Muldy- zmora większości narciarzy. Niestety po całym dniu jazdy, kiedy już jesteśmy bardzo zmęczeni, często żeby dotrzeć do domu, musimy im stawić czoło. Warto wiedzieć jak technicznie podejść do tego zagadnienia.

Data dodania: 2010-12-03

Wyświetleń: 6904

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Mulda poprawnie to zagłębienie śniegu między garbami ale potocznie rozumie się ten termin przeważnie odwrotnie jako wzniesienie a nie zagłębienie. Takiej „niepoprawnej” konwencji będziemy używać w naszym artykule.

Technika jazdy po muldach, jakkolwiek opiera się na elementach ogólnej techniki narciarskiej, jest szczególna. Szczególność tej techniki polega na istotnych modyfikacjach elementów techniki ogólnej lub też „intensywności” stosowania tych elementów.

W analizie techniki jazdy po muldach zaczniemy od ogólnych zasad a skończymy na szczegółowej „taktyce” przejazdu przez muldy. Zajmujemy się tylko „amatorską” jazdą po muldach; w naszej analizie nie będziemy poruszać aspektów  techniki zawodniczej (jakkolwiek część elementów jest wspólna).

Zacznijmy od sprzętu. Nie namawiamy do zakupu specjalistycznych nart do jazdy po muldach, natomiast zwracamy uwagę na cechy sprzętu „przyjazne” jeździe w takich warunkach. Zarówno narty jak i buty nie powinny być zbyt sztywne. Dość miękkie narty o promieniu 15-20m (all-around) będą najlepsze do amatorskiej jazdy po muldach.

Jakie są cechy szczególne techniki jazdy po muldach?

Narty trzymamy węziej niż przy jeździe po równym, przygotowanym stoku. Ze względu na nierówną powierzchnię i śnieg o niejednorodnej konsystencji, ryzyko trafienia każdą z nart na różniące się od siebie podłoże jest duże – szeroko rozstawione narty zwiększają to ryzyko a wąsko ustawione zmniejszają. W efekcie, wąsko prowadzone narty ułatwiają utrzymanie równowagi a ta na muldach jest szczególnie ważna.

W jeździe po muldach (w porównaniu do jazdy po równych, przygotowanych trasach), sylwetka jest nieco niższa (większe ugięcie w kolanach i biodrach) i bardziej pochylona do przodu (wynika z powyższego).

W jeździe po muldach zmieniają się proporcje krawędziowania i rotacji nart. Jadąc „karwingowo” po twardym stoku możemy jechać praktycznie cały czas na krawędziach a związane z tym przyspieszenie nie jest problemem a wręcz przeciwnie często jest naszym celem. Element rotacji nart w momencie przejścia może nie występować lub być niewielki. Jadąc po muldach, musimy kontrolować prędkość i robimy to poprzez krótkie skręty a te z kolei wymagają istotnej rotacji nart w fazie przejścia.

Jadąc po muldach, balansujemy głównie w osi przód-tył; pochylenie boczne do wnętrzna skrętu jest duże mniejsze niż w skręcie karwingowym na trasie. Wpływa to na ustawienie naszych rąk – nie musząc dynamicznie zmieniać pozycji ciała w płaszczyźnie bocznej nie musimy rozstawiać szeroko naszych stabilizatorów czyli rąk a wręcz przeciwnie węziej trzymane ręce pozwalają nam łatwiej utrzymać ogólną równowagę. Bardzo ważne przy jeździe na muldach (ważne w każdych warunkach ale na muldach w szczególności) jest nie zostawianie rąk za sobą przy przechodzeniu ze skrętu w skręt. Pomogą nam w tym wąsko ustawione i zaokrąglone ramiona (z łokciami rozstawionymi szerzej niż dłonie).

Technika jazdy po muldach opiera się na szybkich, krótkich skrętach. Aby móc je wykonywać musimy wznieść naszą skrętność na najwyższy poziom a to z kolei wymaga stałego utrzymywania idealnie pionowej osi naszego ciała – nasz środek ciężkości powinien padać dokładnie na środek płaszczyzny naszych stóp. Dzięki stałemu utrzymywaniu osi ciała w idealnym pionie łatwo możemy wykonywać szybkie ruchy rotacyjne nartami i przechodzić z jednego krótkiego skrętu w drugi.

W pewnym uproszczeniu jazda po muldach opiera się na trzech „prostych” zasadach:

stałym kontakcie nart ze śniegiem, dzięki rytmicznej kompresji i prostowaniu sylwetki, rygorystycznemu utrzymywaniu tułowia skierowanego w dół stoku i aktywnej pracy kijków.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena