Jest to, więc przede wszystkim stan myśli, w których zawiera się to, czego tak bardzo się oczekuje a nawet marzy, lecz rozwój duchowy to nie marzenia, lecz praca nad samym sobą a reszta to jak zwykle puste obietnice lub definicje opracowane na poczet ezoteryki. Czasami tylko opracowane dla grupy ezoterycznej, którą zwie się stowarzyszeniem lub inne bardziej wyniosłe jednostki takie jak sekty, lecz nie zmienia to faktu, że mimo upływu setek lat żadnej jasnej definicji dotyczącej ezoteryki oraz rozwoju duchowego jest brak. Nachodzi mnie w moich rozważaniach taki oto wniosek.
Rozwój duchowy lub inne techniki ezoteryczne nie jest niczym specyficznym czy specjalnym, wyniosłym i wyróżniającym jakiegokolwiek człowieka, ponieważ wspomniany wcześniej rozwój odbywa się, wewnątrz czyli umyśle. Aby doskonalić swój własny rozwój osobisty nie trzeba mieć specjalnych uzdolnień, czy też uczyć się tego na specjalnych kursach, bo życie jest tu wystarczającym i najlepszym nauczycielem, którego na pewno żaden człowiek nie zastąpi. Oczywiście kurs rozwoju może, co prawda odpowiednio ukierunkować słabą psychicznie jednostkę niemniej jednak reszta nauki odbywa się na zasadzie przeżywania i doświadczania efektów podjętych decyzji błędnych lub odpowiednich. Każdy z nas doświadczy tego w życiu i jeżeli będzie chciał w dalszym ciągu rozwijać wewnętrzne „ja” będzie z czasem wiedział czy to, co zrobił jest dla niego właściwe. Nauka opierająca się na przekazach ustnych bądź pisanych pozbawi nas doświadczenia tak istotnego dla rozwoju osobistego, gdy będziemy tylko na nich polegać bez analizy własnej.
Musimy sami doświadczyć pewnych bolesnych skutków, nawet gdyby bardzo to bolało, a ucieczka przed doświadczeniem nie przyniesie żadnego rozwiązania i nauki. Brak doświadczenia pozbawia każdego, kto wstępuje na ścieżkę ezoterycznego oświecenia doświadczenia tak potrzebnego dla rozwoju duchowego. Brak doświadczania zadowolenia lub niezadowolenia pozbawia nas możliwości porównywania poszczególnych doświadczeń a życie jak wiemy jest najlepszym nauczycielem. Czytając czasami książki ezoteryczne obiecujące gruszki na wierzbie mam nieodpartą ochotę zapytać autora czy to, co opisuje sprawdziło się w jego życiu lub uczniów, których uczył. Czy jego doświadczenia i przekazana wiedza a tym samym jego a nie czytelnika punkt odniesienia pozwolił w praktyce na zmianę punktu widzenia zmieniając ich życie na lepsze? Mam taką ochotę, lecz nie zadaję takiego pytania obecnie, ponieważ przeglądając strony internetowe o ezoterycznym zabarwieniu dochodzę do wniosku, że rozwój duchowy stanął w miejscu poprzez samą możliwość doświadczenia. Widać jest to po wypowiedziach znajdujących się w komentarzach pod artykułami. Usilne bronienie swojego zdania a czasami nawet ordynarne słowa, jakie padają wskazują raczej na egoizm i wtym momencie możzadać pytanie czy egizm to Ezoteryka? Rozwój osobisty polega na wzajemnym doświadczaniu i wymianę tychże doświadczeń a wszystkie usilne wpływanie na zdanie bądź opinię innych ludzi jest brakiem tego rozwoju.
Bezustanne wpajanie innym, że może wszystko, czego zapragnie, lecz postępując w ten a nie inny sposób jest swoistym oszukiwaniem samego siebie i innych ludzi tak jakbyśmy wszyscy mieli żyć marzeniami sennymi a nie rzeczywistością. Rozwój osobisty i wewnętrzna przemiana nie jest po to, aby komuś było lepiej, łatwiej lub, aby był najbogatszym człowiekiem na świecie, lecz był po prostu człowiekiem. Postępował jak człowiek w stosunku do siebie i innych ludzi a także w stosunku do swojego domu, jakim jest ziemia. Przeglądając opisy życia ludzi sukcesu, którzy uzyskali sukces materialny może doprowadzić do zawrotu głowy i dziwi mnie, że nikt tego nie robi poddając się bezwiednie obietnicom, jakie są serwowane przez osoby zajmujące się ezoteryką. Ludzie sukcesu nie pracowali nad swoim rozwojem osobistym, lecz doskonalili swój kunszt jako sprzedawcy lub udoskonalali zarządzanie zasobami ludzkimi. To pozwoliło im na osiągnięcie sukcesu a nie rozwój osobisty, który jak czytam nieraz im raczej przeszkadzał. Pozostaje jak widać tylko pusta obietnica i nic więcej.
M.R