Mówiąc o borderline myślimy od razu schematycznie – choroba psychiczna. Nic bardziej mylnego. Borderline to pewne nabyte i trudne do opanowania i zwalczenia schematy myślowe. To także trudność w nawiązaniu i podtrzymaniu stałej relacji z drugą osobą. To też trudne do zrozumienia i wyjaśnienia potrzeba bliskości a z drugiej strony przemożna chęć zniknięcia i usunięcia się w cień, tam gdzie nikt by nie miał dostępu do zamkniętego świata „bordera”.
Wielu „borderów” słysząc któregoś dnia diagnozę, która brzmi właśnie tak groźnie i obco, na co dzień musi borykać się nie tyle z efektami swojej choroby, ile z problemem natury osobistej jaką jest odrzucenie przez najbliższych, problemy z akceptacją przez przyjaciół a nierzadko przez partnerów życiowych.
Nie ma nic gorszego, niż samotny, przerażony „border”, którego świat nagle staje do góry nogami. Nie ma, na kogo liczyć, rozumieją go jedynie ludzie z jego środowiska. Nikt więcej nieakceptuje, nie rozumie, nie chce dać mu szansy na normalność.
Jako podsumowanie użyję cytatu z jednej z piosenek:
„Pomóż mi, ja też chcę żyć, pomóż mi
Ocal mnie, błagam ocal mnie,
Ja też chcę żyć, pomóż mi…”