Płacić za patronat medialny czy nie płacić?
Zdarza się, czego nie popieram, że media oprócz wymiany barterowej (usługa za usługę) życzą sobie niemałej opłaty za patronat medialny. W redakcjach, w których pracowałam do tej pory, takiej praktyki nie było. Niestety, widziałam jak konkurencja wykorzystuje niewiedzę organizatorów i wzbogaca swój budżet. Wymiana powinna być sprawiedliwa – oczekujmy tyle, ile damy w zamian! Decydując się na przesłanie prośby o patronat, organizator powinien wcześniej zaznajomić się z ofertą patrona medialnego dostępną najczęściej na jego stronie internetowej (np. w zakładkach "współpraca", "patronat medialny", "o nas" czy "kontakt").
Dlaczego uważam, że media nie powinny pobierać opłat za opiekę medialną? Pracowałam również w firmie zajmującej się promocją eventów i jednostek organizacyjnych na terenie całej Polski. Firma nastawiona była na zysk. Mimo tego, mając w ofercie patronat medialny, za tego typu usługę nie brała grosza. Proponowała również inne usługi i to za ich korzystanie klient płacił.
Ponadto usługa barterowa, jaką jest patronat medialny, powinna być korzystna w tym samym lub zbliżonym stopniu dla obu stron. Jak zakłada definicja barteru, chodzi tu o wymianę dóbr bezgotówkowych – o pieniądzu nie powinno być zatem mowy.
Nie jest prawdą, że patron medialny robi przysługę organizatorowi. Jeśli patron stawia warunki, na które organizator nie może się zgodzić, bo te znacznie przekraczają jego możliwości – należy, moim zdaniem, poszukać opieki medialnej gdzie indziej.
Umowa dżentelmeńska – czy to już tylko naiwność?
W wielu przypadkach, zwłaszcza, kiedy organizator i przedstawiciel medium dobrze się znają, obie strony zawierają umowy dżentelmeńskie. Nikt nie zapisuje warunków współpracy – wszystko ustalane jest ustnie.
Najczęściej media oczekują wówczas umieszczenia materiałów reklamowych (banerów, roll-upów) w widocznym miejscu oraz logo na plakatach, biletach, ulotkach, stronie internetowej organizatora, informacji ustnej o patronie podczas imprezy. Organizator natomiast oczekuje zapowiedzi i relacji (fotorelacji) z eventu, czy innych materiałów promujących go (jeśli chodzi o inny patronat niż nad eventem, np. patronat nad miejscem, osobą). Chodzi o to, by przed wydarzeniem, zaczęło ono żyć w mediach, a tym samym w świadomości potencjalnych uczestników. Wiadomo, że im szerszy zasięg eventu, tym zapowiedzi powinny pojawić się nawet na kilka miesięcy przed. Plakaty i informacje o lokalnych wydarzeniach pojawiają się w mediach najczęściej na tydzień przed.
Na umowę dżentelmeńską można pozwolić sobie wyłącznie wtedy, gdy obie strony mają do siebie pełne zaufanie. Jeśli mamy pewność, że warunki, które omówiliśmy ustnie będą spełnione, uzgodnienia na papierze są zbędne. Dotyczy to najczęściej organizatorów i mediów lokalnych, miejskich, regionalnych. I znowu – im szerszy zasięg działania organizatora, im szerszy zasięg działania mediów, tym powinniśmy być bardziej przezorni i podpisywać stosowne umowy.
Jako organizator imprezy charytatywnej poprosiłam kilka lat temu redakcję gazety o zasięgu wojewódzkim o patronat medialny. Cel był szczytny, pomogło mi wielu ludzi, zrobiliśmy wspólnie kawał dobrej roboty. Jeszcze wtedy wydawało mi się, że media powinny wspierać akcje, w których ludzie z własnej nieprzymuszonej woli chcą pomagać innym, chociażby po to, by pokazać innym, że warto pomagać. Uznałam więc, że umowa dżentelmeńska wystarczy. Jaki był mój zawód, kiedy okazało się, że żaden z dziennikarzy tej gazety nie pojawił się na imprezie = w piśmie nie było żadnej wzmianki, choć oczywiście na materiałach, które przygotowaliśmy logo patrona widniało.
Jak więc powinna wyglądać oferta patronacka? Po kilku ważnych, moim zdaniem, uwagach, zachęcam do lektury kolejnego artykułu. W nim już tylko o tym, z jaką ofertą wyjść do mediów i o czym pamiętać, konstruując umowę opieki medialnej.