Każdy z nas ma w sobie duszę artysty. W czwartkowe popołudnie mogły się o tym przekonać dzieci z Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Akademii Medycznej we Wrocławiu. Efekt? Trzy ogromne, kolorowe dzieła malarskie, mogące konkurować z pracami najlepszych.

Data dodania: 2010-09-17

Wyświetleń: 1807

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Co skłoniło małych podopiecznych Fundacji Na Ratunek Dzieciom z chorobą nowotworową do przeistoczenia się w prawdziwych artystów – malarzy? Otóż 16. września w samo południe zawitał do nich znany wrocławski artysta, prawdziwy człowiek Renesansu, Andrzej Jarodzki, autor najwyższej w Polsce rzeźby miejskiej – ,,Pociągu do nieba”. Wizyta malarza otworzyła cykl spotkań zatytułowanych ,,Poznajcie wrocławskich artystów”, podczas których mali pacjenci od tej pory będą regularnie zaznajamiani z lokalnym środowiskiem twórczym. Nie będą to jednak długie wykłady i skomplikowane dywagacje. Podobnie jak 16. września, dzieci poddawać się będą radości tworzenia.

Zanim jednak mali pacjenci rozpoczęli proces twórczy, posiedli nieco wiedzy teoretycznej. Andrzej Jarodzki  podczas prezentacji przedstawił zebranym proces tworzenia swojej najnowszej instalacji, ważącej – bagatela – kilkadziesiąt ton, a następnie zdradził kilka szczegółów dotyczących swojego najnowszego projektu: tankowca – doniczki, mającego pomieścić w sobie prawdziwy las północny.

Po krótkim wprowadzeniu teoretycznym przyszedł czas na praktykę. Mali pacjenci zostali wyposażeni w oręż prawdziwego malarza: pędzle oraz farby i ruszyli na podbój białych jeszcze płócien, które z nieprawdopodobną wręcz szybkością zapełniały się wszystkimi kolorami tęczy. Starsi chłopcy stworzyli wspaniały sielski krajobraz z pięknym ptakiem na pierwszym planie. Dziewczynki natomiast gustowały w różnobarwnych kwiatkach, serduszkach i słoneczkach. Chociaż… na jednym z płócien znalazł się nawet bałwan! Widać niektórzy z podopiecznych Fundacji Na Ratunek myślami wybiegają już kilka miesięcy w przód i z utęsknieniem wyglądają pierwszego śniegu, z którego można będzie wykonać każdą rzeźbę! Po godzinie trzy ogromne płótna były zapełnione po brzegi, tworząc niezwykły tryptyk radości i nadziei. Dopiero patrząc na te obrazy widzimy ile nasze dzieci mają w sobie wesołości i pogody ducha. Nie znajdziemy tutaj ciemnych barw ani smutnych elementów. Dzieło promienieje optymizmem. Dla nas również jest to dobry znak. Sygnał, że nasze starania, aby dzieci choć na chwilę zapomniały o swojej chorobie, nie idą na marne – przyznaje Agnieszka Aleksandrowicz, prezes Fundacji Na Ratunek.

Kiedy farba na płótnach wyschnie, obrazy zostaną przekazane na licytację, z której dochód przeznaczony będzie na sfinansowanie budowy nowej siedziby Kliniki. Obecna lokalizacja szpitala, znajdującego się na przeciwko cmentarza nie sprzyja rekonwalescencji maluchów, a wilgotne i wiekowe pomieszczenia są zagrożeniem nie tylko dla pacjentów, ale i personelu placówki.

Podczas radosnej twórczości jednak nikt nie myślał o problemach. Kto wie, może tego dnia sam artysta nauczył się czegoś od dzieci?

Licencja: Creative Commons
0 Ocena