Ich przeżyciami, marzeniami, dążeniem do wyznaczonego celu. Warto je poznawać, warto wydobywać je ze starych zapisków, notatek, broszur, do których często nikt już nie zagląda. Nigdy nie będziemy żałować.
Poznań - piękne, historyczne miasto, otoczone legendami. Tu każda nazwa, każdy zakątek mają swoje tajemnice. Wiele z nich bierze swój początek od wydarzeń przyziemnych, zwykłych, wpisanych w osobiste dzieje mniej lub bardziej znanych mieszkańców. Taka historia wiąże się z powstaniem tak zwanego Starego Ogrodu Zoologicznego.
U jego początków nie stał bynajmniej szlachetny zamysł utworzenia obiektu służącego mieszkańcom. Powodem jego powstania był natomiast... niewątpliwy kłopot, jaki pięćdziesięcioletniemu mieszkańcowi miasta Poznań sprawili przyjaciele. Otrzymać bowiem w prezencie zwierzę - jak najbardziej, zwłaszcza gdy zdradziło się taką chęć. Może jeszcze parkę - czemu nie. Ale co zrobić z tuzinem różnych gatunków zwierząt i to wówczas, gdy nie tylko nie jest się ich specjalnym miłośnikiem, a w dodatku trudno znaleźć dla nich dogodne miejsce? Mieszkaniec Jeżyc, obdarowany tak przez przyjaciół (niestety nie znamy jego reakcji na taki podarunek) umieścił menażerię w przykolejowym ogródku. Znalazły tam schronienie: baran, kaczka, gęś, koza, kot, niedźwiedź, paw, świnia, kura, wiewiórka, małpa oraz królik.
Temu incydentowi (bo jak inaczej nazwać wyczyn przyjaciół?) zawdzięcza powstanie Stowarzyszenie Ogród Zoologiczny w Poznaniu, które oficjalnie istniało od 1875 roku. Sto lat później Stare Zoo znalazło się w rejestrze zabytków.