Co nie jest zakazane, jest dozwolone
Nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek zwięźle napisanego prawa, przynajmniej w naszym teraźniejszym świecie które nie dopuszczało by więcej niż zabrania, znaczy to że jeśli prawo nie zabrania nam chodzenia w klapkach, to znaczy że zgodnie z prawem możemy w nich chodzić. Tak samo jeśli w przepisach do koszykówki nie ma wspomnienia o tym że nie można grać głową, znaczy to że jeśli nie łamiemy przy okazji innych przepisów możemy odbić piłkę głową. W uczciwy sposób wykorzystali to przedsiębiorczy ludzie którzy chcieli w uczciwy sposób zaspokajać zapotrzebowanie rynku konsumpcyjnego na substancje psychoaktywne, w ten sposób na ulicach miast Polski powstały pierwsze sklepy z dopalaczami. W prawie Polskim nie ma zakazu sprzedaży substancji psychoaktywnych, tym bardziej jeśli nie są one sprzedawane jako produkt nadający się do spożycia, lecz jako produkt kolekcjonerski. Zresztą dopalacze nie były pierwszymi oficjalnymi punktami w których można zaopatrzyć się w substancję psychoaktywne zwane dalej narkotykami. Jeszcze nasi pra pra pra dziadowie, jak i nasze matki oraz wielu z nas dokonywało kiedyś w knajpie zakupu piwa bądź innego alkoholu, w kiosku lub osiedlowej żabce można kupić papierosy, natomiast w każdym sklepie spożywczym niezależnie od wieku można kupić takie narkotyki jak Kofeinę czy Teinę zawartą w herbacie. W kulturach więziennych bardzo popularne jest zresztą narkotyzowanie się za pomocą tych dwóch ostatnich wymienionych narkotyków gdzie sporządza się tak zwany czaj, napój w którym stężenie substancji narkotyzujących jest dużo większe niż w standardowej porcji kubka kawy lub herbaty. Tak więc twórcy dopalaczy z pewnością nie byli pionierami sprzedaży narkotyków w sposób legalny, zrobili to jednak wbrew woli obecnie rządzących co nie koniecznie musi mieć pokrycie w prawie, otóż władza która stanowi prawo po raz kolejny udowodniła że mimo iż sama reprezentuje prawo i czuwa nad jego przestrzeganie ma je w głębokim poważaniu.
Dopalacze jak sól w oku
Gdy tylko na ulicach Polskich miast pojawiły się dopalacze od razu wybuchło z tego powodu spore zamieszanie, raz dwa pojawiła się o nich informacja w Polskich mediach z oczywistym negatywnym komentarzem pod ich adresem. Grono „ałtorytetów” alarmowało o tym że wśród młodzieży na pewno wzrośnie spożycie narkotyków gdyż dostęp do nich jest dużo łatwiejszy kiedy dostępne są one w normalnym sklepie. Co prawda sprzedawcy wiedząc iż stąpają po cienkiej linii i wystawieni są na szczególne ryzyko szczegółowych kontroli oraz prowokacji medialnych wystrzegali i nadal wystrzegają się sprzedaży swoich produktów osobom niepełnoletnim, jednak to nie przeszkadza mediom ani urzędnikom. Argumentują oni że przecież żadnym problemem nie jest namówienie starszych znajomych, czy przekupienie przydrożnego żula aby w imieniu młodych i dla nich dokonali oni zakupu w sklepach z dopalaczami, pojawia się tu jednak pewien zgrzyt.
Czy ten sam argument nie powinien przemawiać za zamknięciem wszystkich kiosków w których dostępne są papierosy, do których droga dostępu może (i zazwyczaj wygląda) tak jak w zakładanej hipotetycznie sytuacji z dopalaczami? Czy należy zamknąć w związku z tym wszystkie bary i sklepy monopolowe w których narkotyki są legalnie dostępne po ukończeniu osiemnastego roku życia? Ewidentnie komuś musiały bardzo zawadzać owe dopalacze, być może jest to tylko i wyłącznie skutek populizmu polityków którzy widząc nastawienie społeczne (w głównej mierze ukształtowane za pomocą mediów) walczą z tym co obecnie jest modne, natomiast media podchwyciły gorący temat na którym w ciekawy sposób można żerować. Jednak zbyt długo obserwuje poczynania naszej władzy by nie móc być pewnym iż za całą sytuacją stoją kartele narkotykowe zapewniające sobie w ten sposób monopol na rozprowadzanie substancji narkotycznych. Jak wiemy wszak to pieniądze rządzą dzisiaj światem, a za biznesem narkotykowym stoją ogromne pieniądze z których nikt, a w szczególności przestępcy nie zrezygnują bez walki, na myśl od razu przychodzi mi program UWAGA emitowany na stacji TVN w którym znów oczerniano całą ideę działania sklepów z dopalaczami. Wypowiadał się tam lekarz którego nazwiska ani imienia nie pamiętam, pracujący w szpitalu którego nazwy oraz położenia również nie zapamiętałem, informował on alarmującym tonem mówiąc „Od pół roku JUŻ sześć osób trafiło do nas na wskutek zatrucia dopalaczami!”, na pierwszy rzut oka dla osoby mało myślącej te dane mogą wyglądać przekonująco. Lecz jestem na milion procent pewien że gdyby zapytać tego lekarza, lub jakiegokolwiek innego z jakiegokolwiek innego szpitala o liczbę osób które trafiły do szpitala na wskutek zatrucia alkoholem w ciągu pół roku liczby te były by co najmniej kilkadziesiąt razy większe. Podejrzewam nawet że większa liczba ludzi trafiła na wskutek zatrucia pokarmowego lub innymi środkami nie nadającymi się do spożycia, nie kiedy zatrucia lekami wypisanymi przez lekarza lub powszechnie dostępnymi w aptekach.
(Gablotka z dopalaczami ze sklepu w Łodzi)
Sklepy z dopalaczami, czyli co znajdziemy w środku?
Głównym problemem naszej władzy są produkty które możemy znaleźć na półkach, szafkach, pod ladami oraz w innych meblach znajdujących się w sklepach, zazwyczaj dostępne są tam tabletki z różnym składem chemicznym który zmienia się co chwila. Wynika to z faktu iż w Polsce zakazać można tylko i wyłącznie substancjami znajdującymi się na wykresie substancji zakazanych, wystarczy jednak drobna modyfikacja i powstaje nowa substancja która jeszcze tam się nie znajduje. Tym sposobem wbrew wszelkim zabiegom państwa właściciele wciąż zgodnie z literą prawa mogą rozkładać kolejne tabletki na swoich meblach. Zazwyczaj dostępne są również różnego rodzaju mieszanki ziołowe nadające się również do palenia, oczywiście wszystkie środki dostępne w środku przeznaczone są do kolekcjonowania, co automatycznie zaowocowało znacznym wysypem kolekcjonerów. Nie kiedy w środku dostać można fajki, bonga, lufki, waporyzatory oraz inne akcesoria przeznaczona do spalania tytoniu oraz innych mieszanek ziołowych, same sklepy zazwyczaj urządzone są w ciemno ciepłych kolorach, oraz z rozpuszczoną w środku mgiełką co ma na celu nadanie swego rodzaju klimatu całemu lokalowi. Sam w Krakowie mam obok siebie taki sklepik którego kilkukrotnie byłem wizytatorem, owe tabletki dostępne w sprzedaży zgodnie z prawem nie są przeze mnie polecane z kilku powodów. Po pierwsze nie kiedy niosą ze sobą skutki uboczne tak jak i większość używek, po drugie są wytworami chemicznymi do których za nic nie chcę przyzwyczajać swojego organizmu, po trzecie ich działanie nie objawia się niczym innym niż poczuciem swoistej „dziwności”, przynajmniej ja to tak odczułem. Nie zachęcam oczywiście do spożywania żadnych innych używek które są zabronione przez prawo Polskie, nie pozwalał by mi na to zresztą regulamin serwisu.
Państwo wyrusza na wojnę
Jak mawiał Kisielewski „socjalizm to taki ustrój w którym bohatersko zwalcza się problemy które w żadnym innym ustroju by nie istniały”, miał on rację lecz nie będę się tu rozpisywał o sprawach ustrojowych gdyż nie to jest tematem moich wywodów. Nie raz słyszałem od znajomego z Krakowa który na jego terenie prowadzi swoją działalność iż nieustannie nękani są przez niczym nieuzasadnione kontrole urzędu skarbowego, dobrze pamiętam zresztą również akcję sanepidu która była po prostu agresywnym atakiem państwa na uczciwie pracujących przedsiębiorców. Wtedy to sanepid zarekwirował jednocześnie na terenie całego kraju towar z hurtowni pod pretekstem przebadania go, oraz jego szkodliwości, urzędnicy bez skrupułów pochwalili się swoim wyczynem w mediach mówiąc iż w następstwie ich działań sklepy nie mające dostępu do zablokowanego towaru stracą płynność finansową dzięki czemu upadną. Plan się nie powiódł jednak z pewnością odbił się na interesach wielu uczciwie zarabiających ludzi negatywnie, natomiast pozytywnie na interesach bandytów którzy nielegalnie zaspokajają popyt na rynku.
Dzisiejszy dzień, czyli zakończenie roku szkolnego również okazał się idealną okazją do przeprowadzenia sabotażu Polskich przedsiębiorców którzy działają przecież zgodnie z prawem i mają wszystkie dokumenty wystawione przecież przez państwowych urzędników, kolejny atak odkrywa również coraz bardziej narastającą bezczelność urzędników którzy już nie ukrywają że działania państwa nie są kierowane przez literę prawa, a przez ich własne widzi misie.
„Nie ukrywamy, że akcja ma charakter nękający - tłumaczy urzędnik resortu finansów. „ już samo zacytowanie urzędnika obnaża cały charakter sprawy, lecz przybliżmy do jakiego świństwa posunęli się tym razem urzędnicy z fiskusa. Otóż dzisiejszego dnia na terenie całego kraju mają być przeprowadzone bardzo drobiazgowe kontrole punktów mających w swojej ofercie dopalacze, Paweł Graś który jest rzecznikiem rządu bez oporów powiedział iż kontrole będą tak drobiazgowe że sprzedawcy nie będą w stanie obsługiwać swoich klientów! Znowu urzędnik resortu finansów argumentuje całe postępowanie w ten sposób „Chcemy, żeby w ostatni dzień roku szkolnego te substancje nie były dostępne dla dzieci.„
Jak sytuacja wygląda w świetle prawa? W świetle prawa sklep z dopalaczami nie różni się od żadnego innego sklepu, dajmy na to sklepu z meblami, w asortymencie mogącym mieć dowolne meble, woskowane, naturalne, dębowe, sosnowe czy nawet zrobione z powietrza. Sklep działa zgodnie z prawem i żadne prawo, uchwała, ustawa czy dekret nie zabrania sprzedaży mebli, dlatego też sprzedawca w uczciwy sposób sprzedaje swój towar klientom. Lecz nagle grono urzędników stwierdza „co prawda sklep prowadzony jest zgodnie z prawem, co prawda my mamy stać na straży tego żeby prawo było respektowane i przestrzegane ale nam się to nie podoba”, w tym momencie widzimy jak państwo i jego struktury stają się narzędziem działającym w otwarty sposób dla zaspokojenia czyichś ambicji oraz zachcianek. Następne kontrole nękają sklep z meblami w który właściciel zainwestował przecież swoje uczciwe zarobione pieniądze, jednak kontrole uniemożliwiają mu prowadzenie swojej działalności dzięki czemu on traci swoje pieniądze, a jego rodzina ląduje razem z nim na bruku (pod warunkiem że żona z dziećmi nie ewakuuje się wcześniej przed nadciągającą katastrofą i opuści towarzysza życia). Wtedy z pewnością wszystkie serwisy informacyjne typu UWAGA grzmiały by z oburzenia że urzędnicy nadużywając swoich możliwości szkodzą interesom ludzi uczciwie sprzedających meble, zaraz pojawiło by się karcenie autorytetów mówiących iż taka sytuacja nie powinna nigdy mieć miejsca, winni powinni być ukarani, natomiast poszkodowany powienien z tego tytułu otrzymać adekwatne odszkodowanie, wszak państwo ma uczciwym ludziom służyć, a nie interesom i ambicjom urzędników. Jednak kiedy sprzedaż nie dotyczy już towarów takich jak meble woskowane lecz innych równie legalnie nabytych, produkowanych i rozprowadzanych towarów media są w stanie przyklaskiwać! A urzędnicy szczycić się tym że niszczą ludzi co prawda lawirujących ale zgodnie z prawem, samemu go nie respektując.
Obecnie próbuje się całkowicie zakazać obrotu dopalaczami co moim zdaniem jest złe, rzekłbym bezsensowne lecz sens jest bardzo prosty, zapewnić swoim znajomym (nie rzadko żywicielom) monopol na rynek substancji odurzających. O ile jestem przeciwny takiemu poczynaniu nie mógłbym wtedy przyczepić się do poczynania urzędników niższego szczebla którzy w swojej pracy nie powinni kierować się swoimi przekonaniami, a literą prawa, po prostu wykonywali by oni swoje obowiązki. Lecz zmiana prawa i to że są ku temu tendencje w żadnym stopniu nie usprawiedliwia działania urzędników, nawet gdyby taka ustawa przeszła i była skuteczna odpowiedzialni za dzisiejsze poczynania powinni stanąć przed sądem gdyż prawo nie działa wstecz, a oni otwarcie nadużywają swojej władzy. W czwartek w sali konferencyjne Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi minister sprawiedliwości przedstawił założenia nowej ustawy której celem jest zatrzymanie dystrybucji dopalaczy na terenie Polski, mówił on o tym że do tej pory walka nie była skuteczna gdyż na miejsce każdej zakazanej substancji pojawiała się nowa która zakazana nie była, dlatego teraz jak za czasów PRLu przedstawiono nowy po prostu ABSURDALNY pomysł prewencyjny. Otóż „Nowe prawo pozwala na czasowe wycofanie z handlu każdej podejrzanej substancji, nawet do półtora roku„ co znaczy tylko tyle że zanim będziesz mógł cokolwiek sprzedać lub kupić urzędnicy mogą nie pozwolić ci na to przez półtora roku „bo tak”, w najlepszym wypadku co jest nieprawdopodobne po dłuższym czasie ci pozwolą, oczywiście nie ma to NIC wspólnego z wolnym rynkiem.
Jest to również kolejny bardzo wyrazisty przykład że prawo w Polsce nie jest pisane po to by było mądre i proste, lecz jest tworzone na potrzeby poszczególnych sytuacji co w końcu musi zaowocować różnymi bublami prawnymi oraz komplikacją procedur. Może i dzisiaj Krakowscy uczniowie nie będą odurzeni dopalaczami, jednak już dzisiaj widziałem wielu z nich upajających się alkoholem na Krakowskich plantach co nie wymaga chyba żadnego komentarza. Tak to już jest i żadna prohibicja, nałożona gdziekolwiek i bez znaczenia czy jest to Kraków, Gdańsk czy mała wieś nigdy nie wyeliminuje towaru z rynku jeśli jest on mocno pożądany przez klientów, co najwyżej wyhoduje nam kolejnego Al Capone.
Zachęcam do oceniania oraz komentowania artykułu oraz dziękuje za jego przeczytanie.