Edukacja seksualna dzieci i młodzieży to temat wzbudzający ogromne emocje, dzieląc strony na trzy części :
1 - absolutnych przeciwników jakiejkolwiek działań w w tym zakresie.
2 - zwolenników szerokiej i niczym nie skrępowanej akcji.
3 - to grupa środka, ludzi dostrzegających taką potrzebę, lecz ubraną w pewien nazwijmy to " kaftan bezpieczeństwa ".
Grupa pierwsza to najczęściej duchowni i wierni kościoła katolickiego. Piszę katolickiego, a nie chrześcijańskiego, bo w kościołach protestanckich i prawosławnych wygląda to chyba łagodniej. Być może brak celibatu spowodował większe zrozumienie dla ciała i jego potrzeb.
W katolicyzmie dominuje pogląd, że wychowywać powinno się w czystości, a tzw " uświadamianie " to tylko przykrywka do rozbudzenia niezdrowych żądzy. Powołują się na maksymę Owidiusza : “ nieznane nie nęci ”.
Ks. Adam Słotwiński w książce “Higiena moralna, czyli wskazówki dla matek chrześcijańskich, jak mają wychowywać dzieci”, wydanej w Krakowie w 1876 r pisze :
“Niech jak najdłużej trwa w dzieciach sen głębokiej nieświadomości o tym zmyśle; szczęśliwe dzieci jeśli tak są wychowane. - Trzeba unikać wszystkiego, co by mogło go przebudzić, ta bowiem nieświadomość nie jest grzechem, ale cnotą i szczęściem”.
Taki pogląd podziela jeszcze dziś większość duchownych kk. Jednym słowem taktyka jak najdłuższego przetrzymywania dziecka w nieświadomości, stąd bajki o bocianie, kapuście itp. A swoją drogą - ciekawa hipoteza - oto jak z kłamstwa rodzi się cnota i szczęście.
No cóż cnota ta i szczęście wielokrotnie w przeszłości, a i teraz odkupiona była i jest zaskoczeniem w postaci niechcianej ciąży, życiowego dramatu, choroby wenerycznej lub HIV.
Interpretacja prosta - nie żyłeś w czystości spotyka cię grzech. Cierp grzeszniku.
Stanowisko kościoła jest jasne i stanowcze : kubek zimnej wody, i to nie przed kochaniem, ani po kochaniu, - w zamian.
Druga skrajność - to wszelkie ruchy oparte na utopijnych ideałach wolnej miłości mającej rzekomą moc wyzwalania ( bliżej nieokreślonych cech ) , wzorujące się na ruchu hippisowskim, dzieci kwiatów. Tego typu pełna wolność okazuje się najlepszą i najszybszą drogą do niewolnictwa w postaci uzależnień od seksu, narkotyków, alkoholizmu, dekadencji i nihilizmu, a szczęście krótkie, ulotne i nie warte funta kłaków.
Trzecia grupa to bardzo szerokie i chyba najliczniejsze grono ludzi, którzy nie popierają powyższych skrajności. W czasach kiedy dostęp do pornografii jest łatwiejszy od bułki z masłem, trzeba mieć nie lada wyobraźnię, aby hołdować pierwszej skrajności i wierzyć, że dziecko nasze żyje w nieświadomości, niewinności, cnotach i czystości.
Myślę, że mądre, pełne taktu, bezpruderyjne przygotowanie dziecka do życia seksualnego nigdy w przeszłości nie było tak potrzebne jak dzisiaj. Oczywiście pozostają pytania :
kiedy ? , ile ? , jak ? .
Kiedy - myślę, że jak najwcześniej.
Ile - tyle, aby zaspokoić ciekawość, nie tracąc zaufania, ale nie wzbudzając nadmiernej ciekawości.
Jak - na to pytanie najtrudniej odpowiedzieć. Najlepiej wpierw poradzić się rozumu, a gdy tam nie znajdziemy odpowiedzi - serca. Jeśli zrobimy to z miłością, błędy i poniesione ewentualne straty będą na pewno znacznie mniejsze, niż wtedy, gdy wiedza nabyta zostanie od starszych kolegów.
Edukacja ekologiczna to coś więcej niż nauka o segregowaniu śmieci czy oszczędzaniu wody. To budowanie świadomości, która obejmuje zrozumienie naszej odpowiedzialności za planetę, jej delikatny balans i współzależność wszystkich istot żyjących. Bez tej wiedzy przyszłe pokolenia mogą nie mieć szansy na funkcjonowanie w harmonijnym środowisku.