Już na początku muszę ciebie ostrzec. To nie jest recenzja, którą wydawcy umieszczają na stronach swoich gazet. Właściwie recenzję pisałam tylko raz. A teraz jestem tutaj, aby przekazać ci… no właśnie? Nie znam się na technikach sprzedaży, skupianiu twojej uwagi czy hipnozie. Pamiętam za to dzień, którym dostałam moją pierwszą książkę. Nie byle którą. Pierwszą z napisem HARRY POTTER.
Zaczęło się od tego, że „więźnia Azkabanu” nie obejrzałam na czas w kinie. Filmu nie dało się szybko wypożyczyć, a ja bardzo pragnęłam moje „lenistwo” skorygować. Może to była nieprzewidziana inspiracja? Dostałam książkę. Ja. Osoba, która nie lubiła dużo czytać. I nawet nie wiem jak, ale… wszystko się samo jakoś ułożyło. Znacie to, hmm? Kiedy pojawia się ten obłęd, szaleńcza pogoń by to mieć… książkę Joanne. Największej pisarskiej w twoim życiu czarodziejki.
Nie ma odwrotu. Jesteś w transie. Chcesz coraz więcej smakować, dotknąć, czuć. Fasolki czy czekoladowe żaby… same te słowa doprowadzają cię do dreszczy ekscytacji. Czekasz, odliczasz, nagle… bum! Nie mam co czytać, wszystko już mam, poznałem, znam na pamięć. Chyba najgorsze odkrycie dla… nie wiem, czy lubisz słowo „fan”. Jak mam nas nazwać? Potteromaniakami? A może odkrywcami, którzy każdego dnia potrafią w widoku dziurawego buta odkryć magię. Bo przecież wiemy: magia jest w nas, nawet jeżeli jej nie dostrzeżemy. Trzeba ją tylko odkryć, gdzie w nas jest. Właśnie dlatego, dla tej magii… no, cóż, nie mogłam się powstrzymać.
Pasja, z jaką czytałam, wkręciła mnie w mechanizm, który pozwalał mi zawsze znajdywać energię, pieniądze, czas na moje książki. Skarby magicznej biblioteki. Mugole i magia, Księga wiedzy czarodziejskiej, Quidditch przez wieki… Wszystko ładnie. Ale szukanie mnie po części zniechęcało. Zainwestuję w książkę własne oszczędności… nie wiem, czy miałeś już taki dylemat. Zainwestuję, kupię książkę, będę czekała aż wezmę ją w ręce. I ona okaże się być fiaskiem. Porażka. Straszne nudy. Przecież nie oddam jej z powrotem. Sprzedać? No, nie, wcale nie wszyscy są mistrzami Internetu. Można nie umieć sprzedać używanej ksiązki na ebayu. Można też zniszczyć źródło frustracji czy rozczarowania. Ha! Można też dać się zaczarować.
Ty jesteś czytelniku. Ja to wiem. Harrym Potterem, chociaż inaczej się nazywasz. Możesz być każdą postacią, którą zechcesz. Rozejrzyj się wokoło. Jak często zdarza ci się spotkać czarodzieja? A może demon to dla ciebie pies sąsiadki? Może przesadzam. Mogę nie mieć racji. Ale ty wiesz. Wiesz, jaki jest twój świat. Jakie nim rządzą mechanizmy. Codziennie walczysz z demonami. Nieważne przecież, że nazwiesz go druzgotkiem czy wodnikiem. Ty wiesz, co w tobie jest. Ja mogę tylko opowiadać. Co czułam, co myślałam. To ty mnie czytasz! Jesteś magiczny. O wiele bardziej niż zdajesz sobie sprawę.
Gdy pojawiła się ta myśl… żeby napisać ci o tobie, naprawdę nie wiedziałam, jak mam zacząć. Ale ty jesteś i to najważniejsze. Największa magia, jaką potrafię sobie wyobrazić. Jesteś naprawdę. Wszystko zaczyna się od ciebie. Bo to nie książka jest tak ważna tylko… ty. Ty, ty, ty, ty, bo ty tworzysz te światy. Nie widzisz, jak jesteś wspaniały. Niesamowity. Z liter potrafisz stworzyć cały świat! Niezwykły i całkiem realny. W twojej głowie… a może w Duszy?
Dziękuję ci. Pozwalasz mi przebywać w swojej głowie. Najbardziej zaskakującym miejscu we Wszechświecie. Sięgnij do siebie. Tam jest wszystko. To, czego tak naprawdę potrzebujesz. Wiesz, kim chcesz być, co chcesz osiągnąć… Nasza recenzja zmienia się chyba w tekst motywacyjny. Ale nie to jest przecież celem. Też tego nie wiesz? Nie potrzeba. Nie musisz wiedzieć, gdzie twoje kroki ciebie zaprowadzą. A to jest podróż. Twoje życie. Podróż do miejsca nieodgadnionego. Gdzie wszystko jest możliwe. Tak jak w bajce.
Nie chcę być czytał to, myśląc, że to będzie recenzja. Nie wiem i nie potrafię ci powiedzieć, gdzie to zajdzie. Bo może jestem śmierciożercą. Mówię poważnie. Może jestem. Może ta wojna była… w tobie? A teraz się przenosi w inną przestrzeń. Będziesz ją widział wokół siebie. To też jest w tobie. Ale to ho`oponopono. Wcale nie musisz mnie rozumieć. Bo twój wewnętrzny świat właśnie rozkwita. Właśnie zacząłeś zdawać sobie sprawę. Że jesteś wszystkim tym, na co czekałeś. Być może nadal czekasz. Ale ta cała magia była w tobie! Możesz zapomnieć o niej i zakopać ją głęboko. Ale nie możesz jej usunąć raz na zawsze. Bo ona wróci. I będzie chciała, abyś jej używał.
Ja jestem tekst. No bo czym więcej? Lub czym mniej. Nie czytasz przecież człowieka. Chociaż… Potrafisz czytać w myślach. Stale to robisz, nawet o tym nie wiesz. Zgadujesz myśli innych wokół ciebie. Nie pytasz. Przecież wiesz. Umiesz odgadnąć, co ktoś powie. Zanim w ogóle go zapytasz. Ale masz jeszcze jedną umiejętność. Czasem naprawdę jesteś jednomyślny. Jakoś się zdarza, że pomyślałeś o tym samym. Tak, jakbyś dostał nieświadomie informację. Chcesz coś powiedzieć, a ktoś mówi: właśnie! Dokładnie o tym samym pomyślałem. I co byś powiedziała, gdyby się okazało, że świat taki właśnie jest? Zaskakujący, choć działający ściśle według zasad wyobraźni? Skąd możesz wiedzieć… nigdy nie sprawdzałeś.
Nie mam pojęcia, o czym jest ten tekst. Nie wiem, czy tobie to przeszkadza? Bo przecież nie wiesz, czemu ten tekst służy. To niebezpieczne. Mówię serio. Może tym celem jest sprowadzić ciebie na Hawaje. Szybko, skutecznie i z nieznanych przyczyn. Pokazać tobie to, co nie jest tobą. To, co wchłonąłeś razem z całym światem. Wadliwe przekonania, które prowadzą cię donikąd. Hamują naturalny proces, który dokładnie wie, jak powinieneś się rozwijać. Co potrzebujesz, co ci trzeba. Tego nikt nie wie. Tylko ty. I ta magiczna, wielka siła. Potęga twoich marzeń. Może cię wszędzie zaprowadzić. Tylko zaufaj. Ona wie.
Potrafi zajrzeć ci do środka. Zobaczyć to, czym tak naprawdę jesteś. Też tego nie wiem. Tajemnica. Ty jesteś tajemnicą. Potrafisz niszczyć tak dobrze, jak tworzyć. Niesamowicie efektywnie. Możesz zapomnieć. Ale przypomnisz sobie zawsze. Loty w kosmosie. Skok na bungee. Nie chcę niczego sugerować. Ty wiesz najlepiej, czego chcesz. Ty chcesz być…
Chcesz być. I to wystarczy. Nie wiem, co mam ci jeszcze pisać. I nie wiem nawet czyje to jest dzieło. Czy ty to piszesz? W swojej głowie? Myślałeś o tym i przyciągnąłeś jako tekst. Witam. To ja. Twój wymarzony… czym jest tekst?
Pisanie bierze ci dużo energii. Naprawdę, to męczące. Ale cudownie inspiruje. Co jeszcze mam napisać? Co chcesz przeczytać, czytelniku? Nie mam pojęcia, kto to pisze. I jak mam pisać, żebyś zrozumiał wreszcie siebie. Nigdy nic się nie działo? Kiedy się czułeś odprężony i bezpieczny? Może to Prawo Przyciągania zadziałało… Zacząłeś manifestować to, czego tak pragniesz. Nieważne: książki czy czegoś innego. Prosiłeś i wierzyłeś i się stało. Dostałeś coś, na czym ci bardzo zależało, ale… wtedy gdy nie starałeś się narzucać temu jak. Samo się wszystko urzeczywistniło.
Nie umiem pisać książek. Wyszło mi całkiem co innego. To miała być recenzja…. a może wcale nie? Dlatego nie pisz do mnie, nie dzwoń, nie szukaj na gg, bo jestem człowiekiem, którego nie chcesz znać i widzieć. Wolisz być tam, bezpieczny w swoim świecie i nigdy nie dowiedzieć się, co mam dla ciebie. Jak mogę ci pokazać inny świat. Magiczny i wspaniały. Ciebie wewnątrz.