowagi i dobrego prowadzenia nart. Dodatkowo w zależności od rodzaju śniegu, nachylenia stoku, warunków panujących na trasie czy rodzaju używanych nart, skręt który powinniśmy wykonać mniej lub bardziej się różni a zakres tych różnic jest dość szeroki. Zupełnie inaczej będzie wyglądał skręt na nartach off-pistowych, wykonany w świeżym śniegu na średnio nachylonym stoku a inaczej na nartach slalomowych na twardej, przygotowanej przez ratraki nartostradzie. Nawet na tych samych slalomowych nartach wykonamy inny skręt w zależności od pory dnia: łagodnie płynąc szerokimi łukami po świeżo wyratrakowanej, czerwonej trasie na rozpoczęcie dnia lub jadąc krótkimi skrętami po wymuldzonej i często podtopionej trasie na zakończenie dnia.
Z drugiej strony ewolucja sprzętu narciarskiego a więc pojawienie się nart karwingowych, które obecnie już zdecydowanie dominują na stokach i całkowicie wyparły z oferty producentów klasyczne, proste narty zjazdowe, powoduje, że pierwszy element skrętu otrzymujemy niejako w prezencie – narty karwingowe, postawione na krawędziach, skręcają „same”. To co my mamy zrobić to skoordynować ruchy naszego ciała i przenoszenie ciężaru aby tym naturalnym skrętem narty zarządzać – powodować, że narty skręcają w kierunku w którym zamierzamy i w sposób w który chcemy.
Dodatkowo pragniemy jechać na nartach tak aby sprawiało to przyjemność nam a także tym, którzy nas oglądają na nartach a po powrocie z nart nam samym oglądającym własne zdjęcia czy filmy.