Analizując temat przemocy i zaburzonych związków międzyludzkich nie sposób nie uwzględnić problemu osobowości dyssocjalnej. Jest to najpowszechniej występujące zaburzenie osobowości, rozpoznawane często wśród pacjentów oddziałów i szpitali psychiatrycznych. Osobowość dyssocjalna, najprościej rzecz ujmując...

Data dodania: 2014-10-09

Wyświetleń: 4577

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Kim jest psychopata? Osobowość nieprawidłowa o cechach dyssocjalnych

Poszli razem na śniadanie
Zjedli to przepyszne danie
Pająkowi było mało
Zjadł biedronkę w kropki całą


Oddział Zamknięty, "Horror"

 

 

...jest tym, co mamy na myśli, kiedy mówimy o kimś, że jest „psychopatą”. 

Pojęcie „psychopatia”, zgrabne i użyteczne, było zresztą dawniej używane w języku specjalistycznym. Kiedyś określenia „psychopatie” używano również w odniesieniu do zaburzeń osobowości w ogóle.

Dyssocjalne zaburzenie osobowości, a czasem pewne jego komponenty, to niezwykle częste nieprawidłowości osobowościowe, występujące powszechnie u wielu osób. Tak naprawdę, jest to chyba jedyna forma zaburzeń osobowości, której istnienie jest ponad wszelką wątpliwość udowodnione w wielu stosownych badaniach. Żaden klinicysta-praktyk nie ma wątpliwości, że psychopaci istnieją i bywają prawdziwą udręką wielu środowisk i grup społecznych.

Dla osobowości dyssocjalnej używa się kilku alternatywnych określeń, oznaczających właściwie to samo – osobowość psychopatyczna, osobowość antysocjalna, osobowość antyspołeczna, osobowość amoralna, osobowość socjopatyczna itp.  Żeby nie mieszać Czytelnikowi w głowie, w tym artykule pozwolę sobie naprzemiennie posługiwać się określeniami: „dyssocjalne zaburzenie osobowości”, „osobowość dyssocjalna” lub po prostu „psychopatia”. W niektórych momentach pozwalam sobie nawet na sformułowania w rodzaju „dyssocjalny pacjent” lub „typowo dyssocjalna cecha” – nie jest to szczególnie fachowe, ale przecież i artykuł jest popularnonaukowy, w związku z czym liczę na zrozumienie również ze strony Czytelnika obeznanego ze stosowaną w psychopatologii terminologią specjalistyczną. 

W niemal każdym amerykańskim filmie sensacyjnym występuje jakiś psychopatyczny morderca, psychopatyczny policjant, psychopatyczny naczelnik więzienia, psychopatyczny kapral, psychopatyczna opiekunka do dziecka, psychopatyczny ksiądz, psychopatyczna babcia itd. W gruncie rzeczy, przedstawione w ten sposób rysy osobowościowe dość dobrze, choć zazwyczaj w sposób wyolbrzymiony, oddają istotę sprawy. W użyciu potocznym określenie „psychopata” jest zazwyczaj używane w sposób niewłaściwy – czasami jego znaczenie jest zrównywane z chorobą psychiczną, zaś psychopatia jako taka chorobą w ścisłym sensie nie jest. 

Pomimo, że dyssocjalne zaburzenie osobowości może, rzecz jasna, współwystępować z poważnymi zaburzeniami psychicznymi, psychopata jest zasadniczo człowiekiem psychicznie zdrowym, lecz głęboko zaburzonym osobowościowo. Nieprawidłowo ukształtowane struktury osobowościowe, obecne u psychopatów, zazwyczaj prowadzą do zachowań społecznie szkodliwych, w związku z czym „psychopata” kojarzy się najczęściej z krzywdzicielem, przestępcą, agresorem, człowiekiem skłonnym do przemocy itd. W rzeczywistości bardzo wielu notorycznych przestępców ujawnia obecność objawów osobowości dyssocjalnej. Jak przekona się Czytelnik studiując cechy kliniczne psychopatii, osobowościowe dyspozycje psychopaty znakomicie predestynują do bycia przestępcą, a przestępca to zawsze człowiek w mniejszym lub większym stopniu aspołeczny (formułując takie prawo nie biorę, rzecz jasna, pod uwagę „przestępstw” w rodzaju spowodowania wypadku samochodowego lub nieumyślnego skrzywdzenia kogokolwiek, bo takie zdarzenia raczej nie wynikają ze skłonności do popełniania czynów zabronionych w ogóle). 

Przed opisem szczegółowych charakterystyk klinicznych należy, jak zwykle, przypomnieć, że niezmiernie rzadko mamy do czynienia z osobą ujawniającą wszystkie opisane objawy. Nawet podręcznikowy, że tak powiem, psychopata zazwyczaj ujawnia tylko niektóre opisane cechy, a czasem możemy spotkać osobę prezentującą jedynie pewne rysy osobowościowe psychopaty (lub każdego innego rodzaju zaburzeń osobowości). W przypadku, jeśli ktokolwiek ujawnia większość lub wszystkie wymienione poniżej cechy kliniczne, mamy do czynienia z bardzo głębokimi zaburzeniami osobowości, czyniącymi człowieka niemal zupełnie niezdolnym do prawidłowego funkcjonowania w społeczeństwie. U takiej osoby prędzej lub później dochodzi zwykle do poważnych konfliktów z prawem i/lub do zachorowania na jakąś postać choroby psychicznej. To zresztą tylko dwa z wielu możliwych, smutnych scenariuszy. 

Warto w tym miejscu wspomnieć o jednej jeszcze sprawie. W światowej kinematografii lub literaturze akcji przedstawiane są zazwyczaj psychologiczne sylwetki psychopatów wysoce lub nawet wybitnie inteligentnych. W znakomity sposób podnosi to, rzecz jasna, sensacyjne i artystyczne walory filmu czy książki. Należy wiedzieć, że z psychologicznego punktu widzenia osobowość jest właściwością człowieka w ogromnej mierze niezależną od inteligencji i odwrotnie. Ani zatem osobowość nie określa inteligencji ani inteligencja osobowości. Pomiędzy tymi dwoma zjawiskami nie zachodzi bowiem żadna silna i bezpośrednia zależność przyczynowa. 

W związku z tym możemy mieć do czynienia z psychopatą zarówno bardzo mało, jak i średnio lub wybitnie inteligentnym. W rzeczywistości w praktyce klinicznej niezmiernie rzadko spotyka się psychopatów szczególnie lotnych intelektualnie. Zazwyczaj są to jednostki z tych czy innych względów prymitywne i niezwykle prostackie w myśleniu i zachowaniu. 

We własnej praktyce klinicznej ani życiowej nigdy nie spotkałem kogoś w rodzaju dra Hannibala Lectera (no, może poza jednym, nieco podobnym przypadkiem…), choć zapewne i takie postacie w życiu się zdarzają. 

Wybitnie inteligentni psychopaci, ujawniający przy okazji skrajnie nasilone objawy zaburzeń osobowości są bez wątpienia jednostkami wybitnie niebezpiecznymi, co łatwo sobie wyobrazić mając świadomość opisanych poniżej charakterologicznych dyspozycji psychopaty. 

Pozostaje mi wspomnieć jeszcze o dwóch ważnych sprawach:

Po pierwsze – pisząc o cechach osobowości dyssocjalnej często używam określenia „psychopata”. Chciałbym uniknąć wywołania wrażenia, że zjawisko to dotyczy wyłącznie mężczyzn – dyssocjalne zaburzenie osobowości występuje bowiem również u kobiet, choć nieco rzadziej, ale jednak. Powinienem zatem pewnie pisać raz „psychopata” raz „psychopatka”, byłoby to jednak nieco kłopotliwe.

Po drugie – elementy wszelkich zaburzeń psychicznych i emocjonalnych mogą w nieszkodliwym stopniu pojawiać się u każdego z nas. Czytając poniższy opis osobowościowych charakterystyk psychopaty Czytelnik odnieść może wrażenie, że występują one u wielu (albo u wszystkich!) osób z jego otoczenia. Przestrzegam przed zbyt pochopnym diagnozowaniem się nawzajem – określenie „psychopata” od wielu lat jest bardzo modne, zwłaszcza w kręgach ofiar przemocy, i niemal każda niezadowolona żona z przekonaniem twierdzi, że jej mąż jest „totalnym psychopatą” (nader często mąż o żonie opowiada dokładnie to samo). 

W sytuacjach wszelkich konfliktów ludzie ujawniają silną tendencję do obrzucania się wyzwiskami w wyrafinowanym, psychiatrycznym żargonie. Warto pamiętać, że występowanie pewnych cech określonego zaburzenia nie świadczy o obecności klinicznej, czy nawet subklinicznej jego postaci.

W proponowanym przeze mnie ujęciu dyssocjalne zaburzenie osobowości obejmuje zestaw następujących objawów:

Brak poszanowania dla norm społecznych. Pomimo, iż psychopata, jako człowiek zdrowy psychicznie, często wykształcony i obyty, rozumie treść i sens norm społecznych i obyczajowych, nagminnie i z premedytacją normy takie ignoruje lub łamie. W związku z powyższym psychopaci mają szczególną skłonność do zachowań ekscentrycznych, dziwacznych, często szokujących i obrazoburczych, obrażających cudze uczucia etyczne i estetyczne. W podejmowanych działaniach nie liczą się z przyjętymi w danym środowisku czy nawet kręgu kulturowym kanonami postępowania. Bez skrępowania wprowadzają w czyn wszelkie oryginalne, a czasem głupkowate pomysły i zamiary, które przez innych nader często bywają odbierane jako niestosowne lub nawet karygodne. 

Idąc dalej, można spodziewać się również ignorowania wszelkich przepisów prawa, które przecież także jest pewną formą społecznej umowy. Stąd między innymi bierze się skłonność psychopatów do popadania w tarapaty natury prawnej. Wielu z nich ma na sumieniu jeśli nie przestępstwa, to przynajmniej liczne wykroczenia i wybryki karalne. 

W psychologii skłonność do takich zachowań nazywamy „rozhamowaniem” – osoby o tego typu skłonnościach nie bywają skrępowane i onieśmielone, często za to bulwersują środowisko zachowaniem wskazującym na brak ogłady towarzyskiej i kulturalnej. Psychopatyczny, nieustający kontenans jest ponadto wyjątkowo często zbliżony do impertynencji. 

Wielu psychopatów już w dzieciństwie ujawniało skłonność do zachowań spotykających się ze społeczną dezaprobatą. Charakterystyczną cechą życiorysu psychopaty są więc częste wagary szkolne, ucieczki z domu, drobne kradzieże, bójki, epizody znęcania się nad zwierzętami i rówieśnikami itd. 

Brak umiejętności wyciągania wniosków z doświadczeń, zwłaszcza z doświadczanych kar. Analizując życiorys psychopaty nietrudno zauważyć, że w sposób wręcz uporczywy popełnia on te same błędy, nie wyciągając czasem żadnych wniosków z odnoszonych porażek. Najbardziej wyraźnie tendencja ta występuje chyba u recydywistów, którzy natychmiast po odbyciu kary pozbawienia wolności beztrosko popełniają kolejne przestępstwo. Czasami bywa to, rzecz jasna, konsekwencją nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, lub po prostu smutną koniecznością (na przykład w sytuacji, w której kryminalna przeszłość uniemożliwia podjęcie normalnej pracy zarobkowej i w ten sposób błędne koło ulega zamknięciu, jest to jednak bardzo rzadki stan rzeczy). Często jednak wynika z naiwnego, prymitywnego przeświadczenia w rodzaju „tym razem nie dam się złapać, bo przed napadem rabunkowym przykleję sobie wąsy i nikt mnie nie pozna”. W gruncie rzeczy każdy rasowy psychopata wykazuje niewiarygodną skłonność do powracania do błędnych i nieskutecznych schematów postępowania i dotyczy to nie tylko przestępczości. Dla przykładu – psychopata uzależniony od alkoholu, pomimo otrzymywanych informacji, że warunkiem zdrowia jest zachowywanie stałej i całkowitej abstynencji, może latami podejmować próby zapanowania nad swoim nałogiem, usiłując ograniczyć ilość spożywanego alkoholu. W konsekwencji za każdym razem wpada w wielomiesięczny ciąg alkoholowy, który znajduje finał w szpitalu. Bezpośrednio po zakończeniu leczenia i jakim takim połataniu wszelkich zaniedbanych spraw życiowych, niezmiennie sięga po alkohol z myślami w rodzaju: „eee, jedno małe piwko na pewno mi nie zaszkodzi”.

W innym przypadku – pomimo licznych drobnych stłuczek i poważniejszych wypadków drogowych nie potrafi przyswoić sobie zasad bezpiecznej jazdy samochodem, za każdym razem ryzykownie przekraczając rozsądną prędkość. Takich przykładów można by podać jeszcze wiele. 

Brak umiejętności przewidywania konsekwencji własnych zachowań i decyzji. Często już na etapie planowania rozmaitych posunięć psychopata podejmuje decyzje co do zamiarów w sposób oczywisty skazanych na niepowodzenie. Wynika to z – potocznie rzecz ujmując – braku wyobraźni. Osoba z dyssocjalnym zaburzeniem osobowości nie potrafi przewidywać konsekwencji własnego zachowania, lub jej przewidywania są kompletnie nierealne. Bierze się stąd na przykład cała masa nieudanych inwestycji. Znałem człowieka, który całkowicie poważnie planował hodowanie krokodyli w piwnicy swego domu. Liczył na ogromne zyski ze sprzedaży krokodylich skór. Psychopatyczni przestępcy podejmują się czynów karalnych, ponieważ nie towarzyszy im krytyczna i rozsądna refleksja nad własnym postępowaniem i jego możliwymi konsekwencjami. Dla przykładu – planując napad na bank myślą jedynie o tym, ile pieniędzy można będzie w ten sposób zdobyć i jak wspaniale ułożą sobie życie po udanym skoku. 

W czasach mojej najbardziej burzliwej młodości jeden z kolegów proponował mi wspólne obrabowanie sklepu. Z całym zaangażowaniem i żarliwością przekonywał mnie do planu tak idiotycznie głupiego, że powziąłem natychmiast wątpliwości czy aby na pewno jest osobą w pełni władz umysłowych. Prawdopodobnie kolega ów nie był upośledzony intelektualnie ani chory psychicznie, z całą pewnością jednak wykazywał brak umiejętności przewidywania konsekwencji własnego zachowania. 

Ta cecha psychopatów bywa również żyznym podłożem zachowań przestępczych. Dyssocjalni złodzieje czy mordercy nie myślą nigdy w sposób  rozsądny o wszystkich możliwych skutkach  przestępstwa, zaś perspektywa kary jawi im się jako mglista i nierealna, jeżeli w ogóle w jakikolwiek sposób im się jawi… Prawdziwy, rasowy psychopata dziesięć razy pociąga za spust, zanim jeden raz zastanowi się, co z tego może wyniknąć.  

W powiązaniu z ta cechą występuje również brak umiejętności a nawet chęci długotrwałego planowania czegokolwiek. Psychopata rzadko kiedy myśli w sposób konkretny i rozsądny o swojej przyszłości, często żyje dniem dzisiejszym, jeszcze częściej po prostu chwilą, koncentrując się na doraźnych korzyściach, gratyfikacjach i przyjemnościach. Nie potrafi oszczędzać, inwestować i planować kolejnych życiowych przedsięwzięć. W konsekwencji wszystko, co go spotyka, niejako przydarza mu się, czasem w sposób całkowicie niezależny od jego woli i ewentualnych oczekiwań. 

Upośledzenie rozumowania w kategoriach moralnych, deficyt sumienia i brak poczucia winy.  Cechą bardzo szczególną jest u wszelkiej maści psychopatów upośledzenie lub nawet niemal całkowity brak czegoś, co na co dzień nazywamy „kręgosłupem moralnym”. Prawdziwy psychopata ocenia świat i planuje własne działania mając na uwadze wyłącznie własny interes. Jeśli nawet odkrywamy w nim jakieś ślady uczuć i postaw etycznych, to zazwyczaj jego moralność jest niezwykle dziecinna i naiwna – na przykład, niezależnie od okoliczności, opiera się na zasadzie „oko za oko, ząb za ząb”. W myśl tej reguły należy zawsze i w każdym przypadku odpłacić winnemu tym samym, nawet, jeżeli wyrządził szkodę w sposób całkowicie niezamierzony lub nawet nieświadomy. 

W związku z powyższym psychopaci nie przeżywają poczucia winy lub przeżywają je niezmiernie rzadko. Bardzo ciężko jest doszukać się u nich autentycznego żalu za wszelkie popełnione grzechy i nieprawości. Jeżeli psychopatyczny morderca okazuje przed sądem skruchę, to najprawdopodobniej tylko dlatego, że zalecił mu to adwokat. U psychopatów nie występuje coś takiego, jak sumienie, które jest integralną i niezbędną częścią konstrukcji każdej zdrowej osobowości. Lub też sumienie to jest skarlałe, upośledzone, prymitywne i egoistyczne. 

Pewne światło na konstytucję etyczną psychopaty rzuca analiza uzasadnień, jakie przestępcy o stwierdzonej dyssocjalnej osobowości podają zapytani o powód dokonania przestępstwa. Czasami zakrawa to wręcz na ironię i kpinę. Dla przykładu – psychopata, zapytany, dlaczego wyrwał i ukradł staruszce torebkę, zaskoczony głupim w jego przekonaniu pytaniem odpowiada natychmiast: „Bo tam miała pieniądze”. Uzasadnienie niewinne, prostolinijne, rzeczowe, wprost z serca płynące – w iście psychopatycznym stylu. 

Ma to swój również mniej humorystyczny aspekt – telewizyjne czy prasowe serwisy informacyjne donoszą niejednokrotnie o przypadkach śmiertelnego pobicia dziecka, czasem nawet niemowlęcia. Oświadczenia oskarżonego psychopaty mrożą czasem krew w żyłach – „pobiłem dziecko, bo denerwowały mnie jego krzyki”… 

Wielu z nas pamięta wypowiedzi sądzonych w Norymberdze hitlerowców, oskarżonych o zbrodnie wojenne i ludobójstwo. Niemal żaden z nich nie poczuwał się do odpowiedzialności za bezsensowną śmierć setek tysięcy ludzi. Sprawiali wrażenie wręcz zaskoczonych stawianymi zarzutami. Częstym wytłumaczeniem był fakt wykonywania rozkazów przełożonych i wydaje się, że realizacji tych rozkazów nie towarzyszyła nawet przez chwilę krytyczna moralna refleksja. Jestem daleki od przyjęcia założenia, że u wszystkich tych osób w badaniu psychologicznym stwierdzono by dyssocjalne zaburzenia osobowości. Z drugiej strony nie jest wykluczone, że wszyscy oni byli psychopatami. Nie wiem, ponieważ mam na ten temat zbyt mało danych. Sytuacja wojny jest zresztą sytuacją na tyle specyficzną i niecodzienną, że procesów psychospołecznych zachodzących w jej czasie nie można mierzyć zwykłą, stosowną do czasu pokoju miarą. 

Jednak zachowanie takie doskonale oddaje istotę występującego u psychopatów deficytu sumienia – nawet w przypadku odrażających zbrodni od prawdziwego psychopaty nie należy oczekiwać czegoś w rodzaju poczucia winy, bo poczucie takie jest mu całkowicie obce. 

Chroniczne poczucie pustki i nudy. Osobowościowa i emocjonalna konstrukcja psychopaty często zawiera w sobie permanentne poczucie nudy i szarości codziennego życia. Psychopata odbiera rzeczywistość jako bezbarwną i matową, zaś rozrywki, jakim w czasie wolnym oddają się zwykli ludzie, uważa za nudne i niewarte uwagi. Stąd czasami popełnianie przestępstw, eksperymenty z narkotykami lub przemoc i agresja są uważane za pożądane urozmaicenie codziennego życia. 

Jest całkiem dobrze, jeżeli poszukiwanie mocnych wrażeń kończy się na uprawianiu niebezpiecznych sportów ekstremalnych. Gorzej, jeśli polega na dokonywaniu pobić, gwałtów czy brawurowych kradzieży. 

Brak odporności na odraczanie gratyfikacji. Niska tolerancja frustracji. Człowiek dojrzały i emocjonalnie zrównoważony wie dobrze, że nie wszystko i nie zawsze można mieć. Ma świadomość, że w życiu, zwłaszcza dorosłym, istnieją pewne priorytety zaś to, czego pożądamy, nie zawsze jest w naszym zasięgu i czasami – nigdy nie będzie. Potrafi poza tym konsekwentnie realizować zamierzone cele i odłożyć konsumpcję sukcesu na później. Cierpliwie czekać na owoce nawet długotrwałego, ciężkiego wysiłku. 

Psychopata, niczym małe dziecko, które na półce w sklepie widzi wymarzoną zabawkę, pragnie natychmiast zaspokoić wszelkie możliwe potrzeby, bez względu na cechy sytuacji i możliwe konsekwencje. Nie dla niego uczciwa, ciężka praca przez cały miesiąc – po co bowiem pracować i czekać do dnia wypłaty, skoro pieniądze stale leżą w bankach, sklepach i portfelach przechodniów? Wystarczy je przecież po prostu stamtąd wziąć… 

Po co zdobywać wymarzoną kobietę, skoro przy odrobinie wysiłku można ją posiąść natychmiast w drodze gwałtu, zapewniwszy sobie przy tym mocne wrażenia? To kolejna świetna podkładka pod gwałtowne zachowania przestępcze. 

W mniej drastycznym wydaniu ta cecha osobowości dyssocjalnej powoduje brak umiejętności oszczędzania pieniędzy, długofalowego planowania, cierpliwego oczekiwania na zmianę trudnej sytuacji rynkowej itd. 

Całkowicie anegdotycznie można w tym miejscu wspomnieć o tzw. „teście cukierków”. Test cukierków pozwala określić u dziecka stopień zachodzącego ryzyka, że wyrośnie ono na psychopatę (proszę Czytelnika aby pamiętał, że to tylko żarty, nie mające nic wspólnego z prawdziwą psychologią…). Przebieg testu jest następujący: proponujemy dziecku wybór - jeden cukierek natychmiast, lub dwa za dwie godziny, albo cztery, ale dopiero wieczorem. Co wybierze dobry materiał na psychopatę? Oczywiście - weźmie cukierka, jednego, ale  natychmiast. Test cukierków, który oczywiście nie jest żadnym testem, obrazuje humorystycznie brak odporności na odraczanie wszelkich korzyści. Prawdziwy psychopata to człowiek, który pragnie mieć wszystko, w nadmiernej ilości i natychmiast. 

Brak odpowiedzialności i beztroska. Już z punktów poprzednich wyłania się wstępnie obraz psychopaty jako człowieka skrajnie nieodpowiedzialnego i beztroskiego. W gruncie rzeczy osoby z dyssocjalnym zaburzeniem osobowości raczej nie nadają się do wypełniania wysokiej wagi obowiązków ani piastowania odpowiedzialnych funkcji. Nigdy nie wiadomo, jaki będzie finał realizowanych przy ich udziale przedsięwzięć, ponieważ nigdy nie można liczyć na ich poczucie obowiązku i odpowiedzialności. Jeżeli własny interes psychopaty koliduje ze wspólnym, to tym gorzej dla wspólnego. 

Problemy z kontrolą sfery emocjonalno – popędowej. Niski próg wyzwalania agresji. Ze względu na swą specyficzną konstrukcję osobowościową i emocjonalną psychopaci niezwykle łatwo reagują wybuchem niekontrolowanej agresji. W związku z opisanymi już powyżej cechami wyjątkowo często przejawiają skłonność do stosowania przemocy, ponieważ w ich ocenie daje ona szybkie i pożądane rezultaty. 
Psychopata ma szczególny problem z hamowaniem własnych reakcji emocjonalnych i czasem przypomina czajnik, w którym gromadzi się para nie idąca bynajmniej w gwizdek. Ze względu na niski próg wyzwalania agresji psychopata reaguje wybuchem wrogich zachowań dużo łatwiej i dużo wcześniej niż człowiek osobowościowo zdrowy.

To tłumaczy, dlaczego psychopaci bywają sprawcami brutalnych pobić i morderstw. Warto pamiętać, że osobowość dyssocjalna ma skłonności do natychmiastowego zaspokajania wszelkich potrzeb – koresponduje to z problemami w zakresie kontroli popędów. Wszelkie niezaspokojone potrzeby rodzą frustrację, ta zaś nie jest przez psychopatów dobrze tolerowana. W języku psychologii osobowości powiedzielibyśmy, że psychopata to człowiek o wysokim natężeniu cechy impulsywności, zaś niskiej – refleksyjności, ponieważ są to dwa przeciwległe krańce jednego wymiaru. 

Warto wspomnieć, że u osób o cechach dyssocjalnych dość często obserwować można również skłonności do podejmowania rozmaitych aktów autoagresji – drobnych lub poważnych samookaleczeń a nawet podejmowania prób samobójczych. Dlaczego tak jest – do końca nie wiadomo. Samookaleczenia w sytuacjach kryzysowych bez wątpienia są prymitywną i niedojrzałą formą rozładowywania napięcia – osoby dokonujące takich aktów zazwyczaj opowiadają, że bezpośrednio po samookaleczeniu odczuwają ogromną ulgę i spadek natężenia negatywnych emocji. 

Czerpanie satysfakcji z krzywdzenia innych. Ważną cechą osobowości dyssocjalnej jest skłonność do czerpania przyjemności z zadawania cierpienia. Przeciętny psychopata lubi obserwować bójki, tortury, widok cierpiących ludzi, pasjonują go filmy sensacyjne zawierające sceny przemocy itd. Przemoc ze strony osoby o psychopatycznych cechach osobowości nie musi, rzecz jasna, oznaczać mordowania dzieci i podpalania domów, może być wyrażona w najróżniejszych, często nawet dość łagodnych formach. Cechą wspólną wszelkich takich zachowań jest jednak wyraźne upodobanie do dręczenia innych osób, czy to poprzez bicie, poniżanie, czy poprzez szantaż emocjonalny lub nawet wycofywanie uczuć, odmowę utrzymywania kontaktu itd. 

W tym miejscu warto poczynić rozróżnienie na dwa rodzaje agresji. Agresja instrumentalna jest agresją prowadząca do osiągnięcia jakiegoś celu, nie zaś celem samym w sobie. Przykład – osoby od wielu godzin stojące w długiej kolejce po bilety na koncert Dody, po otwarciu kasy biletowej mogą nawet bić się między sobą o miejsca. Nie wynika to jednak z ich wzajemnej niechęci lecz z pragnienia zdobycia biletów za wszelką cenę. Agresja wroga jest celem samym w sobie – zmierza do zadawania przeciwnikowi możliwie bolesnego cierpienia i czerpania z tego satysfakcji. Przykładem jest znęcanie się nad kimkolwiek, zwłaszcza, jeśli ten ktoś jest słabszy i bezbronny. W przypadku omawianej właśnie cechy psychopatów mamy oczywiście na myśli tę drugą postać agresji. 

Jak wspomniano w jednym z poprzednich punktów, psychopaci często już w dzieciństwie znajdowali upodobanie w zadawaniu cierpienia zwierzętom. Wszelkie nadmuchane żaby, często uważane za niewinny wybryk, wykonane z kotów żywe pochodnie, stanowiące już ciężki kaliber okrutnych zabaw itd. są niepokojącym objawem skłonności do czerpania satysfakcji z cudzego cierpienia. A to bardzo niedobry zwiastun nieprawidłowości w rozwoju emocjonalnym. 

W tym miejscu należy podkreślić pewną kwestię, która ma przy okazji znaczenie dla wyjaśniania genezy psychopatii. Otóż nietrudno zauważyć, że wielu, bardzo wielu psychopatów to osoby, które w dzieciństwie doznały licznych krzywd. Były zaniedbywane emocjonalnie a nawet pozbawione pewnych podstawowych, niezbędnych do egzystencji dóbr, czasem zaś były ofiarami brutalnego znęcania się. Zamiast umiejętności okazywania uczuć, kochania i przyjaźni zostały nauczone przemocy, znęcania się i zadawania cierpienia. Będzie jeszcze o tym mowa w podsumowaniu bieżącego tematu. 

Nieliczenie się z uczuciami innych. Skrajny egoizm wielu psychopatów jest również egoizmem emocjonalnym. W dyssocjalnym spostrzeganiu świata uczucia i potrzeby innych osób zupełnie się nie liczą. Ważne są wyłącznie własne cele i dążenia. W tym miejscu przypomina mi się serial „Tulipan” – opowieść o cwanym i bezwzględnym oszuście matrymonialnym, który do czegoś w rodzaju autentycznej miłości zapewne zdolny nie był. W gruncie rzeczy psychopatyczna „miłość” jest po prostu patologicznym sposobem na realizację własnych interesów – osobowość o skrajnych rysach dyssocjalnych nie dysponuje możliwością szczerego i bezinteresownego kochania kogokolwiek poza samym sobą. Sprawia to, że psychopata wchodzący w związki uczuciowe jest zazwyczaj w ten lub inny sposób krzywdzicielem partnera – wykorzystując cudze zaangażowanie emocjonalne zaspokaja własne potrzeby, nie dając w zamian nic poza bólem, żalem i rozczarowaniem. Związki psychopatów nie należą do trwałych. Porzucając partnera człowiek o rysach dyssocjalnych zazwyczaj nie przejmuje się losem porzuconego – zajęty własnymi sprawami i problemami szybko o całej sprawie zapomina.

Tendencje do manipulowania innymi. Granie na najwyższych uczuciach. Zdolności aktorskie i mitomania. Psychopaci bywają niezwykle uzdolnionymi aktorami. Realizując własne interesy nader często uciekają się do wchodzenia w rozmaite role. Szczególnie łatwo przychodzi im granie na wysokich uczuciach otoczenia – starają się więc często odgrywać spektakl, w którym stawiają się w pozycji pokrzywdzonych ofiar, wzbudzają litość i współczucie, cynicznie wykorzystują altruistyczne zapędy wszelkich fundacji i instytucji charytatywnych a także, a raczej zwłaszcza, pojedynczych osób w sytuacjach prywatnych. Skłonność do manipulowania otoczeniem często łączy psychopatę z neurotykiem. O ile jednak neurotyk manipuluje w dużej mierze nieświadomie, o tyle psychopata kręci i kombinuje cynicznie, wyrachowanie i z premedytacją. 

Człowiek o cechach dyssocjalnych, jako pacjent oddziału psychiatrycznego, zazwyczaj już po krótkim pobycie wyrabia sobie wyjątkowo korzystną pozycję wśród innych pacjentów. Bez specjalnego skrępowania wysługuje się otoczeniem, korzysta, ile może z cudzych przedmiotów codziennego użytku, bywa, że na wielką skalę romansuje i wykorzystuje pozytywne uczucia, którymi darzą go inne osoby. Zdarza się, że manipuluje również personelem szpitala, ale raczej na oddziałach innych, niż psychiatryczne, ponieważ personel psychiatryczny, mając na co dzień do czynienia z psychopatami, ma szczególne podejście do reprezentantów tej kategorii zaburzeń. 

Czasem niezwykle zabawne wydają się usilne próby owinięcia sobie lekarza czy psychologa wokół palca – dyssocjalny pacjent, zapatrzony w siebie i przekonany o własnej wyjątkowości zdaje się nie mieć świadomości, że psycholog czy lekarz w swej praktyce każdego roku spotyka dziesiątki i setki psychopatów i wszyscy oni zachowują się niemal identycznie. 

W początkach swojej pracy z pacjentem, przynajmniej kilka razy całkowicie bezkrytycznie uległem zwodniczemu czarowi pacjenta o cechach dyssocjalnych. Pacjenci tacy zjawiali się wówczas u mnie głównie w związku z faktem starania się o różnego rodzaju świadczenia socjalne (renta, odszkodowanie itp.)… Za każdym razem w wywiadzie klinicznym uzyskiwałem obraz udręczonego i pokrzywdzonego ponad wszelką miarę człowieka, który – ze względu na stan zdrowia – niezdolny do pracy, zdany na własne, nadwątlone chorobą siły, wymaga stałej opieki i (zwłaszcza finansowego) wsparcia ze strony społeczeństwa. Było mi trochę wstyd za własną nieudolność, kiedy odkrywałem, że ów zmiażdżony brutalną codziennością, chory człowiek w sposób znaczący nadużywa alkoholu, zaś poza poradnią, w której miałem przyjemność go poznać, tryska energią i zdrowiem, nadmiar czasu wolnego poświęcając na rozrywki w rodzaju ostro zakrapianych imprez towarzyskich i gry w karty. Cechą istotną jest przy tym niezwykła roszczeniowość psychopatów, którym zawsze, wszystko i bezwzględnie się należy. 

Ważnym elementem dyssocjalnego zaburzenia osobowości jest mitomania jako skłonność do opowiadania niesamowitych i niewiarygodnych historii, zazwyczaj wprost z palca wyssanych. Często, zwłaszcza z początku, opowieści takie mają służyć celom czysto manipulacyjnym. Czasami zaspokajaniu własnych potrzeb podniesienia samooceny. Po pewnym czasie tendencja do opowiadania kompletnych bzdur wchodzi w nawyk i przenosi się na wszelkie sytuacje codzienne. 

Dobrym tego przykładem jest więzienna „bajera” – w tym przypadku jednak zrozumiała jest występująca u osadzonych potrzeba rozpędzenia czymś więziennej nudy i monotonii. Rasowy psychopata zmyśla dla czystego sportu – staje się to jego drugą naturą. 

Instrumentalne traktowanie innych osób. Analizując bliższe otoczenie społeczne psychopaty nietrudno zauważyć, że składa się ono często z osób z tych czy innych względów potrzebnych i przydatnych dla bohatera. Osobowość dyssocjalna nie zawiera przyjaźni i nie koleguje się z nikim dla samego towarzystwa – ludzie przedstawiają konkretną wartość, przeliczalną na korzyści, jakie można z nimi ewentualnie wiązać. Psychopata jest często osobą bardzo samotną wewnętrznie, wprawdzie na własne życzenie, ale w sposób nieco tragiczny, bo tak czy inaczej nieunikniony. 

Znane są przypadki osób zawierających związek małżeński tylko dla związanych z tym, czysto materialnych korzyści. Problem jest niewielki, jeśli druga strona ma świadomość takiego stanu rzeczy i – co więcej – stan ten akceptuje. Czasem jednak osoba o cechach dyssocjalnych doprowadza do zawarcia związku z osobą autentycznie zaangażowaną emocjonalnie, co zwykle ma swoje najróżniejsze, przykre konsekwencje. 

Niemożność utrzymania trwałych związków intymnych i innych. Standardowo wymienianą w podręcznikach cechą typowo dyssocjalną jest niemożność utrzymania związku uczuciowego, przy – co ważne – braku problemów z nawiązywaniem przyjaźni czy romansu. Należy wyraźnie podkreślić, że psychopata nie ma najmniejszych problemów ze znalezieniem partnera, wręcz przeciwnie, często wśród osób płci przeciwnej cieszy się ogromnym powodzeniem i zainteresowaniem a i nawiązywanie kontaktów nie stanowi dla niego szczególnego wyzwania. Niemniej jednak, ze względu na wszelkie wymienione wcześniej cechy, związki psychopatów są zazwyczaj trudne, pełne bólu i krótkotrwałe, bowiem po stronie osoby zaburzonej brak jest autentycznego uczucia, zaangażowania i poświęcenia, niezbędnego w każdym pozytywnym, stałym układzie partnerskim. W związku z zaburzeniami w zakresie umiejętności regulacji emocji często dochodzi do spięć i nieporozumień, zaś zachowanie psychopaty pełne jest utajonej lub jawnej agresji i wrogości. 

Konfliktowość. Cechę tę, istotną dla poprzedniego punktu, zdecydowałem się opisać w punkcie odrębnym, ponieważ jest na tyle istotna i podstawowa, że nie należy omawiać jej „przy okazji”. Łatwo zauważyć, że psychopaci mają ogromne problemy nie tylko z utrzymaniem stałego związku, lecz również z utrzymaniem na przykład stałego miejsca zatrudnienia. Powodem jest nierzadko skrajnie nasilona konfliktowość i brak skłonności do kompromisu. Bywa, że cecha ta u psychopatów inteligentnych i zdolnych owocuje niezwykłymi osiągnięciami w zawodach i zajęciach samotnych, wymagających oryginalności i samodzielności myślenia. U mniej zdolnych zazwyczaj prowadzi do chaosu w życiu zawodowym, które w większości przypadków wymaga współdziałania i podporządkowania się określonym regułom a nierzadko – również jakiemuś kierownikowi. 

Czasami psychopata nie może utrzymać również stałego miejsca zamieszkania. Częste spięcia z właścicielem czy administratorem posesji (mieszkania) lub z sąsiadami zazwyczaj zmuszają do częstych przeprowadzek. 

Racjonalizacja własnego zachowania irracjonalnego. W osobowości dyssocjalnej cechą rzucającą się w oczy jest często wyjątkowa przemądrzałość. W psychopatologii nazywamy to rezonerstwem, zwłaszcza jeśli wywody dotyczą, a często tak bywa, rzeczy oczywistych i zrozumiałych samych przez się. 

W rzeczywistości psychopata często jest niezwykłym mądralą – uwielbia pouczać wszystkich i wszystkim doradzać, wygłasza światłe i wydumane poglądy na wszelkie sprawy życiowe. Co szczególnie ważne, w swoich rezonerskich zapędach usiłuje nadawać racjonalne motywy i przesłanki wszelkim, nawet najgłupszym i najbardziej bezsensownym własnym zachowaniom. Dla przykładu, wszelkie najbardziej idiotyczne posunięcia życiowe, w rodzaju napadów czy kradzieży próbuje uzasadnić okolicznościami, które go do tych posunięć zmusiły. Nawet jeśli poniosą go emocje i straci panowanie nad sobą, twierdzi, że cały czas miał kontrolę na swoim zachowaniem, które było całkowicie kwestią jego świadomego wyboru. I tak dalej…

Niewrażliwość i wysoki próg wzbudzania lęku. Cecha kompletnej niewrażliwości emocjonalnej dotyczy rasowych, „urodzonych”, stuprocentowych rzec można, psychopatów. Są to jednostki bardzo głęboko zaburzone emocjonalnie, całkowicie obojętne wobec zmieniających się kolei losu. W szczególności – poziom wyzwalania lęku jest u nich zawieszony bardzo wysoko. Oznacza to, że aby wywołać pobudzenie emocjonalne konieczny jest niezwykle silny, wręcz skrajnie nasilony bodziec. Czasami niewrażliwość emocjonalna jest tak dalece posunięta, że w warunkach codziennego życia nie istnieją zjawiska, na które skrajny psychopata reagowałby lękiem. Mamy wówczas do czynienia, mówiąc znowu w języku psychologii osobowości, ze skrajną stabilnością emocjonalną lub inaczej – z całkowym zanikiem cechy neurotyzmu (neurotyzm i stabilność emocjonalna są przeciwległymi biegunami tego samego wymiaru). Mogłoby się wydawać, że taki stan rzeczy jest niezwykle pożądany, ponieważ implikuje wysoką odporność na stres. Może i tak, niemniej jednak każdy kij ma dwa końce. Konsekwencją niewrażliwości emocjonalnej jest cały szereg emocjonalnych upośledzeń – życie uczuciowe skrajnych psychopatów jest martwe, stalowo – betonowe, są to jednostki całkowicie niezdolne do wszelkich ludzkich uczuć, czyniących nasze życie tak barwnym, urzekającym i satysfakcjonującym. Obce są im uczucia miłości, przywiązania, przyjaźni i troski o innych.

Dla przykładu – wybitny bokser musi być człowiekiem odważnym, skłonnym do podejmowania dużego ryzyka, nierzadko agresywnym i twardym. Tylko wówczas jest w stanie podejmować w ringu walkę, która przecież zawsze może skończyć się tragicznie. Analizując biografie wielkich pięściarzy można jednak zauważyć, że rzadko kiedy prowadzą oni satysfakcjonujące i uregulowane życie osobiste. Częstym wśród nich zjawiskiem są ponadto problemy z prawem. 

Z drugiej strony - tacy ludzie sprawdzają się w sytuacjach wymagających zimnej krwi a czasem nawet okrucieństwa (mam tu na myśli na przykład szczególnego znaczenia i ryzyka misje wojenne, partyzanckie, rewolucyjne itp.). Niestety – skrajni psychopaci padają często sami ofiarą manipulacji i bezlitosnego wykorzystania, na przykład przez służby specjalne lub zorganizowane struktury przestępcze – ludzie nie znający lęku przydają się w pewnych działaniach zaś potem, bez zbędnych skrupułów, można ich się pozbyć. Zwłaszcza, że mocodawcy również często należą do psychopatów.

Chłód emocjonalny i deficyt lub brak uczuciowości wyższej. W sytuacji, gdy emocjonalność człowieka jest zaburzona tak głęboko, jak w przypadkach opisanych powyżej, trudno spodziewać się jakichkolwiek emocji z kategorii tzw. uczuć wyższych. Uczucia wyższe (obok inteligencji) są to zjawiska, które, mówiąc najprościej, czynią nas biologicznie najwyższym osiągnięciem ewolucji. Do tej kategorii należą emocje takie, jak miłość, przyjaźń, współczucie, litość, tęsknota. 

Wydaje się, że życie psychiczne skrajnego psychopaty jest niewiarygodnie proste i ubogie – ogranicza się do realizacji wszelkich potrzeb i nie zawiera niemal żadnych szczególnych refleksji. Brak jest zaawansowanej moralności, nie pojawia się miłość ani przywiązanie, tęsknota ani nostalgia, brak jest sentymentów, wątpliwości i momentów załamania. Czyli tego wszystkiego, co innych ludzi czyni par excellence ludźmi. 

Skłonność do nadużywania i uzależnień od substancji psychoaktywnych. Cecha ta nie jest wymieniana standardowo w zestawach objawów osobowości dyssocjalnej. Niemniej jednak w praktyce okazuje się, że psychopaci są osobami szczególnie predestynowanymi do uzależnień. Jest tak z przynajmniej kilku powodów. Po pierwsze – chroniczne poczucie nudy i pustki skłania do poszukiwania mocnych wrażeń, których często ma dostarczać określona substancja psychoaktywna (czy nawet kilka różnych substancji). Dawniej był to głównie alkohol, dziś coraz częściej są to inne, dużo bardziej niebezpieczne narkotyki. Po drugie – pomimo znacznego rozluźnienia norm i ograniczeń społecznych nadużywanie substancji psychoaktywnych jest nadal formą występku i nadużycia, jest aspołeczne, a więc jak najbardziej odpowiednie dla prawdziwego psychopaty. Wszak wszystko, co zakazane lub chociażby obwarowane ograniczeniami, osobie o cechach dyssocjalnych jawi się jako szczególnie pociągające. Po trzecie – brak umiejętności przewidywania konsekwencji własnych zachowań oraz upośledzenie procesu wnioskowania z własnych doświadczeń również wspomagają rozwój wszelkich nałogów. Przykre konsekwencje nadużycia (na przykład kac po nadużyciu alkoholu) są często ignorowane, zaś przed kolejnym sięgnięciem po używki nie następuje refleksja nad możliwymi skutkami. Po czwarte – brak odpowiedzialności i beztroska powoduje, że psychopata niezwykle łatwo angażuje się we wszelkie ryzykowne i niebezpieczne formy aktywności, w tym również nadużywanie substancji psychoaktywnych. Nie bez znaczenia jest również brak tolerancji na odraczanie gratyfikacji (przyjemność i rozrywka na pierwszym planie i ponad wszystko!) i inne wymienione cechy psychopatów. 

Zaskakujący brak wytrwałości i konsekwencji w działaniu. Jak wspomniano, psychopaci to często ludzie przy okazji zdolni i twórczy. Czasami odnoszą duże sukcesy w życiu prywatnym i zawodowym. Jednak charakterystyczną, trudną do wyjaśnienia cechą osób dyssocjalnych jest uderzający brak konsekwencji w zakresie podejmowanych, zwłaszcza konstruktywnych działań. Dla przykładu - psychopata prowadzący dobrze prosperującą firmę, o krok przed wielkim sukcesem porzuca wszystko i wyjeżdża za granicę. Psychopata z dobrymi wynikami kończący prestiżową szkołę, tuż przed końcowymi egzaminami lub rozdaniem dyplomów porzuca wszystko i znika. Budzi to zrozumiałe zdumienie otoczenia. Dlaczego tak jest – do końca nie wiadomo. Jednak brak konsekwencji jest ważną cechą osobowości dyssocjalnej. 

Podsumowując należy wspomnieć, że dla jasności obrazu przedstawiłem wszystkie wymienione cechy w najbardziej skrajnej i, co za tym idzie, bardzo rzadkiej formie. W rzeczywistości osoby o tak nasilonych cechach dyssocjalnych spotyka się bardzo sporadycznie. Osobowościowe rysy dyssocjalne – wręcz przeciwnie, należą do niezwykle często w praktyce psychologicznej spotykanych. 

Czy psychopatia miewa pozytywne strony? 

Proponowany przeze mnie opis dysfunkcji osobowościowych przybiera z konieczności smutny, szary i cokolwiek beznadziejny wyraz. Niemniej pragnę całkowicie prywatnie, od siebie dodać, że w pewnych okolicznościach niektóre dyssocjalne cechy charakteru mają wielkie pozytywne znaczenie. Pewne rysy – ponieważ osoba prezentująca, zwłaszcza w dużym natężeniu, większość opisanych cech jest osobą bezwzględnie i głęboko zaburzoną. 

Określenie „psychopata” kojarzy nam się zazwyczaj z bandytą, sadystą i krzywdzicielem. Czasami w literaturze czy filmie fascynujący psychopaci przedstawieni zostają jednak w taki sposób, że wzbudzają nie tylko sympatię ale nawet i zazdrość. Twórcy rozmaitych artystycznych obrazów psychopatii nie bez powodu wykorzystują więc ten rys osobowościowy, by przyciągnąć widzów do kina. 

Dla przykładu – umiarkowany psychopata jest człowiekiem imponująco niezależnym wewnętrznie i odpornym na wszelkie wpływy. Jest osobą silną emocjonalnie a czasem wręcz niezniszczalną. Bywa do szaleństwa odważny, nierzadko wręcz bohaterski, zaś jego bezkompromisowość często wzbudza szczery podziw obserwatorów. Może cechować go niedościgniona oryginalność myślenia i inwencja, wynikająca również ze skłonności do poszukiwania własnych, niekonwencjonalnych dróg i rozwiązań. Należy wiedzieć, że czasami cechy takie nie wynikają z samej psychopatii, lecz po prostu towarzyszą dyssocjalnym rysom osobowościowym.

W tym miejscu wspomnę krótko o jednym z filmów amerykańskiego kina akcji. Mam na myśli „W pogoni za cieniem” (oryg. „Fixing the shadow”, reż. Larry Ferguson). Fabuła filmu, mimo, że oparta na prawdziwych wydarzeniach, jest być może trochę banalna. Otóż pracownik biura szeryfa – młody policjant (w tej roli rewelacyjny Charlie Sheen) bierze udział w operacji przeciwko wielkiemu gangowi motocyklowemu. Jako tajny agent przyjmuje image i wszystkie przywary prawdziwego bandyty – wchodzi więc w struktury gangu i powoli zdobywa zaufanie jego członków, zwłaszcza bezkompromisowego, szalonego i bezwzględnego przywódcy – Blooda (w tej roli znakomity Michael Madsen). Nie wdając się w szczegóły od razu powiem, że obraz ten jest ciekawym studium psychopatii i innych zjawisk psychospołecznych. Może także posłużyć za przykład nieco innej strony objawów dyssocjalnych. 

Otóż na co dzień wulgarni, bezwzględni, agresywni i brutalni, handlujący bronią i narkotykami motocykliści to zapewne psychopaci najczystszej próby. Jednak w sytuacjach krytycznych niejednokrotnie dają przykład graniczącej z szaleństwem odwagi, bezwarunkowej przyjaźni, poświęcenia i solidarności oraz bezkompromisowej wierności przyjętym zasadom, bez względu na wszelkie konsekwencje. Nietrudno więc zrozumieć oczywisty dramat wewnętrzny bohatera, który ostatecznie musi przecież wydać swoich nowych przyjaciół w ręce tzw. „sprawiedliwości”… 

Tak czy inaczej - film gorąco Czytelnikom polecam (nie byłbym do końca szczery nie wspomniawszy, że przekonały mnie do niego również bezsprzeczne wdzięki uroczej Lindy Fiorentino…). 

Wreszcie – warto zauważyć, że w dyssocjalnym zaburzeniu osobowości wyraźnie manifestuje się to, co budzi nasze wspólne, zbiorowe lęki. Nie mam wątpliwości, że przynajmniej odrobina psychopaty drzemie w każdym z nas i dlatego społeczeństwo odczuwa tak daleko posuniętą niechęć do osób tego pokroju. W każdym razie, na pewno wielu z nas zdarza się zachowywać w taki sposób, że przez otoczenie, chociażby żartobliwie, określani jesteśmy jako „psychopaci”.  

Leczenie osobowości dyssocjalnej

Dyssocjalne zaburzenie osobowości jest z wielu względów szczególne. Również terapia osobowości dyssocjalnej jest zjawiskiem specyficznym, bo bardzo dyskusyjnym i wątpliwym. W praktyce klinicznej często przyjmuje się, że osobowość dyssocjalna nie nadaje się do terapii w ogóle. Z tym poglądem można się spotkać również w literaturze ściśle specjalistycznej. 

Pomimo, iż istnieją specjaliści i ośrodki terapeutyczne deklarujące możliwości leczenia psychopatii, chyba większość klinicystów zgodzi się ze mną co do tego, że próby psychoterapii dyssocjalnych zaburzeń osobowości są skazane na niepowodzenie. 

Po pierwsze – ze swej natury psychopata nie wykazuje żadnej motywacji do zmiany. Nie uważa się nigdy za zaburzonego, jest przekonany, że wszelkie podejmowane przez niego działania są najzupełniej uzasadnione i racjonalne, zaś wszystkie niepowodzenia w najróżniejszych dziedzinach życia zawinione są przez czynniki od niego niezależne. 

Po drugie – psychoterapia w jakiejkolwiek postaci jest zawsze pewną formą uczenia się określonych zachowań, zaś uczenie się, polegające na wnioskowaniu z określonych doświadczeń, u psychopatów jest z definicji głęboko zaburzone. 

Po trzecie – w psychopatycznej strukturze uczuć i przeżyć nie ma miejsca na jakąkolwiek pokorę i uznanie własnej winy czy własnych niedoskonałości, a przecież bez takich zjawisk jakakolwiek zmiana nie jest możliwa. 

Po czwarte – psychopata rzadko kiedy jest w stanie być szczerym, nawet (a może zwłaszcza) wobec samego siebie. Oszukiwanie, krętactwa i manipulowanie wszystkim, co żyje, to jego chleb powszedni. Swoją postawą i zachowaniem potrafi doprowadzić do rozpaczy każdego psychoterapeutę, zwłaszcza, że psychoterapeuci to nader często ludzie szczególnie wrażliwi i mało odporni. 

Próby leczenia psychopatów bywają oczywiście podejmowane, lecz ich skuteczność opisywana w nawet najbardziej optymistycznych raportach jest niezwykle mizerna. Wystarczy przyjrzeć się procesowi resocjalizacji – pomijając wszelkie utrudniające go czynniki pozaosobowe i sytuacyjne nietrudno zauważyć, że mierna skuteczność nawracania na właściwą, zgodną z prawem ścieżkę życia wynika zapewne w znacznej części z faktu, iż resocjalizowani nader często należą do tej właśnie kategorii ludzi. 

Jeśli ktoś pragnąłby poznać moje, bardziej chyba prywatne zdanie, to powiedziałbym, że jedynym skutecznym sposobem terapii psychopatów jest solidny kij… i nawet w świecie profesjonalistów nie jestem w tym poglądzie osamotniony. Tak naprawdę bowiem, jeśli psychopata w ogóle czegoś się boi, to jedynie spodziewanej kary i to ona powstrzymuje go zazwyczaj od dokonywania czynów antyspołecznych. Oczywiście jeśli w ogóle zdaje sobie sprawę z faktu, że za określony czyn grozi mu kara.

 

 

Licencja: Creative Commons
2 Ocena