Bardzo dobrym przykładem na zobrazowanie, i to dosłowne, tego zjawiska jest współczesne kino. Możemy się z tym spotkać w filmach wojennych, sensacyjnych, kryminalnych, a przede wszystkim w horrorach.
Powstaje coraz więcej produkcji tego typu, jednak różnią się od siebie znacznie. Niektóre z nich bazują na psychice człowieka, na tym, by go przestraszyć na przykład zjawiskami paranormalnymi lub połączonymi wiarą, Bogiem i szatanem, a niektóre ewidentnie chcą wzbudzić odrazę, obrzydzenie i przedstawić nam przed oczami sceny, w których leje się krew litrami, a jakiś chory na umyśle mężczyzna kroi ludzi piłą mechaniczną.
Z powodu częstego, jak już wspominałam, pojawiania się tego typu filmów, widzowie przestają się już powoli tym przejmować, i nie boją się tak, jak zakładał to producent. Czasami nawet można się spotkać ze śmiechem podczas oglądania horrorów, ponieważ są na tyle nieprawdopodobne i niestety nie reprezentują sobą dobrego kina tak, by widz „uwierzył” w trakcie seansu.
Sceny jak z horrorów możemy także oglądać na żywo, nie są one jednak wyprodukowaną czyjąś wizją. To, co działo się na Ukrainie podczas trwania okupacji Majdanu przestraszyło wszystkich (może z pewnymi wyjątkami). Nieprawdopodobne zdarzenia, jak na Europę w XXI wieku, stały się możliwe. Martwe ciała ludzi, walczących o swoje prawa, o to by żyć godnie i w wolnym kraju, leżały na ulicy. Odrażające sceny z rewolucji były gorsze od jakiegokolwiek kina, płaczące matki, które straciły synów, ofiary wśród pomagających wolontariuszy, nie pozostawiły obojętnym nikogo.
Makabryczne sceny można ujrzeć nie tylko na ekranach kin, w rzeczywistości ludzie okupowani są zewsząd okropnością. Media atakują nas obrazami nieszczęść i kreują swój własny spektakl, byle tylko zwrócić uwagę odbiorcy. We współczesnym świecie łatwo jest zatracić granicę, bo w dużej mierze – zanikła. W rozwiniętej Europie od najmłodszych lat pozwala się dzieciom chwytać elektroniczną broń do rąk, naucza się ich, że im więcej rzezi, tym więcej punktów i bliżej wygranej. Świat nie jest zabawą, a ludzie nie mają na koncie paru żyć. Frenezja, która ukazywana była w literaturze epoki romantyzmu towarzyszy nam nadal. Wystarczy obejrzeć się wokół siebie, a z pewnością dostrzeże się makabryczność i okropność nie tylko na ekranach kin czy też w książkach, a w realnej rzeczywistości. To, co brutalne przyciąga uwagę, często wcale nie z powodu współczucia. Ciekawość jest tym, co skłania nas do oglądania w gazetach zdjęć z tragicznych wypadków. Dzisiejsza frenezja życia codziennego nadal szokuje, jednak ludzie są już tak przyzwyczajeni do widoku okropieństw, że granice ich współczucia są coraz bardziej cienkie. Pozostaje tylko zastanowić się jak daleko zabrnie ludzka wyobraźnia? Historia pokazuje, że nie od dziś są na świecie osoby zdolne do bardzo wielu złych czynów wobec innych. Warto jednak przypomnieć, iż nigdy wcześniej nie podsycano umysłów ludzkich obrazami masakry i mordu, w tak wielkiej skali jak dziś.